Niestety, pojawiły się one w drugiej połowie roku. Wówczas nie udało nam się przeprowadzić procesu, który pozwoliłby całą kwotę wydać. Już rozmawialiśmy z urzędem marszałkowskim, żeby te środki w tym roku pojawiły się wcześniej, żebyśmy mogli swoje działania prowadzić w sposób zintegrowany.
Czy w Kielcach udało się stworzyć nowe tereny inwestycyjne?
Zaczęliśmy ten proces. Aby stworzyć nowe tereny inwestycyjne, potrzebujemy przede wszystkim ich uzbrojenia. Muszą prowadzić do nich dobre drogi, musi tam docierać komunikacja publiczna. W tegorocznym budżecie zaplanowaliśmy środki na stworzenie koncepcji drogowej, komunikacyjnej dla terenu na Malikowie, który ma spory potencjał inwestycyjny. To 80 hektarów gruntów inwestycyjnych.
Myślimy też o innych obszarach w mieście. Chcemy stworzyć specjalną komórkę w Urzędzie Miasta, która będzie się zajmować konsolidacją terenów inwestycyjnych. To jest proces, który już zaczęliśmy, ale mamy świadomość, że potrwa on kilka lat.
A jak wygląda pozyskiwanie nowych inwestorów, zwłaszcza zajmujących się nowymi technologiami?
Zintensyfikowaliśmy pracę Centrum Obsługi Inwestora. To już zaczyna przenosić efekty. Przez brak terenów inwestycyjnych pracujemy nad takimi alternatywnymi możliwościami.
Jeżeli jakiś inwestor potrzebuje hali magazynowej, to szukamy przedsiębiorcy na terenie miasta, który dysponowałby taką infrastrukturą. Łączymy ze sobą potencjały.
Na przełomie lutego i marca będziemy mieli inwestora, który rozpocznie działalność w Kielcach. Może nie na jakąś dużą skalę, ale udało się go tu przyciągnąć – właśnie z takiego połączenia potencjałów.
Intensywnie współpracujemy ze Specjalną Strefą Ekonomiczną, gdzie udało się pozyskać inwestorów i podpisać umowy na teren inwestycyjny po byłym browarze Belgia.
Rozmawiamy z przedstawicielami strefy, aby wspólnym wysiłkiem finansowym uzbrajać ten teren w infrastrukturę drogową, po to, by te działki można było szybciej skomercjalizować. Dzięki temu zyskamy partnerów i przedsiębiorców, którzy będą płacić podatki w mieście.