Motoryzacja może wrócić do Lublina

Przygotowujemy pojazd, który będzie polskim Ursusem w dziedzinie samochodów – zapowiada Jan Wielgus, szef Ursus Bus.

Publikacja: 09.06.2016 23:00

Rz: Czy jako lokalny patriota współpracuje pan z lubelskimi uczelniami?

Jan Wielgus: W wielu przestrzeniach. Z naukowcami z Politechniki Lubelskiej współpracujemy na przykład nad wykorzystaniem fotowoltaiki w autobusach. Razem robimy też samochodzik osobowy z napędem elektrycznym. Zaczynamy do niego dostosowywać baterię i silniki elektryczne. Jest szansa, że pod koniec lipca wyjedzie na ulice.

To może być coś seryjnego?

Zobaczymy, jakie będzie zapotrzebowanie, ale jest taka możliwość.

A co z samochodem wojskowym. Lubelski zakład produkował kiedyś Honkera. Teraz ma być montowany samochód na podwoziu jeepa.

To jedna z najważniejszych rzeczy, jakie robimy. To pojazd przystosowany do przewozu 9 osób, o mocy 194 koni, na silniku włoskim, z klimatyzacją, ogrzewaniem, na podwoziu dostosowanym z samochodu Jeep. Nadwozie do celów wojskowym dostosowaliśmy sami. Jest to pojazd przystosowany do różnorakich przeszkód, jak brodzenie, pokonywanie różnych nierówności, przechyły boczne. Samochód pokazywaliśmy już na targach w Kielcach, był prezentowany polskim decydentom wojskowym. Wojsko potrzebuje 800 sztuk takich pojazdów. I my, z tym naszym samochodem startujemy w przetargu. Jesteśmy w ósemce dostawców, z którymi będzie rozmawiać wojsko.

To samochód opancerzony?

Przygotowujemy dwie wersje: nieopancerzoną i opancerzoną. Tą ostatnią zająłby się członek naszego konsorcjum AMZ-KUTNO. Samochód jest bezpieczny dla żołnierzy, bo wprowadziliśmy w nadwoziu odpowiednie rozwiązania techniczne. Żołnierzom i pasażerom tego samochodu przy przewrotce nie ma prawa nic się stać.

A jak armia nie zechce tego pojazdu?

Samochód jest przystosowany nie tylko dla armii. Mogą korzystać z niego też służby graniczne czy policja. Będzie również wersja cywilna, pięcioosobowa. To będzie taki polski Ursus w dziedzinie samochodów, z 70-proc. wkładem własnym w produkcję. To będzie szansa dla zakładu w Lublinie.

Ostatnio usłyszałem o panu zdanie: Jan Wielgus, symbol motoryzacji Lublina. Ile lat już pan pracuje w branży?

Zacząłem w 1961 roku, zaraz po studiach, w Fabryce Samochodów Ciężarowych w Lublinie przy montażu samochodów Żuk. Potem była obowiązkowa służba wojskowa, a po powrocie z wojska pracowałem na stanowisku kontrolera jakości przy produkcji samochodów wojskowych SKOT. W 1970 roku zostałem wytypowany na kierownika serwisu i obsługi samochodu wojskowego SKOT S-260 w Indiach. Przez rok prowadziłem tam dla Hindusów szkolenia w zakresie pływania po rzece tym pojazdem. Po powrocie byłem kierownikiem serwisu w FSC. Zajmowałem się obsługą samochodów Żuk, a potem Lublin. Od 1990 roku byłem szefem ośrodka badawczo-rozwojowego i jednocześnie dyrektorem montażu samochodów osobowych Peugeot 405, aż do przyjścia Koreańczyków w 1995 roku.

Czyli czasy Daewoo Motor Polska.

