Spalarnie chcą uznać spalanie śmieci za recykling

Uznanie spalania za recykling poprawi jedynie tabele. Tymczasem w Polsce nawet nie wiemy, ile jest śmieci, więc to inwentaryzacja, a nie spalanie odpadów, powinna być pierwszym krokiem – mówią eksperci.

Publikacja: 11.02.2024 22:09

Wysypisko to w sprawnej gospodarce odpadami ostateczność

Wysypisko to w sprawnej gospodarce odpadami ostateczność

Foto: Jakub Osta owski/Fotorzepa

Spalmy odpady i uznajmy, że to recykling – tak można streścić propozycję, z którą wystąpił Związek Producentów Paliw z Odpadów i Biomasy. Związek zaproponował bowiem, by odpady spalone w cementowniach zaliczać do poziomów recyklingu uzyskiwanych przez gminy.

Związek reprezentuje producentów np. drewnianych mebli oraz inne firmy wytwarzające sporo odpadów, z którymi niewiele można zrobić. Ale także producentów tzw. RDF (Refuse Derived Fuel), czyli „paliw alternatywnych”: odpadów o wysokiej wartości opałowej. Wysoka wartość nie oznacza jednak recyklingu.

Pomysł Związku budzi uzasadnione obawy, że proponowana zmiana przepisów uruchomiłaby znane rynkowe reguły popytu i podaży. Jeśli cementownie chętnie i zgodnie z ewentualnymi przepisami przyjmą paliwo alternatywne, będzie to (teoretycznie) korzystnie wpływało na poziomy recyklingu, a strumień odpadów nienadających się do powtórnego przetworzenia nigdy nie wyschnie.

Spalanie zachęca do produkcji coraz większej ilości odpadów

– To jest bardzo zły pomysł – mówi o propozycji Związku Gabriela Lenartowicz, posłanka PO, a w latach 2008–2014 prezes Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. Zauważa, że chociaż spalanie bywa wprawdzie nazywane odzyskiem energii, ale doświadczenia europejskie wskazują, że skuteczne spalanie zachęca do produkcji coraz większej ilości odpadów, a nie ich ograniczania. – Na pewno nie można dopuścić, by spalanie liczyło się do wskaźnika recyklingu. To będzie sygnał dla rynku, żeby produkował śmieci. Wygeneruje popyt, trwałą potrzebę zwiększania dopływu tego paliwa do spalarni, a nie ograniczania, co jest celem gospodarki obiegu zamkniętego i prostej logiki, by ograniczać odpady wysokoenergetyczne, które głównie pochodzą z opakowań. W Europie doszło do takich absurdów, że importowano nawet odpady, by je spalić… to nie jest istota gospodarki niskoemisyjnej – tłumaczy posłanka.

Samorządy w obawie przed karami za niezrealizowanie właściwych poziomów zbiórek i składowania również naciskają na to rozwiązanie. Rosnący strumień odpadów opakowaniowych z tworzyw sztucznych częściowo rozwiąże system kaucyjny, który wejdzie od 2025 r. Ale zanim ten system się rozwinie, minie jeszcze trochę czasu, potrzebne są więc rozwiązania przejściowe dla aktualnych problemów z nadmiarem odpadów.

Czytaj więcej

Polityczny odór śmieci. Składowiska na Dolnym Śląsku mogą być kolejne

Pierwszym krokiem powinna jednak być nie budowa spalarni, lecz inwentaryzacja polskich odpadów. – Potrzeba porządnej inwentaryzacji obiegu odpadów wysokoenergetycznych, resztkowych, my naprawdę nie wiemy nawet, ile produkujemy śmieci – mówi posłanka Lenartowicz. – Wiele odpadów zalega na legalnych i nielegalnych składowiskach, pod hasłem „magazyn celem przyszłego przetworzenia”, które często płoną z samozapłonu lub inicjatywy lokalnej. Może można wynegocjować jakąś derogację unijnych przepisów dla spalarni, jeśli jest taka potrzeba, by spaliły te zalegające odpady wysokoenergetyczne z nielegalnych składowisk. Ale to inwentaryzacja da nam argument w rozmowie z KE, by kupić trochę czasu – tłumaczy posłanka.

