Burmistrz chciał na początek obniżyć pensję sobie. Radni się nie zgodzili

Chciałem zacząć od siebie. Taką wolę zgłosili też moi zastępcy. Uważamy, że w dobie pandemii – to nie jest populizm, jak niektórzy mówią, tylko wyjście naprzeciw normalnym ludziom. Wszędzie tak bywa, że jeżeli jest gorzej, a czas pandemii to jest taki okres, to szuka się oszczędności – mówi Mariusz Szewczyk, burmistrz Dębicy na Podkarpaciu. Wystąpił on do Rady Miasta o obniżenie jego wynagrodzenia. Radni się na to nie zgodzili.

Publikacja: 17.12.2020 21:40

Mariusz Szewczyk, burmistrz Dębicy na Podkarpaciu

Mariusz Szewczyk, burmistrz Dębicy na Podkarpaciu

Foto: Mat. pras.

Ile pan zarabia, panie burmistrzu, jeśli to nie jest tajemnica?

To nie jest tajemnica. Netto powyżej 7 tys. złotych.

Dlaczego chciał pan chciał dostawać niższe wynagrodzenie?

Mamy czas pandemii. Wszyscy oszczędzają. Przy tworzeniu budżetu na 2021 rok widać, że brakuje pieniędzy, dlatego postanowiłem zacząć od siebie.

Widzę, jakie mają problemy mieszkańcy, przedsiębiorcy z Dębicy, czy z powiatu dębickiego, ale też i całej Polski.

CZYTAJ TAKŻE: Przybędzie lokalnych połączeń kolejowych. W jakich regionach nowe inwestycje?

Normalni ludzie, którzy prowadzą firmy, mają problemy. Te ich przedsiębiorstwa upadają, nie ma mowy o tworzeniu nowych miejsc pracy, a raczej jest mowa o zwolnieniach.

Jak pan odbiera fakt, że radni się nie zgodzili na obniżkę wynagrodzenia, tłumacząc, że „jest pan fajnym chłopakiem i musi pan pracować dla miasta i środki zdobywać”?

Określenia, jak „fajny chłopak”, nie powinny paść z ust przewodniczącego Rady Miasta. Dawniej mówiło się, że „chłopaki u szewca pracują”. Dla mnie jest to przykre. Nie chcę tego nawet komentować.

Może radny mówił tak z wyrazu sympatii do pana?

Nie sądzę. Czy przez dwa lata któryś z radnych PiS-u pochwalił moją działalność? Nie było takiego przypadku. To jest przykre.

I co dalej z pana wynagrodzeniem? Będzie pan składać kolejny wniosek do Rady Miasta w tej sprawie, albo część wynagrodzenia przeznaczy na cele charytatywne?

Mnie nie chodziło o działalność charytatywną, a pokazanie pewnego statusu w płacach w Urzędzie Miasta. To nie było tak, że ja sobie wymyśliłem obniżki, przegadaliśmy je z całym zarządem miasta. Jednak moje wynagrodzenie jest w kwestii Rady Miasta, innych pracowników urzędu – w mojej gestii.

CZYTAJ TAKŻE: Samorządowcy: rząd powinien z nami współpracować w walce z koronawirusem

Chciałem zacząć od siebie. Taką wolę zgłosili też moi zastępcy. Uważamy, że w dobie pandemii to nie jest populizm, jak niektórzy mówią, tylko wyjście naprzeciw normalnym ludziom. Wszędzie tak bywa, że jeżeli jest gorzej, a czas pandemii to jest taki okres, to szuka się oszczędności. A widzimy, że wpływy do budżetu są o wiele, wiele niższe i musimy sobie z tym dać radę.

A o ile wpływy do budżetu spadły z powodu pandemii?

To wszystko jest ruchome. To jest w granicach ok. 10 mln zł mniej.

Odbija się to na inwestycjach miejskich?

Przygotowałem projekt budżetu na 2021 rok, w którym nie ma inwestycji miejskich, bo nie ma na nie środków. Te, które zostały już rozpoczęte, będą kontynuowane. Przynajmniej będę się starał. Założyłem budżet, ale nie zakładamy kredytu.

Nie sposób pogłębiać zadłużenia miasta. Płaca minimalna wzrosła, więc musiałem poszukać na to pieniędzy. Są pozycje w budżecie jak oświata, na którą środki muszą się znaleźć.

