Szynowa alternatywa

W przyszłym roku zacznie się urzeczywistniać idea Poznańskiej Kolei Metropolitalnej (PKM).

Publikacja: 03.12.2017 22:00

Szynowa alternatywa

Foto: Rzeczpospolita, Bartosz Jankowski

Jeszcze w grudniu tego roku zostanie podpisane porozumienie samorządów w sprawie solidarnego współfinansowania projektu, a do końca stycznia – stosowne umowy.

PKM w pierwszej kolejności uruchomiona zostanie na czterech liniach kolejowych: do Wągrowca, Nowego Tomyśla, Jarocina i Grodziska Wielkopolskiego. – Ideę PKM zamierzamy wdrażać sukcesywnie. Już w marcu, a najpóźniej w czerwcu 2018 r. chcemy uruchomić 23 pary dodatkowych pociągów na tych czterech liniach – podkreśla Wojciech Jankowiak, wicemarszałek województwa wielkopolskiego.

Kolejne połączenia na modernizowanych obecnie liniach kolejowych będą włączane do 2021 roku. Na przełomie 2019 i 2020 roku sieć dotrze do Rogoźna, w 2020 roku – do Wrześni i Kościana, a w 2021 roku – do Szamotuł i Gniezna.

Wspólne koszty, wspólne korzyści

Projekt, który obsługiwany będzie przez samorządowego przewoźnika – Koleje Wielkopolskie – ma zagwarantować system regularnych kolejowych połączeń w promieniu ok. 50 km od Poznania.

PKM będzie współfinansowana przez marszałka województwa, Poznań, powiat poznański oraz gminy i powiaty aglomeracji poznańskiej, położone wzdłuż dziewięciu linii kolejowych Poznańskiego Węzła Kolejowego. W jej ramach w godzinach szczytu pociągi mają kursować co 30 minut, zapewniając pasażerom odpowiedni komfort podróżowania.

– Samorządy dojrzały do partnerstwa. Wszystkim nam zależy przede wszystkim na tym, by dać naszym mieszkańcom możliwość godnej alternatywy przemieszczania się w ramach miejskiego obszaru funkcjonalnego Poznania – przekonuje starosta poznański Jan Grabkowski.

Realizacja projektu wpłynie na lepszą integrację jednostek samorządu terytorialnego tworzących Miejski Obszar Funkcjonalny Poznania. 40 proc. kosztów związanych z działaniem PKM poniesie samorząd województwa wielkopolskiego, 20 proc. powiaty położone wzdłuż poszczególnych linii kolejowych, a kolejnych 40 proc. dołożą położone wzdłuż tych linii gminy.

– Musimy bazować na solidarności i sprawiedliwie dzielić koszty. Tylko takie zaangażowanie zagwarantuje poprawę jakości przemieszczania się koleją w ramach metropolii, odciąży drogi i wspomoże ochronę środowiska – dodaje prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.

Szybciej niż samochodem

Idea PKM może mieć wpływ na rewitalizację nieczynnych od lat linii kolejowych. Wśród nich jest odcinek linii kolejowej nr 369 Śrem–Czempiń. Około 20 km tej linii zamknięto dla ruchu pasażerskiego w 1995 roku. Dziś odcinek ten jest uwzględniony w docelowym układzie linii publicznego transportu zbiorowego województwa.

Władze Śremu, samorząd województwa i Stowarzyszenie Metropolia Poznań już się porozumiały co do sfinansowania dokumentacji przedprojektowej. – Śrem rozwija się dynamicznie i generuje ruch na trasie Śrem–Poznań, który odbywa się teraz samochodem, stąd myśl o reaktywacji linii kolejowej i skierowaniu ruchu na tory – wyjaśnia wicemarszałek Jankowiak.

Burmistrz Śremu Adam Lewandowski zwraca uwagę na to, że wielu mieszkańców miasta uczy się i pracuje w Poznaniu. Podkreśla, że dzięki temu w powiecie śremskim stopa bezrobocia wynosi tylko 3 proc., a w samym mieście nie przekracza 2 proc. Ale ta sytuacja odbija się na natężeniu ruchu. – Sznur samochodów – rano do Poznania, a popołudniami do Śremu – jest ogromny – mówi.

Według przedstawicieli Stowarzyszenia Metropolia Poznań po uruchomieniu połączenia kolejowego dojazd do Poznania z oddalonego od stolicy Wielkopolski ponad 40 km Śremu byłby o połowę krótszy niż samochodem.

Międzychód widzi szansę

Międzychód, usytuowany tuż przy granicy z województwem lubuskim, oddalony jest od Poznania o nieco więcej niż 50 km. Trudno więc się spodziewać, by został włączony do sieci PKM. Ale również stąd wiele osób codziennie dojeżdża do pracy do stolicy Wielkopolski. Jazda autem zajmuje jeszcze więcej czasu niż ze Śremu. Pociągiem się nie da, bo linie 363 i 368 prowadzące do Szamotuł i Rokietnicy zamknięto w 1999 r. Dziś stacja Międzychód żyje wyłącznie na makiecie, którą w kraju i za granicą prezentują modelarze z poznańskiego Zespołu Szkół Komunikacji.

– Wznowienie ruchu pasażerskiego, ale też towarowego, jest potrzebne. Decyzje o zamknięciu ruchu zapadały w innych warunkach społecznych, gospodarczych i technicznych w zakresie taboru i infrastruktury kolejowej – przekonuje Julian Mazurek, starosta międzychodzki, i przypomina, że w ostatnich latach na terenie powiatu rozpoczęto eksploatację dużych złóż ropy naftowej i rozpoczyna się wycinka drzew w Puszczy Noteckiej.

Do tego potrzebny jest transport. Starosta dodaje, że możliwości rewitalizacji linii uzależnione są od wykonania prognozy wielkości przewozów, która będzie podstawą do umieszczenia tych linii w planie transportowym województwa wielkopolskiego.

Gdyby prognoza wypadła pozytywnie, rewitalizacja byłaby możliwa w następnej perspektywie finansowej Unii Europejskiej na lata 2020–2027. Zdaniem starosty koszt rewitalizacji linii nr 363 należy szacować na 150–200 mln zł.

Jeszcze w grudniu tego roku zostanie podpisane porozumienie samorządów w sprawie solidarnego współfinansowania projektu, a do końca stycznia – stosowne umowy.

PKM w pierwszej kolejności uruchomiona zostanie na czterech liniach kolejowych: do Wągrowca, Nowego Tomyśla, Jarocina i Grodziska Wielkopolskiego. – Ideę PKM zamierzamy wdrażać sukcesywnie. Już w marcu, a najpóźniej w czerwcu 2018 r. chcemy uruchomić 23 pary dodatkowych pociągów na tych czterech liniach – podkreśla Wojciech Jankowiak, wicemarszałek województwa wielkopolskiego.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej