Prezydent Ciechanowa walczy z sanepidem. „To wojna z fikcją”

Środki unijne powinny być dzielone regionalnie – mówi Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa i sekretarz ZMP.

Publikacja: 28.02.2021 20:56

Prezydent Ciechanowa walczy z sanepidem. „To wojna z fikcją”

Foto: Mat. pras.

Idzie pan na wojnę z sanepidem? Skarży pan sanepid, który ukarał jednego z ciechanowskich przedsiębiorców.

Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa, sekretarz Związku Miast Polskich: To jest bardziej wojna z fikcją prawną, którą zafundował nam rząd. Orzeczenia sądów administracyjnych dotyczące decyzji sanepidów, jednoznacznie wskazują, że jakiekolwiek nakazy i zakazy nakładane na obywateli oraz przedsiębiorców poprzez rozporządzenia są nielegalne. Są niezgodne z Konstytucją RP. Jednak rząd i podległe mu służby zachowują się tak, jakby tych wspomnianych orzeczeń sądów w ogóle nie było. Nadal z pandemią walczy się rozporządzeniami, a sanepid wraz z policją cały czas nachodzą przedsiębiorców, wlepiając im wysokie kary.

Pana decyzja to ma być pewien symbol?

To jest rodzaj wsparcia dla przedsiębiorców, którzy dzisiaj są osamotnieni w walce z opresyjnymi organami państwa. Są na słabszej pozycji. Bo procedura administracyjna wygląda w ten sposób, że kara ma rygor natychmiastowej wykonalności, a jeśli jest niezapłacona, to wysyłany jest komornik i pieniądze są pobierane bezpośrednio z kont przedsiębiorców. Dopiero potem jest możliwość skorzystania z postępowania sądowego i po wielu, wielu miesiącach przedsiębiorcy mogą usłyszeć orzeczenie sądu, że te wszystkie działania wobec nich były nielegalne, a środki finansowe mają być zwrócone. W sytuacji, w której mamy świadomość tego, że działania służb państwa są nielegalne, ale mimo to są kontynuowane, czuję taką potrzebę, żeby wesprzeć lokalnych przedsiębiorców, którzy chcą funkcjonować i otwierają się w reżimie sanitarnym. Nikt nie odbiera rządzącym prawa do wprowadzania ograniczeń w trakcie pandemii, ale niech zaczną to robić legalnie.

CZYTAJ TAKŻE: Prezydent Ciechanowa: Samorządowcy mają już dość upokorzeń

Czy to pana zdaniem w ogóle możliwe? Mamy już rok doświadczeń z pandemią.

Były takie momenty w trwającej już blisko rok pandemii, kiedy gastronomia pracowała w reżimie sanitarnym. Warto zwrócić uwagę na to, że nie odnotowywano wówczas wzrostu zakażeń. Nie słyszałem też o żadnych badaniach, które wskazywałyby właśnie na to, że w gastronomii tych zakażeń było więcej.

Rząd twierdzi inaczej.

Ja mogę się opierać na faktach i na danych, jeśli chodzi o mój teren. Wielokrotnie słyszałem o zakażeniach w powiecie ciechanowskim, w parafiach i kościołach, ale nie słyszałem o zakażeniach w restauracjach.

Rząd zdecydował o powrocie do obostrzeń sprzed kilku tygodni, ale tylko w województwie warmińsko-mazurskim. To dobry kierunek?

O tym, by regionalizować obostrzenia, mówiłem już w kwietniu ubiegłego roku. Rząd dopiero w okresie wakacyjnym poprzedniego roku wprowadzał regionalizację. Potem się z tego wycofano, a teraz znów jest powrót do regionalizacji. Jeśli popatrzymy na efektywność zarządzania systemem, to najlepsze skutki odnosiła właśnie decentralizacja.

Czyli to podejście uzależniające obostrzenia od sytuacji epidemiologicznej w danym regionie. Obejmowanie całego tak dużego kraju tymi samymi regulacjami wydaje się absurdalne. Widać, że jakieś wnioski zostały wyciągnięte, ale zbyt późno. Regionalizacja powinna mieć też wymiar powiatowy, a nie wojewódzki.

Tylko aby wprowadzić taką silną regionalizację, rząd musiałby podzielić się władzą z samorządami, np. w sferze obostrzeń. Potrzebne jest zaufanie. To słowo klucz w pandemii.

Nie tylko wzajemne zaufanie jest potrzebne, ale przede wszystkim podstawa prawna, która by regulowała te kwestie. Bo jeśli wciąż będziemy funkcjonowali na bazie konferencji prasowych, prezentacji w PowerPoint i rozporządzeń, to opieranie na nich transferu jakichkolwiek narzędzi do samorządów byłoby nadal działaniem o charakterze nielegalnym.

CZYTAJ TAKŻE: Samorządy ruszą do „starcia z opresyjnymi organami państwa”

Na ile spór o wybory kopertowe z maja 2020 roku podzielił rząd i samorząd?

Mamy już orzeczenia sądów potwierdzające słuszność decyzji wielu samorządów, które odmówiły wydania danych, o jakie prosiła wtedy nielegalnie Poczta Polska. Podziały, które powstały przy okazji organizacji wyborów prezydenckich – wydaje się – nie zostały zasypane, tylko jeszcze bardziej pogłębione. Chociażby w wyniku działań z końca poprzedniego roku z Funduszem Inwestycji Lokalnych, który został podzielony w sposób skandaliczny, korupcjogenny, niezgodny z prawem.

Premier zwracał uwagę, że miasta takie jak Warszawa czy inne otrzymały fundusze z tego programu.

