Rz: Co stanowi o sile TKB?
Leszek Miłoszewski: Po pierwsze, tradycja, polegająca na tym, że trwa nieprzerwanie od 54 lat. Po drugie, folklor ma potężną siłę, niedocenioną w Polsce. Jest widowiskowy, atrakcyjny, ma przypominać o ważnych rzeczach. Siłą są także ludzie. Najmniejszy zespół folklorystyczny to jest 20–30 osób. To jest impreza, która jest przygotowywana przez wielu ludzi stanowiących jeden zespół. Imprez, które się odbywają w jednej miejscowości, jest sporo, takich mających miejsce równocześnie w pięciu miejscach, a w weekendy nawet więcej, praktycznie nie ma. W TKB zaangażowani są wójtowie, burmistrzowie, członkowie zespołów, publiczność. Folklor interesuje ludzi w różnym wieku. Wszyscy się tu spotykają. Ta impreza opiera się modom, ma stałą publiczność, mimo ponad 50 lat nie ma problemu z frekwencją.
Jak zmienia się odbiór imprezy wraz ze zmianą realiów naszego życia? Kiedyś granice były zamknięte, na TKB można było się zetknąć zespołami z egzotycznych miejsc. Dziś ludzie podróżują – czy to przekłada się na zainteresowanie publiczności?
Nie ma wielkiej różnicy. Ciekawość świata była zawsze. Obecne możliwości podróżowania są wielkie, natomiast tylko nieliczni tak naprawdę z tego korzystają. Na ogół się wyjeżdża, ląduje w kurorcie turystycznym, tego obcego kraju się nie widzi, nie poznaje kultury. Są oczywiście ludzie, którzy sami sobie organizują wyjazdy, których ambicją jest docieranie do źródeł, ale ich jest niestety niewielu.
Nie trzeba zresztą wyjeżdżać za granicę, wystarczy popatrzeć na Polskę. Ludzie ze środkowej czy północnej Polski górala kojarzą tylko z tym zakopiańskim. W Polsce jest dużo myślenia schematycznego, stereotypowego. Na TKB jest możliwość przełamywania schematów, edukacji folklorystycznej. Jedną z dwóch imprez konkursowych jest Festiwal Folkloru Górali Polskich, gdzie wyraźnie jest podkreślany fakt, że są różne grupy etnograficzne wśród polskich górali – inaczej się ubierają, mówią różną gwarą, mają różne zwyczaje. To są różne społeczności. Podobnie jest z zespołami zagranicznymi, które gościmy. Część powiela schematy, ci najbardziej autentyczni zazwyczaj są biedni, a po stronie zespołu jest koszt podróży. Na taki wyjazd będzie stać zespół, który ma sponsorów. Nieczęsto udaje się zorganizować przyjazd grupy pokazującej prawdziwy folklor. Im dalej, tym trudniej.