Spalmy odpady i uznajmy, że to recykling – tak można streścić propozycję, z którą wystąpił Związek Producentów Paliw z Odpadów i Biomasy. Związek zaproponował bowiem, by odpady spalone w cementowniach zaliczać do poziomów recyklingu uzyskiwanych przez gminy.
Związek reprezentuje producentów np. drewnianych mebli oraz inne firmy wytwarzające sporo odpadów, z którymi niewiele można zrobić. Ale także producentów tzw. RDF (Refuse Derived Fuel), czyli „paliw alternatywnych”: odpadów o wysokiej wartości opałowej. Wysoka wartość nie oznacza jednak recyklingu.
Pomysł Związku budzi uzasadnione obawy, że proponowana zmiana przepisów uruchomiłaby znane rynkowe reguły popytu i podaży. Jeśli cementownie chętnie i zgodnie z ewentualnymi przepisami przyjmą paliwo alternatywne, będzie to (teoretycznie) korzystnie wpływało na poziomy recyklingu, a strumień odpadów nienadających się do powtórnego przetworzenia nigdy nie wyschnie.
Spalanie zachęca do produkcji coraz większej ilości odpadów
– To jest bardzo zły pomysł – mówi o propozycji Związku Gabriela Lenartowicz, posłanka PO, a w latach 2008–2014 prezes Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. Zauważa, że chociaż spalanie bywa wprawdzie nazywane odzyskiem energii, ale doświadczenia europejskie wskazują, że skuteczne spalanie zachęca do produkcji coraz większej ilości odpadów, a nie ich ograniczania. – Na pewno nie można dopuścić, by spalanie liczyło się do wskaźnika recyklingu. To będzie sygnał dla rynku, żeby produkował śmieci. Wygeneruje popyt, trwałą potrzebę zwiększania dopływu tego paliwa do spalarni, a nie ograniczania, co jest celem gospodarki obiegu zamkniętego i prostej logiki, by ograniczać odpady wysokoenergetyczne, które głównie pochodzą z opakowań. W Europie doszło do takich absurdów, że importowano nawet odpady, by je spalić… to nie jest istota gospodarki niskoemisyjnej – tłumaczy posłanka.
Samorządy w obawie przed karami za niezrealizowanie właściwych poziomów zbiórek i składowania również naciskają na to rozwiązanie. Rosnący strumień odpadów opakowaniowych z tworzyw sztucznych częściowo rozwiąże system kaucyjny, który wejdzie od 2025 r. Ale zanim ten system się rozwinie, minie jeszcze trochę czasu, potrzebne są więc rozwiązania przejściowe dla aktualnych problemów z nadmiarem odpadów.