Przede wszystkim staraliśmy się stworzyć nowe miejsca pracy, na początek w branży deweloperskiej, budowlanej. Bo w przypadku górników najprostsze jest przekwalifikowania się na budowlańców. Wbrew pozorom tzw. działalność górnicza pod ziemią nie polega wyłącznie na wydobywaniu węgla, ale przede wszystkim na kwestiach budowlanych np. związanych z zabezpieczaniem wyrobisk, budową chodników itp. Oczywiście zależało nam też na miejscach pracy w sektorze usługowym, zaczęliśmy od prostszych usług outsorcingowych, typu call center. Dziś branża nowoczesnych usług biznesowych jest już w Katowicach mocno rozwinięta, mamy działalność na o wiele wyższym poziomie, od usług księgowych prowadzanych zdalnie po firmy z branży IT ze światowej czołówki, choćby takie jak IBM. Pomogły też rządowe działania pomocowe dla górników odchodzących z zawodu, w tym programy odpraw. Górnicy mogli je wykorzystać, zainwestować w nowy start, np. we własny biznes.
Czy katowicka transformacja jest już zakończona?
Generalnie transformacja nigdy nie jest procesem skończonym, podobnie jak cała polityka miejska, o której rozmawialiśmy podczas WUF w Katowicach. Wciąż pojawiają się nowe wyzwania, na które trzeba reagować i to w sposób odpowiedni do lokalnej specyfiki, bo przecież nie ma gotowych wzorców i schematów możliwych do wdrożenia wszędzie i w każdym czasie. W przypadku Katowic zarządzanie zmianą wpisało się już zresztą w nasze DNA, naszą miejską naturę. Dla przykładu, zbilansowana gospodarka to i usługi, i produkcja, ale Katowice nie mają zbyt dużo terenów pod inwestycje, a zwłaszcza takich które można przeznaczyć na inwestycje produkcyjne. Ale udało się nam rozwiązać ten problem. Skoro mamy to szczęście, że jesteśmy jednym z miast Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, to warto wykorzystać efekty synergii i potencjału specjalnych stref ekonomicznych, które działają w różnych obszarach naszej metropolii.
A czy Katowice są już miastem w pełni zielonym, wolnym od węgla jako źródła energii?
Nie ukrywam, że wciąż korzystamy z energii tradycyjnej podobnie jak połowa Europy, czy dwie trzecie naszego globu. Mamy świadomość, że odejście od węgla kamiennego jest wcześniej czy później nieuniknione, i krok po kroku wycofujemy się z energii węglowej zwłaszcza w obszarze ciepłownictwa. Ale do finału jeszcze daleko. To nie jest zmiana, którą uda się wprowadzić z dnia na dzień.