Ostatecznie poparła pana Koalicja Obywatelska, czyli połączona Platforma Obywatelska i Nowoczesna?
Nie tylko Koalicja Obywatelska poparła mnie w drugiej turze, ale również inne komitety, które chciały zmiany w Kielcach. Należy zaznaczyć, że po przeprowadzonych rozmowach ze wszystkimi ugrupowaniami wchodzącymi w skład rady miasta zaproponowałem stworzenie w radzie klubu prezydenckiego. Jestem otwarty na dialog i chcę, żeby Kielce były miastem porozumienia. Jest nam to potrzebne do szerokiej współpracy dla Kielc. Sam niewiele zdziałam.
Z radnymi PiS również będzie pan współpracował?
A dlaczego nie?
Koalicja Obywatelska jest w śmiertelnym pojedynku z PiS.
Mieszkańcy miasta oczekują porozumienia. Wszyscy radni są mieszkańcami Kielc. Nikogo nie wykluczam. Na poziomie lokalnym narracja wygląda często inaczej niż w polityce centralnej. W Kielcach wszyscy chodzimy tą samą ulicą i chodnikiem, bez względu na barwy polityczne.
Panie prezydencie, jakie będą pańskie pierwsze decyzje, jako włodarza miasta?
Decyzje zapadać będą po wcześniejszych rozmowach z urzędnikami urzędu miasta oraz jednostek podległych miastu. Muszę być wyposażony w argumenty oparte na realiach, a nie na mitach. Pierwsze rozmowy będą przebiegać w kierunku uzgodnień budżetowych na rok 2019, bowiem budżet ten przejmę po poprzedniej władzy.
Dzisiaj Kielce nie mają swojej marki firmowej, brandu. Jak chce pan to zmienić?
Trzeba zbudować markę Kielc, nie tylko na Polskę. Kielce muszą być silnym brandem, jednoznacznie dobrze się kojarzącym. Chcę sprawić, żeby Kielce dobrze kojarzyły się za granicą.
Z czym dzisiaj kojarzą się Kielce, w Polsce i poza granicami kraju?
Na jednej z konferencji, w której brałem udział, ktoś powiedział – z majonezem, który tu powstaje. Nie mamy swojego Wawelu, kolumny Zygmunta, Neputna czy sławnej na cały świat katedry. Mamy jednak lokalne skarby, które trzeba teraz oszlifować. Na przykład Kadzielnia, Pałac Biskupów, Karczówka i inne. Pamiętać należy o takich markach jak Targi Kielce, znany ośrodek wystawienniczy.
Kielce słynęły z polskiego hip-hopu, stąd jest Liroy, Wzgórze Ya-Pa 2 i wielu innych.
Był raper Liroy, a dzisiaj jest poseł Piotr Liroy-Marzec, który znalazł się w nowej sytuacji. Hip-hop jest wartością Kielc, podobnie jak ciekawa architektura, którą trzeba wykorzystać przy promocji lokalnej turystyki.
W jakiej kondycji finansowej są Kielce?
Wiadomo, że miasto jest zadłużone. Chcemy postawić na transparentność i informowanie mieszkańców o sytuacji finansowej miasta. Musimy poprawić sytuację budżetową Kielc. Bezrobocie kształtuje się na poziomie 7 proc. Kielce są drugim miastem wojewódzkim pod względem liczby seniorów w Polsce. To największa grupa społeczna w mieście. Stawiamy na opiekę. Silver economy to coś, co także otwiera perspektywę rozwoju, po sektorze IT. To działy gospodarki najszybciej rozwijające się dzisiaj w Unii Europejskiej. Chcemy zatrzymać młodych ludzi wyjeżdżających z miasta. Jest bardzo wiele wyzwań, które stoją przed nami.
Jaki będzie pierwszy rok pańskiej prezydentury?
Nie ukrywam, że jestem przygotowany na trudny pierwszy rok prezydentury. Będziemy musieli się dotrzeć, ale przed nami pięć lat. Liczymy na to, że uda się stworzyć ścieżki, z których korzystać będą nawet moi następcy. Liczę, że uda się zostawić po sobie coś trwałego w Kielcach. Nie myślę kategoriami chwili, ale długofalowo, żeby zmieniać miasto i wpływać na nie.
Pańska kariera polityczna jest krótka, ale pytanie, czy nie jest budowana według określonego planu? Parlament Europejski, prezydentura Kielc, a później większe projekty i będzie chciał się pan porwać na stworzenie nowego bytu politycznego w polityce krajowej. A może będzie pan chciał kandydować w wyborach na prezydenta Polski?
W Parlamencie Europejskim reprezentowałem frakcję Chrześcijańska Demokracja. W tej chwili jestem prezydentem Kielc, to jest jedyne wyzwanie, przed którym stoję i chcę realizować. Nie potrafię odpowiedzieć, jak będzie wyglądać moja przyszłość polityczna. Kierują mną wartości i dzisiaj skupiam się na Kielcach. Czy za kilka lat będę kandydował na prezydenta Polski? Nie planuję takiego scenariusza.
Chce pan zmieniać Kielce, ale nie chce pan zmieniać Polski?
Z pokorą podchodzę do życia i polityki. W tym samym meczu można zostać uznanym za bohatera, bo strzeli się dobrą bramkę, ale innego razu, nawet jeśli zagra się dobry mecz, można zostać uznanym za przegranego. Dzisiaj piłka jest w grze, moim boiskiem są Kielce i one pozostaną. A lokalnie także pracujemy dla Polski i ją zmieniamy. ©?
—rozmawiał Jacek Nizinkiewicz