Jestem ostatnią osobą, która chciałaby cokolwiek zamykać czy zmniejszać liczbę łóżek – zapewnia Robert Pieszczoch, starosta sanocki. Sanocki szpital miesięcznie przynosi 2–3 mln straty, a jego dług wynosi ponad 100 mln zł. Zaznacza, że ta sytuacja nie jest winą tylko złego dofinansowania, a wycena świadczeń jest niewystarczająca od wielu lat.
– Jakoś nie możemy w ochronie zdrowia znaleźć złotego środka – przyznaje. – To naprawdę najwyższy czas na to, abyśmy usiedli wszyscy do stołu i by powstała mapa potrzeb zdrowotnych. Nie jest to dobry pomysł, by samorządy czy szpitale powielały niektóre oddziały, pomiędzy którymi jest 30 km odległości – dodaje.
Zarówno on, jak i wielu innych samorządowców uważa, że potrzebna jest restrukturyzacja szpitali, ale bez zmian systemowych w ochronie zdrowia może być to wysiłek daremny. Potrzebne są zmiany w całym systemie. – Koncepcja, by BGK mogło dawać kredyty na restrukturyzację, nam się podoba, ale jeśli jego zabezpieczeniem miałby być majątek powiatu, to takiego nie mamy. Lepszym rozwiązaniem byłoby zabezpieczenie w postaci kontraktu na leczenie z NFZ – mówi Robert Pieszczoch.
Góra długów
Zadłużenie wymagalne szpitali publicznych na koniec zeszłego roku wynosiło 2,45 mld zł i miało je 417 szpitali działających w modelu SPZOZ (samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej). W sieci szpitali jest 585 placówek, ale część działa jako spółki prawa handlowego lub państwowe instytuty badawcze. Resort zdrowia przekazał na jednym ze spotkań Rady Dialogu Społecznego, że skumulowany wynik finansowy szpitali SPZOZ w skali kraju w roku 2023 jednak był dodatni i wyniósł 139 mln zł. 45 proc. szpitali zakończyło ubiegły rok na finansowym plusie.