Tak. Byłem w tej spółce dyrektorem montażu i ośrodka badawczo rozwojowego. Uruchamiałem produkcję samochodu LD100, zmontowaliśmy 40 tys. samochodów Nexia. Podlegało mi biuro konstrukcyjne i biuro technologiczne, czyli rozwój tej firmy. Po upadłości DMP przyszli Rosjanie. W Intrall Polska byłem wiceprezesem do spraw technicznych. W styczniu 2008 roku prezes Polmotu Holding Andrzej Zarajczyk powołał mnie do tej firmy. W wynajętej od syndyka Daewoo dawnej hali ośrodka badawczo rozwojowego, montowałem samochody pick-up Grand Tigery na bazie chińskiego nadwozia i komponentów koreańskich. Zmontowałem tego 125 sztuk. Przygotowywaliśmy się jednocześnie do montażu pierwszych sztuk ciągników, które początkowo były montowane w Dobrym Mieście. 15 października 2010 r. kupiliśmy dawny ośrodek badawczo rozwojowy i w tej hali rozpoczęliśmy sukcesywnie montaż ciągników Ursus w Lublinie.

O sukcesie ciągnika Ursus napisano już wiele. A jak wygląda sprawa autobusu elektrycznego, który jest montowany w Lublinie?

Zmontowaliśmy 38 autobusów elektrycznych dla miasta Lublina i jeden autobus ekologiczny, bateryjny, o zasięgu do 100 km bez ładowania. Dzięki dwukrotnemu doładowywaniu przez 10-15 minut, autobus może przejechać kolejne 70 km. Właśnie uruchamiamy dwa kolejne egzemplarze autobusów elektrycznych. Jeden o zasięgu do 180 km bez ładowania, który ponadto będzie doładowywany nie jak do tej pory wtyczką z sieci, ale z pantografu, czyli będzie automatycznie wpinał się na do sieci na 15-20 minut. Autobus może bez problemu pokonać ponad 250 kilometrów dziennie. Kolejny pojazd, który budujemy, to o autobus o napędzie wodorowym o zasięgu dziennym do 450 kilometrów.

Kiedy takie autobusy pojawią się na ulicach?

Czekamy na przetarg w Lublinie oraz w innych miastach, ale w tym obszarze mamy silną konkurencję, choćby ze strony Solarisa. Wprowadzamy jednak pewne nowości, które pozwolą nam wyróżniać się na rynku.

Na polskim rynku?

Celujemy szerzej. Wiemy, że naszym autobusem zainteresowani są odbiorcy z krajów bałkańskich i Skandynawii. Wodorowy pojazd przygotowany jest zaś przez konsorcjum polsko-holendersko-niemieckie. Zresztą, w Europie jeździ tylko jeden samochód osobowy z napędem wodorowym, który ma pewne niedociągnięcia. Te niedociągnięcia zostaną wyeliminowane przez nasze konsorcjum.

A widzi pan widoki na odbudowanie przemysłu motoryzacyjnego w Lublinie?

To jest moim celem. Chciałbym, aby do Lublina powróciła motoryzacja, tak jak to było kiedyś. Jest szansa, że to się może udać.

CV

Jan Andrzej Wielgus jest absolwentem Akademii Rolniczej w Lublinie. Przez ponad 30 lat związany z Fabryką Samochodów Ciężarowych w Lublinie. Od 2009 r. w firmie Ursus, gdzie pełni funkcje członka zarządu i dyrektora rozwoju. W kwietniu u.br. został też prezesem spółki Ursus Bus. Wyróżniony tytułem „Osobowość eksportu” w konkursie Orły Eksportu „Rzeczpospolitej”.

Rz: Czy jako lokalny patriota współpracuje pan z lubelskimi uczelniami?

Jan Wielgus: W wielu przestrzeniach. Z naukowcami z Politechniki Lubelskiej współpracujemy na przykład nad wykorzystaniem fotowoltaiki w autobusach. Razem robimy też samochodzik osobowy z napędem elektrycznym. Zaczynamy do niego dostosowywać baterię i silniki elektryczne. Jest szansa, że pod koniec lipca wyjedzie na ulice.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki