Jakie są najlepsze miasta dla rowerzystów w Europie?
Dwa modelowe miasta to Amsterdam i Kopenhaga. One są budowane dla rowerzystów sukcesywnie od wielu lat. A Holandia wydaje najwięcej na jazdę na rowerze wśród wszystkich krajów: ponad 30 euro na osobę rocznie. W związku z tym infrastruktura rowerowa jest tam świetna. Ale są i inne miasta w Europie, które podejmują świadomy i trwały wysiłek, aby również poprawić warunki dla rowerzystów. Paryż jest niesamowitym przykładem.
Kiedy Anne Hidalgo objęła urząd burmistrza w 2014 r., zobowiązała się zbudować 1000 km ścieżek rowerowych. Do pandemii zbudowano około połowy tego. Ale potem Hidalgo ponownie wygrała wybory w 2020 r. I powiedziała podczas swojej kampanii reelekcyjnej, że zamierza wyeliminować kolejne 60 tys. miejsc parkingowych w Paryżu.
Ale polityka Hidalgo ma też krytyków. Słychać, że jest zbyt radykalna, alienuje kierowców.
Oczywiście często się słyszy: „och, zrazisz kierowców”. Ilu ich jest w dużych miastach? Może 30 proc. Ale mają tendencję do robienia ogromnego hałasu. Innym dobrym przykładem takiego szybkiego działania jest Gandawa. Zastępca burmistrza odpowiedzialny za mobilność powiedział mi, że jak objął urząd i naprawdę chciał zrobić miasto rowerowe, to pojechał do Kopenhagi i do Amsterdamu. Zakochał się w tym, co zobaczył, ale jednocześnie wrócił do domu przygnębiony, bo nie miał pieniędzy na budowę takiej infrastruktury. Ale potem wymyślił inny sposób. Zmienił przeznaczenie ulic samochodowych i prawie wyrzucił auta z centrum miasta. Udało się to zrobić za 5 milionów euro, w jeden weekend. Oczywiście, zaplanowanie zajęło dużo czasu. Ale powiedział on, że jedną z lekcji, które przekazałby innym burmistrzom, byłoby zrobienie tego naprawdę bardzo szybko. Nie krok po kroku – bo wtedy ludzie będą krzyczeć za każdym razem.