Zygmunt Frankiewicz: Przywrócić finansową równowagę

Rozdział środków dla samorządów był tak niesprawiedliwy, że teraz trzeba będzie zrobić audyt i zobaczyć, które jednostki samorządu terytorialnego zostały poszkodowane i wyrównać im straty – mówi Zygmunt Frankiewicz, senator, prezes Związku Miast Polskich.

Publikacja: 05.11.2023 18:50

Zygmunt Frankiewicz, senator, prezes Związku Miast Polskich i wieloletni prezydent Gliwic

Zygmunt Frankiewicz, senator, prezes Związku Miast Polskich i wieloletni prezydent Gliwic

Foto: mat. pras.

Panie senatorze, jakie powinny być pierwsze decyzje nowego Sejmu dotyczące samorządów?

Pierwszą rzeczą jest opanowanie kryzysu w finansach samorządowych. Trzeba pilnie podjąć doraźne działania, jak najszybciej przekazać samorządom środki, które pozwolą im zachować płynność finansową, która dzisiaj w wielu miejscach jest zagrożona. Następnie trzeba się systemowo zająć kwestią dochodów własnych jednostek samorządu terytorialnego, bo stary system został zdemolowany.

Czy demokratyczna opozycja ma jakiś plan na wzmocnienie tych finansów samorządów? Zwłaszcza metropolii, bo w nich braki środków są najwyższe.

W trakcie kampanii wyborczej liderzy wszystkich partii demokratycznej opozycji składali w tej sprawie jasne deklaracje. Po stronie samorządowej jest pełna gotowość do współpracy w tej sprawie. Związek Miast Polskich ma gotowe projekty ustaw. Jedną z takich pilnych kwestii jest kwestia subwencji rozwojowej. Czyli środków, które rząd PiS wprowadził jako rekompensatę za dochody utracone przez samorządy w wyniku Polskiego Ładu. Subwencja ta została wykreślona z projektu ustawy okołobudżetowej. Trzeba ją pilnie przywrócić.

Drugą sprawą jest udział samorządu w części ryczałtowej podatku PIT. Ta forma opodatkowania stała się bardzo korzystna dla osób prowadzących działalność gospodarczą po wprowadzeniu Polskiego Ładu, a samorządy nie mają w niej udziału.

Czy poprawa sytuacji finansowej samorządów odbędzie się kosztem mieszkańców? Będzie się wiązać z podwyżką podatków? Czy raczej takiego scenariusza nikt nie zakłada?

Nie sądzę, aby to był dobry pomysł. Zakładam raczej inny rozkład dochodów między budżet państwa a samorządy. Skoro obniżka podatków dla części obywateli spowodowała uszczuplenie wpływów podatkowych samorządów, a budżet państwa zrekompensował ją sobie chociażby wpływami ze wspomnianego ryczałtu czy VAT-u, w którym samorządy nie mają udziału, to zasadne jest podwyższenie udziału samorządów w PIT. Dzisiaj ten udział jest mniej więcej na poziomie 50 proc. Rekompensata powinna polegać na istotnym zwiększeniu tego udziału. Większa część środków z PIT powinna trafiać do samorządów.

Rządy Zjednoczonej Prawicy dbały o Polskę lokalną, zwłaszcza tam, gdzie rządzili przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości czy Solidarnej Polski. A teraz zjednoczona opozycja będzie wspierać mniejsze ośrodki, gdzie dochody z PIT-u są naprawdę niskie?

Przede wszystkim domagaliśmy się zakończenia uznaniowości w dysponowaniu środkami publicznymi. Samorządy są częścią państwa. Realizują zadania publiczne i muszą mieć zapewniony sprawiedliwy udział w dochodach publicznych. To musi być jasny i czytelny system, który umożliwia planowanie wydatków. Wolny od politycznej korupcji, której symbolem były kartonowe czeki wręczane przez posłów partii rządzącej.

