– To 1/3 osób, które zarejestrowały się w Warszawie, gdzie system działa od marca! Nie spodziewaliśmy się tak dużego sukcesu w Poznaniu. Od początku działania skutery pokonują tu dziennie ponad 600 kilometrów – cieszy się Konrad Sierzputowski z wypożyczalni skuterów Blinkee.
W związku z rosnącym zainteresowaniem we wrześniu liczba skuterów w poznańskim systemie scooter-sharingu ulegnie podwojeniu, a w przyszłorocznym sezonie – zwielokrotnieniu. – Niewątpliwie jest to propozycja dla tych, którym – z różnych względów – nie odpowiada jazda na rowerze, a jednocześnie chcieliby ograniczyć jazdę samochodem po mieście – uważa Andrzej Białas, dyrektor gabinetu prezydenta Poznania, który ma nadzieję, że skutery staną się w stolicy Wielkopolski – podobnie jak w Rzymie – częścią turystyki.
Wypożyczalnia skuterów to kolejna propozycja, za sprawą której poznaniacy rzadziej mają wjeżdżać do centrum miasta samochodem. Bo Poznań ma problem. Na 1000 mieszkańców przypada ponad 600 zarejestrowanych samochodów osobowych. Skutkuje to nadmiernym zatłoczeniem ulic, zwiększoną emisją spalin i hałasu, zanieczyszczeniem powietrza oraz zdominowaniem przestrzeni miejskiej przez zaparkowane pojazdy. Konsekwencją jest spadek jakości życia w mieście.
– W Poznaniu luksusem stało się nie samo posiadanie samochodu, ale sprawne przemieszczanie się z miejsca na miejsce. Dlatego stawiamy na transport zrównoważony, oferując różnego rodzaju alternatywne formy komunikacji – mówił prezydent Jacek Jaśkowiak podczas podpisywania listu intencyjnego z firmą Cherry Car w sprawie uruchomienia na przełomie września i października systemu car-sharingu. System ma być oparty na autach ekologicznych – elektrycznych i hybrydowych.
Według prezydenta propozycja ta odwołuje się także do typowej cechy poznaniaków, czyli oszczędności.
– Korzystanie z car-sharingu może okazać się tańsze niż całoroczne utrzymanie własnego pojazdu. Kiedy te auta pojawią się na ulicach Poznania, rozważę sprzedaż swojego prywatnego samochodu – zapewniał.