Z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych w pierwszej i drugiej transzy miasto dużo pozyskało środków? Na co pójdą te środki?

Z pierwszej transzy dostaliśmy przeszło cztery miliony, z drugiej nie załapaliśmy się na żadne pieniądze. Te środki poszły na pokrycie braków, które występowały w budżecie, czyli na to, na co były zapisane. Na rozpoczęte już inwestycje. Było określone, na co można było wydać te pieniądze.

Czy poza próbą obniżenia wynagrodzeń panu, zastępcom, skarbnikowi – miasto szuka innych oszczędności? Jakich?

Pandemia trwa już od wiosny i od tego czasu wdrożyliśmy plan oszczędnościowy. Likwidujemy niepotrzebne wydatki budżetowe, jak np. używanie samochodów prywatnych do celów służbowych, czyli tzw. ryczałt na kilometry, bo w czasie pandemii nie ma tych wyjazdów. Wydatki na telefony służbowe też zostały zlikwidowane. W budżecie założyliśmy mniejszy plan wydatków, do którego wydziały Urzędu Miasta i nasze placówki muszą się dostosować.

Jak pan widzi rok 2021 dla siebie i miasta? Co dobrego, a co złego może się wydarzyć?

Wirus jest z nami i nadal będzie. Jako miasto dołożymy wszystkich starań, aby bezpiecznie z nim walczyć. Jeśli będą szczepionki, to będziemy namawiać mieszkańców do zaszczepienia się, ale przede wszystkim będziemy nadal namawiać do dbania o siebie: zachowania dystansu, do bezpiecznego życia z wirusem.

CZYTAJ TAKŻE: Turystyka wrażliwa na koronawirusa

Rok 2021 nie rysuje się najlepiej. Już podawane są wiadomości, że nie wszyscy uczniowie po zimowych feriach wrócą do szkół. To będzie ciężki rok, bo będą nadal zamknięte szkoły, będzie zdalne nauczanie. To jest problem – i to nie tylko dla rodziców, ale przede wszystkim dla uczniów. Dzieci wolą przebywać ze sobą. Dla nich – nauczanie zdalne to duży problem, bo nie mają kontaktów z rówieśnikami, a część uczniów nie ma własnych laptopów, bo rodziców zwyczajnie nie stać na sprzęt.

A z dobrych rzeczy: co może się wydarzyć w Dębicy w 2021 roku?

Będziemy realizować swój budżet. Myślę, że te zadania, które pozakładaliśmy, będziemy realizować. W styczniu w Dębicy otwieramy nowy oddział żłobkowy. To dobra wiadomość, zwłaszcza dla rodziców małych dzieci, bo u nas miejsc żłobkowych zawsze brakowało. Wyszliśmy więc naprzeciw młodym mieszkańcom, którzy będą mogli zostawić swoje pociechy w żłobku i pójść spokojnie do pracy.

W nowym roku powinna się zakończyć modernizacja naszego lodowiska, jednego z dwóch – obok Sanoka – w województwie podkarpackim. Jest ono w obiekcie zamkniętym.

Dostaliśmy też dofinansowanie z ministerstwa sportu na budowę stadionu lekkoatletycznego. To są dobre wiadomości dla mieszkańców Dębicy.

Będzie pan ponawiał wniosek o obniżenie swojej pensji, czy już raczej nie?

To nie był populizm. Ja będę do tego wracał, żeby być uczciwym wobec innych osób. To jest początek działań. Z powodu koronawirusa jest biedniej, więc wszyscy powinni się podzielić z tymi, którym pieniądze są potrzebne.

Ile pan zarabia, panie burmistrzu, jeśli to nie jest tajemnica?

To nie jest tajemnica. Netto powyżej 7 tys. złotych.

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Dyskusje
10 tys. zł za krótki film. Startuje 9. edycja konkursu #63sekundy
Dyskusje
Zygmunt Berdychowski: Potrzebne jest nowe otwarcie
Dyskusje
25 lat samorządu województw. Co się udało, co przyniesie przyszłość?
Dyskusje
Prezydent Lublina: Robimy to, co do nas należy
Dyskusje
Prezydent Lubina: Dolny Śląsk potrzebuje elektrowni atomowej