W samorządowych postulatach, pod którymi podpisali się ponad rok temu liderzy opozycji, jest mowa o małych gminach, które mają siłą rzeczy niskie wpływy z PIT. Dla takich samorządów musi zostać stworzone stałe źródło dochodów bieżących. Dotyczy to przede wszystkim gmin wiejskich. Natomiast należy skończyć z uznaniowością. Są bowiem gminy czy miasta w Polsce, które dostawały więcej pieniędzy, niż mogły skonsumować. A są takie, które nie dostawały nic.

Te rozdziały środków były tak niesprawiedliwe, że teraz trzeba będzie zrobić audyt i zobaczyć, które jednostki samorządu terytorialnego zostały poszkodowane i wyrównać im straty.

Czytaj więcej

Jerzy Buzek: Kończy się czas niepoważnego traktowania samorządu

A te kartonowe czeki, które dawał rząd PiS – powinny pana zdaniem być zrealizowane?

Wiele wskazuje, że co najmniej część czeków była rozdawana według stricte politycznych kryteriów i dla politycznych celów. Więc według mnie nie stanowią one zobowiązania dla przyszłego rządu i nie powinny być realizowane, jeżeli potwierdzą się podejrzenia, które były przy ich rozdawaniu. Jeżeli zostały uczciwie przydzielone na cele, które powinny być wspierane – to oczywiście środki powinny zostać wypłacone. Ale to musi zostać wcześniej zweryfikowane.

Mamy zapaść w edukacji, o czym wszyscy wiedzą. Brakuje nauczycieli, którzy marnie zarabiają, a subwencje pokrywają zaledwie połowę wydatków na oświatę. Co tu powinno się zmienić?

Wbrew retoryce PiS rząd Zjednoczonej Prawicy robił ogromne oszczędności na edukacji młodych Polaków. Rząd opowiadał, jak to rośnie subwencja oświatowa.

Bo dochody budżetu rosły…

Ale i koszty przede wszystkim. Rosła więc coraz bardziej tzw. luka oświatowa, czyli różnica pomiędzy subwencją a faktycznymi wydatkami na oświatę. Proces ten narastał w tempie wielokrotnie wyższym niż za czasów poprzednich rządów, od około pół miliarda rocznie do ponad 3 mld zł.

W związku z tym trzeba wrócić do poziomu finansowania oświaty sprzed rządów PiS. Wtedy wydatki na oświatę sięgały prawie 3 proc. PKB, a teraz są poniżej 2 proc. PKB. To dobrze opisuje sytuację. Bez zwiększania nakładów na oświatę zniszczymy sobie możliwości rozwoju. W czasach kiedy rozwój opiera się na wiedzy, nie można sobie pozwolić na zapaść w edukacji. To jest nie do przyjęcia i musi być bardzo szybko zmienione.

Jedną z pierwszych ustaw przyjętych przez nowy Sejm ma być ta o podwyżce wynagrodzeń dla nauczycieli…

To jest co innego.

Wiem, wiem. Ale chodziło mi o problem sytuacji ekonomicznej nauczycieli.

Tak. To jest po stronie wydatkowej. Przyjęcie takiej ustawy będzie gwoździem do trumny samorządów, jeżeli za tym nie pójdzie pełne finansowanie.

Samorządy już nie mają z czego dokładać, więc to musi być w całości – tu nie ma wątpliwości – zrefundowane z budżetu państwa.

Czytaj więcej

Marta Majewska: Mieszkańcy zachowali się, jak trzeba

A co ze służbą zdrowia? Wiele powiatowych czy miejskich szpitali jest potężnie zadłużonych.

Przyrost zadłużeń szpitali był ostatnio gwałtowny. Przyczyniła się do tego również pandemia Covid-19. Dlatego konieczne są systemowe rozwiązania, bo do tej sprawy trzeba podejść systemowo.

Na całe szczęście mamy przykłady bardzo dobrze zarządzanej służby zdrowia w niektórych regionach Polski.

Do Sejmu dostała się wieloletnia marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak. Jej osiągnięcia w zarządzaniu ochroną zdrowia w regionie są naprawdę znaczące. Na takich przykładach można budować reformę w ochronie zdrowia.

