Sejm zagłosował za przyjęciem Krajowego Planu Odbudowy. Samorządowcy, w tym Unia Metropolii Polskich, mieli do niego sporo zastrzeżeń. Nadal zostały?
Oczywiście, że zostały. Po pierwsze, było bardzo mało czasu, żeby tę ostatnią wersję, z 30 kwietnia, dobrze zweryfikować, chociaż prace nad tym trwały. Przeanalizowaliśmy, co się ostatecznie zmieniło. I okazało się, że w ostatniej wersji ukryto jedną rzecz w stosunku do tej z 28 kwietnia. Tabelkę z udziałami w alokacji poszczególnych sektorów. Niby została „uproszczona” i teraz nie widać w żaden sposób części dotacyjnej i pożyczkowej.
Wcześniej samorządowcy głośno protestowali, że mają mieć 30 procent udziału, ale już w ramach części dotacyjnej jedynie 20 procent, a pozostała część to pożyczka. Po dokładanych analizach naszych ekspertów okazało się, że zostały dodane poszczególne wiązki projektów i alokacje dla sektorów. W ten sposób wyszło, że sektorowi prywatnemu przypadnie 11 mld 231 mln euro, w tym 68,4 procent to dotacje, a 31,6 procent – pożyczki. Sektor rządowy to 13 mld 295,5 mln euro i tutaj odpowiednio 80,5 procent – to dotacje, a pożyczki – 19,5 procent.
Z kolei dla sektora samorządowego zaplanowano 11 mld 443,5 mln euro, z czego 47,9 procent to dotacje, a 52,1 procent – pożyczki. Jasno z tego widać, że samorządy są gorzej traktowane.
CZYTAJ TAKŻE: Dulkiewicz: KPO to wykluczenie 40 procent społeczeństwa