W obliczu trwającej agresji, ogromu zniszczeń oraz ofiar cywilnych stoimy murem za Ukrainą – podkreśla Olgierd Geblewicz, marszałek województwa zachodniopomorskiego. I można uznać, że w ten sposób Geblewicz mówi w imieniu wszystkich samorządowców w Polsce.
Karetki na sygnale
– Nasza pomoc już trafia do Ukrainy, a to dopiero początek – zaznacza Olgierd Geblewicz, a mowa o ambulansie z pełnym wyposażaniem, „zorganizowanym” przez urząd marszałkowski oraz wojewódzką stację pogotowia ratunkowego, który dotarł do Centrum Medycyny Ratunkowej i Katastrof w Iwano-Frankowsku jeszcze w środę. Wraz z nim trafiło także 10 tys. szt. wyrobów medycznych. Zachodniopomorski samorząd zamierza też wysłać do Ukrainy łóżka szpitalne, defibrylatory, respiratory, leki, sprzęt chirurgiczny czy wyposażenie oddziału rehabilitacyjnego.
Pomocy medycznej udzielają też oczywiście inni marszałkowie. W piątek rano do Ukrainy wyruszył konwój pięciu karetek wysyłanych przez stacje pogotowia z Wałbrzycha, Sosnowca, Kielc i Katowic.
Pomoc medyczna
Lubelski urząd marszałkowski dla swoich obwodów partnerskich w Ukrainie (w tym np. obwód lwowski, ługański czy odeski) przygotował dotychczas wsparcie rzeczowe o wartości 1 mln zł. To żywność, sprzęt prądotwórczy i komunikacyjny, wyposażenie osobiste, ale też pomoc medyczna – w tym siedem karetek.
– Teraz, gdy nasi najbliżsi sąsiedzi zza wschodniej granicy toczą wojnę, powinniśmy pokazać, że mogą na nas liczyć. Okazujemy życzliwość na wiele różnych sposobów – zaznacza Jarosław Stawiarski, marszałek woj. lubelskiego.