Unijne programy coraz trudniejsze

Jak będzie wyglądać Krajowy Program Odbudowy, ile środków unijnych trafi do regionów, jak prowadzić edukację w dobie powracającej pandemii Covid-19 – to główne tematy konwentu marszałków województw w Zielonej Górze.

Publikacja: 24.09.2020 19:36

Unijne programy coraz trudniejsze

Foto: mat. pras.

Wśród gości szefów samorządów wojewódzkich pojawili się m.in. przedstawiciele rządu, samorządowcy z Niemiec, naukowcy, specjaliści od edukacji, cyfryzacji, czy też ekologii. – Konwent to organ opiniodawczy Związku Województw. Nasze stanowiska uzyskują odpowiedzi od rządu, a nawet uznanie – wyjaśnia Elżbieta Anna Polak, marszałek województwa lubuskiego, gospodarz konwentu.

W tle wszystkich tematów i dyskusji była trwająca pandemia Covid i zmiany jakie wywołała praktycznie w każdej dziedzinie życia.

CZYTAJ TAKŻE: Unijne pieniądze i unijne wartości. „Tak dobrego kryzysu nie można zmarnować”

– Rozmawiamy o funduszach europejskich. To cenne informacje, bo właśnie procedujemy w ramach Krajowego Programu Odbudowy ważne projekty. Kolejny blok związany jest edukacją. 1 września ruszyły szkoły, a już są wprowadzane obostrzenia w związku z pandemią. To trudne wyzwanie, bo nie jesteśmy przygotowani do zdalnego nauczania. Mówimy też o zielonym ładzie, co mogą tutaj zrobić samorządy, a także o ochronie zdrowia. Niestety właśnie dzisiaj mamy w Polsce rekord zachorowań – wyliczała marszałek.

Większe projekty, większe szanse

Głównym i pierwszym tematem były kwestie finansów z Unii Europejskiej związane z Krajowym Programem Odbudowy. To nowy instrument finansowy jaki powstaje w związku z pandemią Covid i zapaścią gospodarcza. Po raz pierwszy Unia Europejska będzie mieć dwa równoległe budżety. Podstawowy będzie mieć wielkość 1074,3 mld euro. Drugi, związany z pandemią Covid nazwano Europejskim Instrumentem na Rzecz Odbudowy. W puli znajdzie się 750 mld euro. Polska dostanie z niego 23,1 mld euro w formie dotacji i 34,2 mld euro na pożyczki, co oznacza, że będzie czwartym w kolejności beneficjentem co do wielkości udziału. Pieniądze będą wydawane właśnie w ramach Krajowego Programu Odbudowy, którego przygotowaniem od kilku miesięcy zajmuje się Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej we współpracy z samorządami wojewódzkimi. Ministerstwa, a także samorządy mogły zgłaszać propozycje na co powinny być wydane pieniądze.

– Pierwotnie wpłynęło prawie 2,5 tys. projektów i propozycji, a po wstępnej selekcji zostało ich około 1,2 tys. Z regionów wpłynęło 557 propozycji, a z resortów 641. – mówiła o postępach prac szefowa resortu Małgorzata Jarosińska – Jedynak.

Z danych ministerstwa wynika, że najmniejszą liczbę projektów złożyły regiony śląski, mazowiecki, łódzki (po 5), a potem opolski, lubuski, wielkopolski i zachodniopomorski. Na drugim biegunie jest Małopolska (100), Pomorskie (95), czy też Podkarpackie (67).

CZYTAJ TAKŻE: Jak na nowo wymyślić regiony

Regiony podeszły bardzo różnie do identyfikacji projektów. Regiony, które złożyły małą liczbę projektów podeszły do nich pakietowo. W tych projektach można wskazać koncentrację. Pozostałe złożyły projekty punktowe, które wydaje mi się, że ciężko będzie obronić przed Komisją Europejską.

Rzecz w tym, że zdaniem ministerstwa pojedyncze, mniejsze projekty mają mniejsze szanse na wsparcie, niż te, które zawierają cały pakiet rozwiązań. – Dlatego wystąpiliśmy do państwa, by jeszcze raz przyjrzeć się tym projektom. Zależy nam by w KPO były większe przedsięwzięcia – mówiła minister.

Ministerstwo ma już szkielet dokumentacji KPO, który roboczo nazywa matrycą. – To aktywny dokument, który będzie ewoluował – podkreślała Małgorzata Jarosińska – Jedynak.

