Co właściwie należy rozumieć pod pojęciem jakość życia w mieście?
Prof. Jacek Szołtysek: Na jakość życia możemy patrzeć bardzo różnie, inaczej patrzą na to urbaniści, inaczej demografowie, logistycy, ekonomiści, specjaliści od nauk o zdrowiu czy socjologowie. Każdy z nich ma inne spojrzenie ma miasto. Zaprosiłem naukowców różnych dziedzin do dyskusji na ten temat w publikacji „Jakość życia w mieście. Podejście interdyscyplinarne”. Zastanawialiśmy się, czy można znaleźć wspólny pogląd na to, czym jest ta jakość życia.
Udało się znaleźć wspólne spojrzenie?
Zaproponowałem, byśmy zastanowili się, czy jakość życia w mieście może być porównywana do poczucia szczęścia. I zgodziliśmy się wszyscy, że te dwa pojęcia mogą być usytuowane bardzo blisko siebie. A że szczęście można osiągnąć jedynie w kontaktach z innymi ludźmi, to dbałość o jakość życia w mieście można traktować jako tworzenie takich przestrzeni, w których możemy spotkać innych.
Chodzi o takie spotkania ze znajomymi na kawie czy w kinie?
To też, ale nie tylko. Skąd bierze się taka duża popularność centrów handlowych? By zachęcić ludzi do zakupów, stworzono tam alejki, placyki, postawiono ławeczki, fontanny, obok sklepów są restauracje, kawiarnie, a także kina czy siłownie. Chodzimy tam nie tylko na zakupy, ale po prostu po to, by być wśród innych, poczuć, że nie jesteśmy sami, nie nawiązując przy tym szczególnie kontaktów. Ale proszę zauważyć, że w zasadzie centra handlowe to zreplikowane miasta w mniejszej skali. To ważna wskazówka. Zastanawiając się, kiedy możemy być szczęśliwi, i dochodząc do wniosku, że możemy być szczęśliwi tylko, gdy jesteśmy z kimś, to trzeba dążyć do tworzenia takich przestrzeni miasta, do których ludziom chciałoby się iść. Takich miejsc, gdzie można sobie usiąść, spotkać się, poobserwować innych.
Równie ważne jest, byśmy te miejsca akceptowali, żebyśmy je oswajali, bo ludzie zaczynają lubić miasto i się dobrze w nim w czuć, jeśli je trochę znają. Są w stanie przy zamkniętych oczach wyobrazić sobie, gdzie są, albo wiedzą, gdzie jest sklep z jakimiś nietypowymi rzeczami i jak do niego dotrzeć. Jeśli miasto jest trudne do „opanowania”, nie jesteśmy w stanie się w nim spozycjonować, staje się mniej przyjazne. Tworzenie bardziej przyjaznego miast to zadanie dla urbanistów, którzy mogą porządkować przestrzeń miejską. Możemy też zastosować podejście psychologiczne i tworzyć mapy emocjonalne miasta.
To znaczy?
Można zbadać, jakie emocje wywołują konkretne miejsca w mieście. Mogą to być negatywne emocje, jeśli coś się nam nie podoba, uważamy za brzydkie, niebezpieczne itp. Albo pozytywne, albo w ogólne żadne. Taka mapa ludzkich odczuć może być podstawą dyskusji i decyzji, co w danym miejscu można poprawić, by wyciszyć doznania negatywne lub wzmocnić te pozytywne, albo co zrobić, jeśli te doznania są maksymalnie obojętne. Bo jeśli miejsce jest emocjonalnie obojętne, to znaczy, że nic tam ludzi nie przyciąga i będą je raczej omijać.