Czym jest recykling?

Recykling to odzyskanie ze zużytego materiału surowca użytego w produkcji lub ponowne wykorzystanie jakiegoś materiału, stworzenie nowego wyrobu pozwalającego w przyszłości na ponowny recykling. „Odzysk” – to jednorazowe wykorzystanie przez spalanie z odzyskiem (najczęściej) jedynie energii. Przy odzysku nie ma możliwości ponownego wykorzystania zasobów, surowców, materiałów. Zdaniem kolejnego eksperta postulowana zmiana oznaczałaby istotną i niedopuszczalną zmianę terminologii, zatarcie granic, które przyniosłoby jedynie efekt statystyczny.

Czytaj więcej

Bioplastik, który rozkłada się w 40 godzin. Przełom w recyklingu

– Jeśli zgodzimy się na uznanie spalania za recykling, to sankcjonujemy niemal najgorsze postępowanie z odpadami (najgorszym jest dziś składowanie). A pojawiają się dziś już głosy, że składowanie można potraktować jako magazynowanie celem przyszłego wykorzystania, ale to mnie nie przekonuje – mówi prezes Polskiej Izby Odzysku i Recyklingu Opakowań Konrad Nowakowski. – Odzysk nie jest nigdy idealnym rozwiązaniem, ponieważ przynosi też emisję zanieczyszczeń do powietrza: spalanie przynosi tzw. fazę lotną popiołów, czyli zanieczyszczenia, z którymi filtry sobie nie radzą, bo potem same filtry stają się odpadem niebezpiecznym – mówi Nowakowski. – Pod dyskusję można poddać sposób wykorzystania popiołów i żużli po procesie spalania, ponieważ można je wykorzystać do produkcji np. cegieł – dodaje.

Co mogą zrobić gminy, by nie posiadać tylu odpadów do spalania? Tu ekspert wskazuje na szeroką zbiórkę odpadów zielonych, budowę kompostowni i właściwe segregowanie frakcji odpadów, które pozwoli na odzysk np. opakowań po płynnej żywności. – Trzeba segregować odpady i dosegregowywać, żeby np. wyjąć te opakowania po płynnej żywności ze strumienia tworzyw sztucznych. Podobnie butelki PET. Mamy spory problem z frakcją opakowań giętkich, ale są strumienie, które można już dziś wysegregować. To sprawi, że poziomy recyklingu dla gmin zostaną zrealizowane – mówi, wskazując na jeszcze jeden problem. Budujemy dziś kosztowne spalarnie mające rozwiązać bieżące problemy z nadmiarem opakowań. Co się z nimi stanie za pięć–dziesięć lat, gdy struktura rynku odpadów całkiem się zmieni? Dzisiejsze instalacje będą amortyzowane przez następne 20 lat – z czego i kto będzie je spłacać już wkrótce?

Spalmy odpady i uznajmy, że to recykling – tak można streścić propozycję, z którą wystąpił Związek Producentów Paliw z Odpadów i Biomasy. Związek zaproponował bowiem, by odpady spalone w cementowniach zaliczać do poziomów recyklingu uzyskiwanych przez gminy.

Związek reprezentuje producentów np. drewnianych mebli oraz inne firmy wytwarzające sporo odpadów, z którymi niewiele można zrobić. Ale także producentów tzw. RDF (Refuse Derived Fuel), czyli „paliw alternatywnych”: odpadów o wysokiej wartości opałowej. Wysoka wartość nie oznacza jednak recyklingu.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ekologia
Władze Śląska nagradzają gminy za walkę o czyste powietrze
Ekologia
Miasta przyspieszyły zakupy „zielonych” autobusów
Ekologia
Samorządowe wsparcie na zieloną energię. Ostatnia chwila na złożenie wniosku
Ekologia
Ustawa wiatrakowa: Samorządowcy chcą powrotu do projektu z 2023 r.
Ekologia
Smog dusi Kraków. Miasto wprowadziło darmową komunikację