Wydatki mniej elastyczne

Prace nad KPO i nową perspektywą finansową okazują się trudniejsze niż przewidywania. Małgorzata Jarosińska – Jedynak przypomniała, że instrument na rzecz odbudowy związany z przeciwdziałaniem skutkom Covid miał być prostszy w tworzeniu i procedowaniu niż dotychczasowe fundusze. Tymczasem jest odwrotnie.

– Cały czas słyszeliśmy, że KPO ma być instrumentem szybkim, łatwym i lekkim. Widzimy jednak, że prace nad jego wdrożeniem zaczynają być bardziej skomplikowane niż wprowadzenie polityki spójności – oceniła.

Minister wskazała też na mniejszą elastyczność w wydawaniu pieniędzy. Chodzi o to, że 37% środków trzeba będzie przeznaczyć na zieloną transformację, a 20% na cyfryzację.

""

mat. pras.

regiony.rp.pl

– Te liczby mogą stanowić ogromne wyzwanie dla nas, to pokazuje, że blisko 60% alokacji jest już sztywna, naznaczona regułami wydatkowania. Mechanizm elastyczności zaczyna być coraz bardziej usztywniony. Brak elastyczności pokazuje, że program może nie być wdrożony w takim terminie jaki podaje Komisja Europejska. Proszę, by w rozmowach z KE uwidaczniać, że ten dokument miał być przyjemny i łatwiejszy – zaapelowała do samorządowców.

CZYTAJ TAKŻE: Fundusze UE: Dobre projekty na wagę złota

– Nie zgadzam się z tą opinią, bo kryteria dotyczące KPO są dosyć jasne – mówi Elżbieta Anna Polak, marszałek województwa lubuskiego. – Samorządy powinny przygotować projekty wg 3 kierunków: na ochronę zdrowia, na zielony ład, czyli niską emisję, oszczędność energetyczną, ochronę klimatu i na cyfryzację. My, w regionie lubuskim nie napisaliśmy więc tysiąca projektów, tylko 15. Zrobiliśmy ich konsolidację, a więc np. 4 dotyczącą właśnie zwiększenia odporności w dziedzinie ochrony zdrowia. Dlatego nie oczekujemy na wielką elastyczność. W tym obszarach złożyliśmy projekty i oczekujemy, że będą przyjęte. Zwykle negocjacje, które prowadzimy z KE toczą się pozytywnie więc jestem dobrej myśli.

Podobnie uważa Olgierd Geblewicz, marszałek zachodniopomorski. – Nie miałem wątpliwości, że to nie będzie łatwy pieniądz. Od 27 lipca kiedy zapadły ustalenia Rady Europejskiej na temat perspektywy finansowej 2021 – 2027 intensywnie dyskutujemy w jaki sposób te fundusze wykorzystać na podniesienie rozwoju cywilizacyjnego. Dyskutujemy o nowym mechanizmie, do obudowy gospodarki, który zwiększy jej odporność. Dzisiaj musimy intensywnie poszukiwać pomysłów jak te pieniądze wykorzystywać. Rząd nie zrobił dobrego pomysłu bez słuchania regionów, tak samo my nie możemy dać odpowiedzi bez słuchania głosów naszych kolegów samorządowców z gmin i powiatów, a także świata nauki i biznesu. Dlatego tak ważna jest ożywiona dyskusja na temat tych funduszy.

Wykorzystać synergię

O nowych możliwościach wykorzystywania funduszy mówiła też Magda de Carli, Kierownik ERA & Country Inteligence DG Reaserch & Innowation w Komisji Europejskiej. Chodzi o program Horyzont Europa i fundusze pojawiające się w ramach polityki spójności. Wiele z nich dysponuje środkami, które są dedykowane tym samym celom. Konieczna jest więc odpowiednia synergia w zarządzaniu.

– Nie wykorzystywaliśmy tej synergii wcześniej. Bo jeżeli mówimy o synergii to ludzie odpowiedzialni za te programy powinni ze sobą rozmawiać. Partnerzy muszą wiedzieć co wzajemnie robią. Możemy mówić o synergii sekwencyjnej, np. do badania zdolności i wiedzy naszych instytucji badawczych można wykorzystać Program Horyzont i uzyskać finansowanie. A po użyciu Horyzontu możemy użyć funduszy strukturalnych, by wyniki z Horyzontu zastosować na danym terytorium – wyjaśniała Magda de Carli.

