Starosta białostocki: należy zmienić sposób liczenia zakażeń koronawirusem

Wystąpię do ministra zdrowia, by był nakaz noszenia maseczek wszędzie w przestrzeni publicznej. Ludzie gubią się w tym, że w jednej strefie trzeba nosić maseczki na podwórku, a w innej już nie trzeba – mówi Jan Bolesław Perkowski, starosta powiatu białostockiego, który od soboty jest w tzw. czerwonej strefie.

Publikacja: 06.10.2020 17:24

Starosta białostocki: należy zmienić sposób liczenia zakażeń koronawirusem

Foto: mat.pras.

Dużo jest zakażeń koronawirusem na terenie powiatu białostockiego?

W sobotę mieliśmy 312 przypadków, a we wtorek już 389. Dane zmieniają się dynamicznie, trzy czwarte zakażeń pochodzi  terenu gminy Choroszcz. Koronawirusa stwierdzono nie tylko u  pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej, ale też i u mieszkańców. W DPS-ie dane bardzo szybko się zmieniają. Jest tam 90 zakażonych mieszkańców, ale mamy też już 14 ozdrowieńców.

We wtorek wystąpiłem do ministra zdrowia o zmianę sposobu naliczania zakażeń. Jeśli osoby przebywają w miejscach zamkniętych jak DPS, gdzie tak naprawdę od momentu, gdy pojawił się koronawirus, pensjonariusze mają zakaz opuszczania placówki, a mogą tylko po placu się poruszać, bo takie są obostrzenia. Dlatego zależy nam, aby tych osób nie wliczać do średniej ilości zachorowań, bo one tak naprawdę są odseparowane od pozostałych mieszkańców. Co innego pracownicy, którzy wychodzą z DPS-u na zewnątrz. Trudno mieć czerwoną strefę w całym powiecie, który jest największy w Polsce.

W powiecie były tylko duże ogniska w Choroszczy?

Mamy 15 gmin, a ogniska koronawirusa były w: Łapach, Choroszczy i Dobrzyniewie. Wystąpiłem do ministra zdrowia, by tę specyfikę brać pod uwagę, bo podobne sytuacje jak w naszym DPS –ie mogą pojawić się w innych domach pomocy społecznej, w innych powiatach, a  wtedy od razu wskaźnik zachorowań dla całego powiatu rośnie, a potem są problemy dla wszystkich mieszkańców.

Chcę też wystąpić do ministra zdrowia, by był nakaz noszenia maseczek wszędzie w przestrzeni publicznej, do czasu, aż sytuacja się uspokoi. Niestety ludzie gubią się w tym, że w jednej strefie trzeba nosić maseczki na podwórku, w innej już nie trzeba. A to źle funkcjonuje.

CZYTAJ TAKŻE: Starosta gołdapski: Nieustannie przypominamy mieszkańcom o przestrzeganiu zasad

DPS w Choroszczy działa normalnie?

Jak do tej pory nasz DPS funkcjonuje normalnie. Na 90 pobranych we wtorek testów – nie ma żadnych dodatnich wyników.  Mamy wrażenie, że to rozprzestrzeniane się kornawirusa zostało wstrzymane. Miejmy nadzieję, że tak będzie.

Starostwo jest  otwarte dla mieszkańców? Czy jednak działa obsługa zdalna?

Nasze starostwo nigdy nie było zamknięte, nawet na samym początku pandemii, gdy były większe ograniczenia. Cały czas mieliśmy obsługę mieszkańców oczywiście z  przestrzeganiem zasad sanitarnych. Obecnie do starostwa  można wejść, ale po wcześniejszym umówieniu telefonicznym.  Chodzi nam o to, by nie było tłumów na korytarzach. Tam mogą przebywać cztery osoby, w pomieszczeniach – po jednej. Staramy się przestrzegać zasad. Częściej wietrzymy, wentylujemy i ozonujemy pomieszczenia starostwa.

A szkoły na terenie powiatu działają normalnie?

Nasze szkoły średnie funkcjonują normalnie, choć oczywiście z obostrzeniami jakie obowiązują w czerwonej strefie. Zdarzają się sytuacje, że ktoś z uczniów czy personelu jest w izolacji.

W szkołach  też dochodzi do zakażeń, ale podobnie jak w starostwie- źródłem ich,  jest ktoś z domowników, a nie placówka oświatowa czy  urząd. Tak było w przypadku gminy Choroszcz, gdzie dużo mieszkańców pracuje jak nie w szpitalu psychiatrycznym, to w Domu Pomocy Społecznej, gdzie były dwa duże ogniska zachorowań. I to się rozwija, pomimo tego że są maseczki, płyny dezynfekujące.