Ale to nie jest wyłącznie kwestia pieniędzy, dlatego że spora część lekarzy zarabia w tej chwili naprawdę bardzo dobrze, ale system nie funkcjonuje. Brakuje lekarzy, specjalistów. Mamy zły system. Marnotrawny. Na wielu poziomach.

Przede wszystkim potrzebne są zmiany organizacyjne.

Nie da się ukryć, że na naszych oczach zmienia się klimat. Co powinno się zmienić w zakresie ekologii i ochrony klimatu na poziomie lokalnym?

Bardzo dużo. Zepsutych zostało wiele rzeczy, które teraz trzeba szybko naprawiać. I też jestem zdania, że powinno to być robione w dwóch etapach. Najpierw działania doraźne, a potem docelowe.

Co ma pan na myśli?

Te doraźne to odwrócenie błędnych, szkodliwych zmian, takich jak odebranie samorządom województw wojewódzkich funduszy ochrony środowiska.

To była zupełnie absurdalna decyzja, bo to są jednostki organizacyjne samorządu województwa, które są zarządzane przez administrację centralną.

Druga sprawa to gospodarka wodno-ściekowa. Doprowadzono ją również do absurdu. Wody Polskie to instytucja, która miałaby pewną rację istnienia, gdyby była rozsądnie tworzona. Ale została tak pokierowana, że szkodzi działalności samorządowej na ogromną skalę.

Wodom Polskim powinny być odebrane m.in. uprawnienia do zatwierdzania taryf za dostarczanie wody i odbiór ścieków, bo dziś są one nierozumnie narzucane. Nie uwzględniają rzeczywistości, np. podwyżek cen energii elektrycznej czy płacy minimalnej.

W ten sposób wielki dorobek ponad 30 lat jest na naszych oczach niszczony, bo firmy wodociągowe prowadzone są do upadku. A to od nich przecież zależy m.in. spełnienie norm środowiskowych, budowa kanalizacji sanitarnej i deszczowej, zbiorników retencyjnych. Ale nie mają za co tych zadań realizować, bo nie mają pieniędzy na elementarne inwestycje.

To są przykłady działań doraźnych, a do tego potrzebne są mądre regulacje ustawowe, które będą dostosowywały Polskę do zmian klimatycznych na większą skalę i szybciej niż to, co się dzieje w tej chwili.

Chodzi choćby o energię odnawialną. W Polsce został zamordowany rozwój energetyki wiatrowej zaraz po dojściu PiS do władzy. Później następowały pewne korekty, ale tylko częściowe i niesatysfakcjonujące. Nie ma polityki energetycznej. Nie ma wypracowanych programów. Wszystko jest robione chaotycznie.

Musimy mieć program rozwoju energetyki odnawialnej, bo jest bardzo wiele do zrobienia. Mamy od tego specjalistów. Trzeba tylko umożliwić im wdrażanie takich zmian w życie.

Czytaj więcej

Olgierd Geblewicz: Wybory, po wyborach i przed wyborami

Co jeszcze?

Kolejna rzecz to opłaty, które są uiszczane przez wszystkie podmioty emitujące CO2. Kupowane są certyfikaty, za co się płaci ogromne pieniądze. I te pieniądze zostały przejedzone, a nie spożytkowane na cele, na które powinny zostać przeznaczone.

Gdyby te pieniądze wydawano prawidłowo, bylibyśmy w zupełnie innej sytuacji, a teraz to trzeba gwałtownie zmienić. Pieniądze z certyfikatów powinny trafiać tam, gdzie emisję CO2 należy ograniczać, powinny być przeznaczane na inwestycje w sektorze energetycznym.

W samorządach jest ok. 250 przedsiębiorstw energetyki cieplnej, które powinny mieć pieniądze na zmiany w energetyce miejskiej.

Jest pan jednym z senatorów ze Śląska. Będziemy odchodzić od węgla? A może odłożymy to na później?

Bezwzględnie będziemy odchodzić. Węgiel nie ma przyszłości. Wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy o tym, że mamy jeszcze węgiel na 200 lat dla naszych elektrowni i nie będziemy odchodzić od tego paliwa, były bardzo szkodliwe. Później przyjęto program, który też nie jest wystarczający.