CZYTAJ TAKŻE: Unijne fundusze uratują w Polsce 500 tys. miejsc pracy

Specjalistka z KE wskazała też na możliwość synergii w finansowaniu alternatywnym. – W 2015 roku uruchomiliśmy pieczęć doskonałości, działa to tak, że dzisiaj Horyzont Europa, a wcześniej Horyzont 2000 ogłasza nabór i w efekcie otrzymujemy wiele propozycji. Poddawane są ocenie, zwykle połowa jest odrzucona, bo nie ma dość funduszy. I te propozycje, które są dobrej jakości, ale nie dostaną środków mogą uzyskać wsparcie w funduszach strukturalnych – mówiła Magda de Carli. – Są państwo w fazie opracowań umów partnerskich. Ważne jest, by rozpoznać te nowe synergie, by móc z nich skorzystać – apelowała do polskich samorządowców.

Oświata bez polityki

Samorządowcy poświęcili sporo czasu edukacji, która w trakcie przedłużającej się pandemii staje się jednym z kluczowych problemów obok zdrowia. Alina Kosińska – Bałdyga, prezeska Federacji Inicjatyw Oświatowych, opisała projekt baniek szkolnych. Wg tej koncepcji dzieci powinny spotykać się w małej grupie i tylko z jednym nauczycielem prowadzącym. Pozostałe lekcje powinny być on – line. Jej zdaniem to projekt idealny na czas covidu  – zachowuje balans pomiędzy normalnym chodzeniem do szkoły, a izolacją wynikającą z nauki w trybie on – line.

– W sposób stacjonarny odpowiadamy na wielką potrzebę spotykania się dzieci. Jest grupka pod opieką nauczyciela czy też opiekuna. A on – line pracują inni nauczyciele. Grupa uczniów może spotykać się w budynku szkoły, świetlicy, czy salce katechetycznej. Uniknie się wtedy konieczności dowozu, bo autobusy szkolne to inkubatory Covida – mówiła Alina Kosińska – Bałdyga. – To odejście od ramowych planów nauczania, które zmuszają do konkretnego wyliczania na koniec tygodnia ile lekcji się zrealizowało. Nie chodzi o to ile się odbyło, ale o to, by młody człowiek się rozwijał.

Jak wyjaśniła szefowa Federacji Inicjatyw Oświatowych – metodę baniek przyjęła już we wrześniu jedna ze szkół w Warszawie.

Alina Kosińska – Bałdyga podniosła też problem wsi, gdzie przez ostatnie dekady zlikwidowano większość szkół. – Błędem była likwidacja sieci małych, wiejskich szkół. Blisko 1000 z nich zostało jednak uratowanych przez lokalne społeczności. Mała wiejska szkoła dla społeczności wiejskiej powinna być ośrodkiem rozwoju – opowiadała.

Od reformy oświaty w 1999 roku, którą przygotował rząd AWS i UW było 11 ministrów oświaty, 5 tys. ustaw i rozporządzeń – Uważamy, że cały problem w oświacie to jest to, że poddawana jest walce politycznej partii. Oświata powinna być ponad podziałami – oceniła Alina Kosińska – Bałdyga.

Prof. Marek Niezgódka, dyrektor Centrum Cyfrowej Nauki i Technologii z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie wskazał z kolei na problem cyfrowego wykluczenia w dobie nauki on – line. – To problem globalny na skalę trudną do wyobrażenia. 1,7 mld uczniów nie miało dostępu do edukacji. Jakie skutki może być to zjawisko jeżeli będzie się przedłużać? – pytał retorycznie. – Najwyższy czas na zbudowanie nowego podejścia i paradygmatów nowego modelu edukacji. Spójny program przeciw cyfrowemu wykluczeniu dzieci i młodzieży to także wyzwanie dla samorządów.

„Rzeczpospolita Życie Regionów” jest patronem medialnym Konwentu Marszałków Województw RP

Wśród gości szefów samorządów wojewódzkich pojawili się m.in. przedstawiciele rządu, samorządowcy z Niemiec, naukowcy, specjaliści od edukacji, cyfryzacji, czy też ekologii. – Konwent to organ opiniodawczy Związku Województw. Nasze stanowiska uzyskują odpowiedzi od rządu, a nawet uznanie – wyjaśnia Elżbieta Anna Polak, marszałek województwa lubuskiego, gospodarz konwentu.

W tle wszystkich tematów i dyskusji była trwająca pandemia Covid i zmiany jakie wywołała praktycznie w każdej dziedzinie życia.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyskusje
Jerzy Buzek: Zohydzanie Polakom Zielonego Ładu to cynizm
Dyskusje
10 tys. zł za krótki film. Startuje 9. edycja konkursu #63sekundy
Dyskusje
Zygmunt Berdychowski: Potrzebne jest nowe otwarcie
Dyskusje
25 lat samorządu województw. Co się udało, co przyniesie przyszłość?
Dyskusje
Prezydent Lublina: Robimy to, co do nas należy