Covid-19 to nie jest osoba, którą można złapać i odizolować, ale to jest wirus, który krąży wśród nas.

Mieszkańcy chętnie noszą maseczki? Widzi pan to na ulicach?

Czasami mamy z tym problem. Policja jeździ i przypomina o tym obowiązku. Jeśli mieszkańcy nie będą się do tego stosować,  to może ich spotkać niemiła niespodzianka, bo będą wystawiane mandaty.

Ale ludzie muszą tego przestrzegać. Prawdopodobnie każdy z nas będzie mieć kontakt z koronawiruisem, ale boimy się takiej sytuacji, żeby nie doszło do zbyt dużej fali zachorowań i żeby była możliwa pomoc osobom zakażonym przez służby medyczne. Wszyscy musimy mieć taką odpowiedzialność społeczną.

Czy jakieś imprezy kulturalne lub sportowe starostwo musiało odwołać? 

Mieliśmy zaplanowanych kilka imprez jak otwarcie dróg, spotkania z mieszkańcami. To zostało odwołane. Trudno kogoś narażać w czerwonej strefie, żeby później nie powiedziano, że dana osoba była w danym miejscu i tam się zakaziła. To zbyt duża odpowiedzialność.

CZYTAJ TAKŻE: Burmistrz Kraśnika: Kraśnik nie jest zaściankiem

Jak na powiatowych finansach odbija się pandemia? Dochody spadają?

Na dzień dzisiejszy mamy analizy z których wynika, że nasze straty na koronawirusie to ok. 400 tys. zł. Ale trzeba pamiętać, że dostaliśmy czek wyrównawczy z funduszu inwestycji lokalnych na prawie 11,3mln zł. To dosyć duża pomoc, więc finansowo nie odnieśliśmy strat.

Wszystkie inwestycje są realizowane zgodnie z planem, czy niektóre trzeba było odłożyć?

Na początku roku cały zarząd powiatu doszedł do wniosku, że będziemy wstrzymywać jakieś inwestycje, jeżeli wykonawca powie nam, że ma problemy z pracownikami, że jest zakażenie. Jak do tej pory wszystko odbywa się zgodnie z planem. Nie było żadnych zagrożeń. Jedyny problem, jaki mamy, to docieplanie stropów w starostwie, bo właściciel firmy i część jej pracowników jest na kwarantannie.

Jeśli chodzi o duże inwestycje drogowe wszystkie przebiegały zgodnie z planem. Podobnie było z przetargami. Wszystkie się odbyły, umowy zostały podpisane.

Urząd musiał gdzieś szukać oszczędności?

Troszkę musieliśmy wstrzymać system nagradzania pracowników, bo  nie wiedzieliśmy jak sytuacja będzie się rozwijała. Był duży lęk przed tym, że dochody nam znacząco spadną. Tak się na szczęście nie stało. Tarcze, które przygotował rząd spowodowały, że ludzie nie byli zwalniani z pracy, podatki  spływały.

CZYTAJ TAKŻE: Starosta ostrzeszowski: mamy czerwoną strefę. Staramy się działać normalnie

A jak rysuje się budżet na przyszły rok? Może na coś zabraknąć pieniędzy?

Prawdopodobnie u nas będzie to rekordowy budżet, bo na ponad 200 mln zł, z czego prawie 80 mln zł to będą środki na inwestycje w ramach funduszu dróg samorządowych. Więc wygląda, że to będzie dobry budżet, chyba, że coś się wydarzy. Z tej tarczy z funduszy inwestycji lokalnych wydaliśmy do tej pory tylko 1,3 mln zł, więc 10 mln mamy jeszcze na czarną godzinę, gdy trzeba będzie dołożyć w przyszłym roku.

Jakaś większa inwestycja drogowa będzie w przyszłym roku realizowana?

Mamy taką drogę Wojszki-Stanisławowo, jedna z najbardziej znanych w Polsce – która nazywana jest angielką, bo składa się z pasa asfaltowo-gruntowego. W przyszłym roku ma być remontowana.  Mieliśmy zabezpieczone 25 mln zł na te prace, ale się udało  podpisać umowę na jej modernizację za 14 mln zł. W  tym i w przyszłym roku chcemy w sumie zmodernizować całkiem sporo, bo 22 różne drogi.

Dyskusje
Jerzy Buzek: Zohydzanie Polakom Zielonego Ładu to cynizm
Dyskusje
10 tys. zł za krótki film. Startuje 9. edycja konkursu #63sekundy
Dyskusje
Zygmunt Berdychowski: Potrzebne jest nowe otwarcie
Dyskusje
25 lat samorządu województw. Co się udało, co przyniesie przyszłość?
Dyskusje
Prezydent Lublina: Robimy to, co do nas należy
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10