Tak, jak Balcerowicz zbudował fundamenty pod wolną gospodarkę, tak Jerzy Regulski, Jerzy Stępień i Michał Kulesza zbudowali fundamenty pod nowy model organizacji państwa.
Czym były naprawdę wybory samorządowe z maja 1990 roku? Patrząc na wielkie procesy społeczne, były erupcją olbrzymiej lokalnej energii obywatelskiej. Odnowiły sens demokracji na najniższym i na najważniejszym poziomie. Chyba dobrze się stało, iż uwaga ustrojowa została skupiona na najistotniejszym ogniwie, jakim jest niewątpliwie – gmina. To bowiem pozwoliło jasno podzielić kompetencje pomiędzy zadaniami państwa realizowanymi bezpośrednio przez administrację centralną i jej agendy a zadaniami realizowanymi w gminie: własnymi i powierzonymi. Przygotowanie całego pakietu to przecież nie tylko koncepcja – to dokładna analiza, jakie skutki przyniosą wprowadzane rozwiązania. Tym, co charakteryzowało Michała Kuleszę, była umiejętność łączenia wiedzy społecznej i prawniczej, niejako teoretycznej – z praktycznym nastawieniem pozwalającym przygotowywać i wdrażać rozwiązania.
CZYTAJ TAKŻE: 30 lat samorządu w Polsce: Dobrze wykorzystany czas
Michał Kulesza był świetnym, mądrym profesorem i nauczycielem. Umiał wzbudzić w studentach pasję, ale i otwartość na działania, nawet ryzykowne. Potrafił Michał współtworzyć i współpracować – z naciskiem na określenie „współ” – chociaż sam przecież był wybitną indywidualnością z silnym ego. Ale pokora wobec zadań i solidarność z innymi pasjonatami budowała w nim gotowość do rozlicznych form współpracy. A oprócz tego wszystkiego był Michał nie tylko profesorem prawa, ale też prawdziwym nauczycielem (nauczycielem – z ducha tradycyjnej inteligencji polskiej, z ducha Żeromskiego) liderów samorządowych. Bo to przecież w niezliczonych dyskusjach, spotkaniach, objazdach Polski wzdłuż i wszerz uczył praktykowania samorządu i praktykowania samorządności. Dzisiaj widać, jak to było ważne – bo dzięki temu obywatelska energia roku 1990 przeniosła się na sukces w wyborach samorządowych. Bez tego fundamentu nie byłoby obecnej otwartości na absorpcję funduszy unijnych ani ciągłej poprawy funkcjonowania administracji samorządowej, coraz bardziej zorientowanej na obywateli, odbiorców/klientów usług samorządowych. Chociaż dzisiaj Michał powiedziałby pewnie, że niezbędne jest odświeżenie demokracji samorządowej i danie obywatelom nowych praw, partycypacji, choćby w decyzjach dotyczących części budżetów na o wiele większą skalę niż się do tej pory eksperymentowało w różnych samorządach.
Jeszcze nie przebrzmiały echa cudownej, naprawdę lokalnie zakorzenionej kampanii wyborczej z maja 1990 roku, a już zaczęło się myślenie o tym, co dalej. Jak budować ustrój państwa, jego struktury, podziały kompetencji – by wyzwalać energię liderów, społeczności odbudowujących swoje tożsamości, by budować potencjał rozwojowy w każdym wymiarze: ludzkim, edukacyjnym, zdrowotnym, kulturalnym, transportowym, przedsiębiorczości, ekonomicznym, infrastrukturalnym, środowiskowym. Jeśli bowiem reforma samorządowa z 1990 roku przywracała państwu polskiemu elementarny ład organizacyjny i przestrzeń dla swobód obywatelskich oraz inicjowała proces budowania państwa opierający się na efektywnych zastosowaniach reguły pomocniczości, to kolejne pomysły winny wyzwolić strukturalne impulsy dla rozwoju. Tak zaczęły się dyskusje, opracowania, analizy tego, co w tej dziedzinie dzieje się w OECD, a przede wszystkim w Unii Europejskiej.
Jedną z faz tych dyskusji były spotkania w Instytucie Spraw Publicznych. Instytut powstał pod auspicjami prof. Krzysztofa Michalskiego i Jego wielki Duch oraz klimat poznawczy wiedeńskiego Instytutu Nauk o Człowieku, wraz z energią Janka Rokity, Janusza Reitera, Mirka Wyrzykowskiego, Edmunda Wnuk-Lipińskiego, Jacka Michałowskiego i – w jakiejś mierze – moją, stworzyły to miejsce jako kuźnię nowych rozwiązań w wielu ważnych dla polskiego życia sprawach. Inspiracje Michała Kuleszy pozwalały zadawać fundamentalne pytania. Czy struktura województw i ich liczba pasuje do potencjałów rozwojowych polskich regionów? Jak dopasować europejską politykę na rzecz wyrównywania poziomów ekonomicznych i społecznych oraz szans regionów biedniejszych – mając aż 49 województw? Jak stymulować rozwój miast oraz metropolii, widząc ich siłę odgrywaną w całym świecie? Jak myśleć o tradycjach Polski powiatowej, sieci miast i miasteczek, tak ważnej dla życia mieszkańców, ale i dla lokalnego rozwoju gospodarczego, w tym rozwoju lokalnych rynków pracy? To tylko niektóre z pytań, które w latach poprzedzających wejście Polski do Unii Europejskiej były kluczowe dla organizacji państwa. I kiedy w 1997 roku Jerzy Buzek mógł zostać premierem, zręby drugiej wielkiej reformy samorządowej były gotowe.