Oddanie ekspresowego przejazdu wydrążonego pod górą Luboń Mały co prawda opóźniło się o dwa lata wobec pierwotnego planu. Za to zrealizowane w ciągu trasy S7 przedsięwzięcie niewiele ma sobie równych: była to z pewnością jedna z najtrudniejszych budów na polskiej sieci szybkich dróg.
Do wydrążenia dwóch nitek tunelu o długości 2058 m każda używano ciężkiego sprzętu i materiałów wybuchowych. Tych ostatnich wykorzystano ok. 180 ton. Wydobyto taką ilość materiału skalnego, która pozwoliłaby zasypać 160 basenów o wymiarach olimpijskich. Do konstrukcji tunelu wykorzystano 48 tys. ton stali, a także 190 tys. m sześc. betonu, czyli tyle, ile byłoby wykorzystane na 45 km nawierzchni drogi dwujezdniowej. Ze względów technologicznych prace przy drążeniu tunelu prowadzone były 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu.