Według Culinary Tourism Association przeciętny turysta wydaje średnio na podróż 1,2 tys. dolarów, z czego ok. połowy na żywność. W Polsce te proporcje są nieco inne. – Urlopowicz, który przyjeżdża do regionu, tylko 30 proc. pieniędzy wydaje na usługi typowo turystyczne, czyli nocleg czy zwiedzanie. Reszta, w tym właśnie jedzenie i pamiątki, najczęściej miejscowe przetwory, które potem zabierze ze sobą do domu, stanowią wartość, o którą coraz częściej walczą producenci regionalnej żywności – mówi Jarosław Reczek, działacz regionalny z Podkarpacia, były prezes regionalnej organizacji turystycznej.
Wakacje ze słoikami
Jednakże restauratorzy będą musieli przebić się przez wszechobecną w naszym kraju ofertę gofrów, pizzy i kebabów. Nie będzie to proste, bo zwłaszcza dzieci lubią fast food i robią się głodne w niemożliwym do przewidzenia czasie. A na dodatek spora część Polaków nadal jeździ na krajowe wakacje ze słoikami i wspiera się w wyżywieniu zakupami w Biedronce, Lidlu czy Polo Markecie i korzysta z kuchni udostępnianych przez właścicieli obiektów. Bo tak jest taniej i „wiadomo, co się je”.
– Nie rozumiem, jak jest to możliwe, że na Półwyspie Helskim praktycznie nie ma ani jednego miejsca, które z czystym sumieniem mógłbym polecić komuś, kto chciałby dobrze zjeść. A przecież jest tak wiele możliwości. Goście mogliby mieć całe morze na talerzu. To mogłaby być wizytówka całego Wybrzeża – mówi Artur Michna, krytyk kulinarny.
Samorządy i koła gospodyń wiejskich korzystają jednak z każdej okazji, żeby wypromować swoje jedzenie, a przy okazji także region. Piotr Lenart i promowana przez niego inicjatywa „Niech cię Zakole” (od nazwy zakola Wisły), która zmierza do ściągnięcia turystów do województwa kujawsko-pomorskiego, otworzył sklep w Toruniu, gdzie można kupić produkty przygotowywane przez miejscowe gospodynie. – Jak spróbują, może zainteresują się naszym szlakiem kulinarnym – mówi Piotr Lenart. W całej Polsce jest już 30 podobnych inicjatyw, które powoli przebijają się do turystycznej świadomości.
Dlatego właśnie powstały między innymi Podkarpackie Smaki, czyli klaster wspierający turystykę kulinarną, który pomaga się odradzać regionalnym produktom. Należy do niego w tej chwili 63 przedsiębiorców. – Mamy blisko 400 wyrobów z różnych segmentów z kilkudziesięciu zakładów, zrzeszonych w Klastrze Podkarpackie Smaki – mówi Ewelina Nycz ze stowarzyszenia Pro Carpatia.