Czy Warszawa została przygotowana do przejścia do żółtej strefy? Rząd ogłosił, że od soboty cała Polska będzie w niej.
Wiemy, co trzeba robić, sztab kryzysowy miasta przygotowywał się do tej decyzji. Zasady w żółtej strefie są stosunkowo proste. Przede wszystkim obowiązek noszenia masek i utrzymywania dystansu w sferze publicznej. Zmniejsza się liczba osób na imprezach sportowych, kulturalnych, kongresach itp. – do maksymalnie 25 proc. widowni, a na imprezach otwartych – do 100 osób. W komunikacji publicznej na razie nie będzie zmian. Wesela – maksymalnie do 75 osób, a inne imprezy – do 100 osób. To nie są nowe reguły i łatwo się będzie do nich przystosować, problemy widzimy gdzie indziej.
Co pan ma na myśli?
Największe moje obawy budzi funkcjonowanie systemu szpitali dla pacjentów z Covid-19. Już jest za mało łóżek. Działanie tego trójstopniowego systemu określa rząd. System już się zatkał, jest gorzej niż na początku pandemii. Wtedy nie było operacji planowych, teraz mamy sytuację jak przed Covid-19, czyli pełne SOR-y i łóżka, plus do tego pacjentów epidemicznych. Szpitale tzw. II stopnia zapchały się. Pacjenci są przewożeni z Warszawy do Kozienic, do Siedlec, tam gdzie te miejsca są. Bez szybkich decyzji rządu, które muszą nastąpić w ciągu najbliższych tygodni, bardzo trudno będzie zapanować nad liczbą zachorowań. Być może to już czas, by myśleć o stworzeniu szpitala zapasowego, tak jak zrobił to Berlin.
CZYTAJ TAKŻE: Ratusz przedstawia warszawski budżet na czasy kryzysu