Nikt nie ma zarzutów, jeśli chodzi o pierwszą transzę. W niej podział był dokonywany w oparciu o algorytm. Taki sam dla wszystkich samorządów. To był algorytm uczciwy. Natomiast druga transza to już działania na zasadzie „damy swoim”. Zwracam uwagę na odpowiedź, jaka przyszła w ostatnich dniach z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów do Związku Miast Polskich. Prosiliśmy o to, żeby podano nam pisemne uzasadnienia akceptacji określonych wniosków oraz odrzucenia innych. Okazuje się, że w ogóle takich dokumentów w KPRM nie ma. Nie oceniano tak naprawdę wniosków samorządów – nie przeprowadzono pisemnej oceny. Mamy do czynienia z działaniami, które mają charakter korupcji politycznej, i jestem przekonany, że gdy prokuratura w Polsce będzie niezależna, to członkowie tej komisji przy premierze, być może sam premier, który podpisywał się pod decyzjami, dostaną zarzuty prokuratorskie. Bać powinni się też posłowie PiS, którzy nieformalnie „na telefon” dzielili te pieniądze dla samorządów, z którymi sympatyzują. To jest podział 6 miliardów złotych z publicznych pieniędzy bez jawności, bez transparentności.

Rozmawiałem niedawno z ministrem w KPRM Michałem Cieślakiem, który mówił o Radzie z udziałem samorządowców, zapowiadał przegląd prawa samorządowego. To brzmi dla samorządów korzystnie. 

To jest pozorowane, to sztuka dla sztuki. Wystarczyłoby na poważnie traktować np. Związek Miast Polskich. My praktycznie w każdym tygodniu kierujemy do rządu postulaty czy uwypuklamy problemy legislacyjne. Nie jest to traktowane poważnie. Przykładem jest temat może trudny z perspektywy zwykłego Kowalskiego, ale który pokazuje rację po stronie samorządowej. To temat gospodarki odpadami. Blisko 2 lat temu ustawowo zmniejszono wysokość opłat dla nieruchomości niezamieszkałych. W wyniku tego samorządy musiały te nieruchomości wyłączać ze swoich systemów.

Maksymalne stawki zostały określone na zbyt niskim poziomie, aby system mógł w ogóle działać i się samofinansować. Od początku mówiliśmy, że to błędna decyzja. Było to głośno wyrażane przez ZMP podczas prac komisji w parlamencie. Teraz okazuje się, że pojawił się pod koniec poprzedniego roku projekt ustawy, który poprawia ten rządowy błąd, wraca do tego, co było. Konsekwencje negatywne jednak już odczuli obywatele w postaci wzrostu stawek opłaty śmieciowej w bardzo wielu samorządach. Glos organizacji samorządowych jest najczęściej lekceważony przez rząd.

Na koniec pytanie o unijne fundusze i konsultacje w ich sprawie z samorządami. Co dalej? Co będą robić samorządy?

Jeśli kształt umowy partnerstwa dla poszczególnych województw będzie dokładnie taki jak nam narzucono i nie będzie uwzględniał licznych poprawek, które skierowały samorządy to wydaje mi się że sami dotrzemy do Komisji Europejskiej. Takie odfajkowanie przez rząd konsultacji w postaci narzucenia pewnych rozwiązań i nieuwzględnienia żadnego z postulatów jawnie narusza unijne regulacje. Przede wszystkim niezrozumiałe jest zablokowanie części środków przysługujących w ramach RPO poszczególnym województwom.

Pytanie o unijny Fundusz Odbudowy. Widzi pan zagrożenia?

Trzeba zwrócić na to uwagę, że te kłótnie wewnątrz tzw. Zjednoczonej Prawicy mogą odsunąć w czasie skorzystanie przez Polskę ze środków z tego funduszu. Opóźnione są również prace nad Krajowym Planem Odbudowy będącym koniecznym elementem wdrożeniowym. Nie został on jeszcze skonsultowany.

CZYTAJ TAKŻE: Samorządowcy stanęli po stronie protestów kobiet

Jako samorządy będziemy postulować takie rozwiązania, żeby pieniądze z Funduszu Odbudowy były dzielone w części na poziomie samorządu regionalnego, nie tylko centralnie. Będziemy namawiać partie opozycyjne w Sejmie, żeby nie pomagały rządowi w ratyfikacji Funduszu Odbudowy, jeśli nie będzie partycypacji samorządów w rozdziale środków. Dziś rząd samodzielnie nie ma większości, żeby ratyfikować ten fundusz z uwagi na jasne stanowisko polityków Solidarnej Polski. Patrząc chociażby na doświadczenia ze wspomnianym już podziałem środków poprzez Fundusz Inwestycji Lokalnych, możemy mieć podejrzenie, że w przypadku pieniędzy unijnych na poziomie centralnym będziemy mieć do czynienia z nieprawidłowościami.

Postawienie ultimatum przez opozycję przy ratyfikacji Funduszu Odbudowy to szansa na lepsze i sprawniejsze wydatkowanie unijnych środków.

Dyskusje
Jerzy Buzek: Zohydzanie Polakom Zielonego Ładu to cynizm
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Dyskusje
10 tys. zł za krótki film. Startuje 9. edycja konkursu #63sekundy
Dyskusje
Zygmunt Berdychowski: Potrzebne jest nowe otwarcie
Dyskusje
25 lat samorządu województw. Co się udało, co przyniesie przyszłość?
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Dyskusje
Prezydent Lublina: Robimy to, co do nas należy