Ozzy Osbourne to mistrz pożegnań. Nie dalej jak 4 lutego wraz z kolegami z Black Sabbath w rodzinnym Birmingham zagrał ostatni koncert na ostatnim tournée grupy. „Bawicie się świetnie? – pytał fanów. – Czy powinniśmy powrócić i zrobić wszystko jeszcze raz? Nie. To koniec”.
Ozzy abstynent
Przeżywał pożegnanie z zespołem, który zadebiutował 49 lat wcześniej w Birmingham, a potem stał się jedną z kilku najważniejszych gwiazd hard rocka oprócz Led Zeppelin i Deep Purple. Ten etap jest już zamknięty, co podkreśla wydany niedawno koncertowy album Sabbathów zatytułowany „The End”. Teraz przyszedł czas na pożegnanie Ozzy’ego z solową karierą. Książę Ciemności rockowej sceny stał się Księciem Pożegnań.
– Ludzie ciągle pytają mnie, kiedy przechodzę na emeryturę – mówi Ozzy. Odpowiadam: to będzie moja ostatnia światowa trasa. Ale nie będę się zarzekał, że nie będę występował tu i tam.
Koncerty, z którymi objedzie cały świat, mają potrwać do 2020 roku. Nie ma jednak gwarancji, że kolejny zdarzy się jeszcze w Polsce. Ten 26 czerwca w Tauron Arenie podczas kolejnej edycji Impact Festivalu w Krakowie może być ostatni. Nie bez znaczenia jest to, że wokaliście towarzyszyć będą wieloletni współpracownicy, w tym gitarzysta Zakk Wylde, basista Blasko oraz muzycy znani z pożegnalnej trasy Black Sabbath: perkusista Tommy Clufetos i pianista Adam Wakeman, syn słynnego Ricka, który grał m.in. na albumie „Sabbath Bloody Sabbath”.