A prawda jest taka, że w miarę szybko można od węgla odejść. A dlaczego nie bardzo szybko? Mamy przestarzałe elektrownie węglowe i tego nie zmienimy z dnia na dzień. To wymaga lat.

A budowa elektrowni jądrowych trwa co najmniej kilkanaście lat. Nasze elektrownie węglowe są u kresu swojego życia technicznego. Nowy rząd będzie musiał sprostać poważnym wyzwaniom.

Nie boję się o Śląsk, bo nie da się tych kopalń zamknąć z dnia na dzień i przestawić całej energetyki. Z naturalnych powodów to będzie trwało stosunkowo długo.

W tym czasie powinny nastąpić tam przekształcenia techniczne, gospodarcze i społeczne. Śląskie samorządy nie będą hamulcem w tych przemianach, wręcz przeciwnie.

Ponad 20 samorządowców – wójtów, burmistrzów czy prezydentów – dostało się od parlamentu. Komisarzy dla tych miast czy gmin powinien wyznaczyć jeszcze obecny rząd czy już nowy?

Jeżeli prezydent Andrzej Duda powierzyłby misję tworzenia rządu obecnej opozycji, która ma większość w parlamencie, to ten proces by bardzo szybko się zakończył. I wtedy najlepiej by było, aby nowy rząd powołał komisarzy, a nie, żeby musiał po jakimś czasie odwoływać PiS-owskich komisarzy i powoływać swoich.

Jeżeli tak się nie stanie, komisarze zostaną powołani przez PiS. Powinno to stać się szybko, bo takie miasto bez prezydenta, niestety, jest narażone na różne kłopoty. A gdyby doszły jakieś nieprzewidziane sytuacje, to może być naprawdę źle. W obecnym stanie prawnym prezydent, burmistrz, wójt traci mandat natychmiast. Odwoływani są również wszyscy jego zastępcy. W mieście zostaje skarbnik i sekretarz – swoisty kierownik urzędu miasta czy gminy. Ale jego uprawnienia wykonawcze w kontekście miasta są niewystarczające nawet do bieżącego zarządzania. To jest istotna wada prawna.

Naprawienie tej wady to jeden z postulatów ekipy samorządowej w parlamencie. I to dość pilny, bo obowiązujące dziś przepisy są głupie i szkodliwe.

Urzędujący prezydent czy wójt odchodzi w dniu wyborów. Nie ma żadnych powodów, dla których nie należałoby poczekać do pierwszego posiedzenia izby i objęcia mandatu posła czy senatora przez taką osobę, dlatego że dopiero ślubowanie sprawia – iż elekt staje się posłem czy senatorem. I dopiero wtedy powinien tracić mandat w samorządzie.

W tej chwili wybrani do parlamentu samorządowcy są w zawieszeniu. Nie mają wynagrodzenia, nie dostali odprawy, nie mają ubezpieczenia. Są bezrobotni. I tak może być przez miesiąc. To absurdalna sytuacja.

Panie senatorze, jakie powinny być pierwsze decyzje nowego Sejmu dotyczące samorządów?

Pierwszą rzeczą jest opanowanie kryzysu w finansach samorządowych. Trzeba pilnie podjąć doraźne działania, jak najszybciej przekazać samorządom środki, które pozwolą im zachować płynność finansową, która dzisiaj w wielu miejscach jest zagrożona. Następnie trzeba się systemowo zająć kwestią dochodów własnych jednostek samorządu terytorialnego, bo stary system został zdemolowany.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Okiem samorządowca
Piotr Grzymowicz: Powrót tramwajów do Olsztyna to bardzo znaczący sukces
Okiem samorządowca
Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy: Ten rząd traktuje samorządy po partnersku
Okiem samorządowca
Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni: To była najtrudniejsza kadencja
Okiem samorządowca
Tadeusz Truskolaski: Pieniądze unijne to środki na inwestycje, a nie na konsumpcję
Okiem samorządowca
Prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz: Z pokorą podchodzę do wyborów