W natłoku wydarzeń w kampanii prezydenckiej warto zwrócić uwagę na jedno, pozornie drobne, zdarzenie. Akurat, gdy wybory prezydenckie wchodzą w decydującą fazę, Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa ogłosiła nabór wniosków o dofinansowanie działalności kół gospodyń wiejskich. Do podziału jest 40 milionów złotych, o które może się ubiegać ponad 11 tys. zarejestrowanych kół. Wcześniej, w połowie kwietnia, premier ogłosił także rezultaty kolejnej edycji rządowego Funduszu Dróg Samorządowych.
Co łączy oba wydarzenia? Przede wszystkim zdziwienie, że w państwie o tak ugruntowanej już zasadzie decentralizacji i pomocniczości, gdzie samorząd cieszy się rekordowym zaufaniem społecznym, władza centralna zajmuje się sprawami, które są istotą zadań samorządu lokalnego. Czyżby instytucjom centralnym brakowało zajęcia na tyle, by musiały wkraczać na obszar spraw ściśle lokalnych? Czy zewsząd krytykowana za nieudolność w rozdzielaniu unijnych dopłat rolniczych ARiMR powinna się zajmować rozpatrywaniem wniosków dotacyjnych kół gospodyń wiejskich? Dlaczego premier ma decydować o tym, czy w danej gminie potrzebny jest remont drogi?
Zabrać, by rozdzielić
Idźmy dalej. Władza deklaruje również, że zamierza stawiać na rozwój średnich miast, które zwiększają dystans do metropolii. Dlaczego jednak sztandarowym pomysłem na działanie w tej sferze jest koncepcja delokalizacji, czyli przenoszenia urzędów centralnych do ośrodków poza Warszawą? Dlaczego nie mówi się raczej o zwiększaniu bazy dochodów własnych samorządów, które dałyby – również średnim miastom – możliwości samodzielnej realizacji polityk rozwojowych, bez czekania na prezenty od władzy centralnej?
CZYTAJ TAKŻE: Samorządy jutra – odporność i współrozwój
Odpowiedzią na te wszystkie pytania jest spójna strategia obecnej władzy wobec samorządów. Jej istotą, zarazem istotą nowego centralizmu, jest systematyczne ograbianie samorządów z zasobów i samodzielnych kompetencji oraz przejmowanie ich przez władzę centralną, która następnie dzieli je uznaniowo. Dochody własne, czyli te, którymi samorząd może samodzielnie dysponować, spadły już na dobre poniżej 50 proc. wszystkich dochodów samorządowych. Rośnie w budżetach samorządowych udział dotacji centralnych, o których podziale i przeznaczeniu arbitralnie rozstrzygają instytucje rządu.