Ktoś jeszcze widzi potencjał w inwestowaniu w biblioteki

W województwie kujawsko-pomorskim samorządy chcą wydawać na modernizacje czy wręcz uruchamianie nowych bibliotek. W kraju, w którym poziom czytelnictwa utrzymuje się na dramatycznie niskim poziomie, trudno o lepszy sposób na wydawanie publicznych pieniędzy.

Publikacja: 27.09.2017 22:30

Piotr Mazurkiewicz

Piotr Mazurkiewicz

Foto: Fotorzepa / Waniek Ryszard

Zamiast wydawać je na kolejne rekonstrukcje bitew czy muzea służące tylko utrwalaniu pamięci o tym, co wydarzyło się na tym terenie kilkaset lat temu, lepiej się skupić na sprawach bieżących. Biblioteka Narodowa alarmuje od lat – większość Polaków nie jest w stanie rocznie przeczytać nawet jednej książki. W ostatniej edycji badania podano, że w 2016 r. jakąkolwiek książkę przeczytało jedynie 37 proc. Polaków w wieku co najmniej 15 lat, a tylko 10 proc. – siedem i więcej. Najbardziej przerażające jest to, że aż 16 proc. badanych nie przypomina sobie, żeby czytało jakąkolwiek książkę, gazetę, czasopismo, wiadomości w sieci ani nawet jakikolwiek tekst o objętości przynajmniej trzech stron maszynopisu.

To prosta droga do stworzenia społeczeństwa wtórnych analfabetów, którzy nie są w stanie zrozumieć jakiekolwiek dłuższego przekazu w formie pisanej. Pozostanie im tylko oglądanie telewizji.

Dlatego tak ważne jest promowanie czytelnictwa, a nie jest to proste, o czym wie każdy rodzic. Jednak da się to zrobić, a wbrew obiegowej opinii barierą nie są pieniądze. Ten argument jest zazwyczaj podnoszony przez osoby nieczytające – książki są za drogie, dlatego nie czytamy, co jest bzdurą. Jeśli ktoś chce, to znajdzie możliwości. Z dostępem do bibliotek wcale nie jest tak źle, do tego wciąż poprawia się ich poziom, jeśli chodzi o zaopatrzenie, także w nowości.

Aby dzieci czytały, muszą się do tego zabrać rodzice i poświęcić na to trochę czasu. Do tego nie da się skutecznie przekonać pociechy do czytania, jeśli samemu się tego nie robi. Gros ludzi niestety przerasta nawet przejrzenie ulotki do lekarstwa. Nie da się tego przerzucić na szkołę, która jak wiemy coraz więcej literatury omawia tylko we fragmentach, a lista lektur ma się nijak do oczekiwań młodego czytelnika. Nie chodzi o to, aby składała się tylko z pozycji z listy bestsellerów, ale jest dużo wartościowej literatury dla dzieci, którą resort edukacji konsekwentnie ignoruje.

Biblioteki też mają w tym procesie ogromną rolę do odegrania, ale przecież samym swoim istnieniem dzieci nie przyciągną. Ich pracownicy powinni być specjalnie kształceni – dobry bibliotekarz może każdego namówić do czytania. Tylko czy będzie mu się chciało?

Zamiast wydawać je na kolejne rekonstrukcje bitew czy muzea służące tylko utrwalaniu pamięci o tym, co wydarzyło się na tym terenie kilkaset lat temu, lepiej się skupić na sprawach bieżących. Biblioteka Narodowa alarmuje od lat – większość Polaków nie jest w stanie rocznie przeczytać nawet jednej książki. W ostatniej edycji badania podano, że w 2016 r. jakąkolwiek książkę przeczytało jedynie 37 proc. Polaków w wieku co najmniej 15 lat, a tylko 10 proc. – siedem i więcej. Najbardziej przerażające jest to, że aż 16 proc. badanych nie przypomina sobie, żeby czytało jakąkolwiek książkę, gazetę, czasopismo, wiadomości w sieci ani nawet jakikolwiek tekst o objętości przynajmniej trzech stron maszynopisu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej