30. kolejka rozgrywek o mistrzostwo IV ligi grupy północnej mazowieckiej miała być na Bielanach świętem. 6 maja, na mecz Hutnika z Bugiem Wyszków przyszło 800 osób. Dużo jak na ten poziom rozgrywek. Zrobili oprawę godną ekstraklasy, klub przygotował dla nich prezenty. Wszystko z okazji 60. rocznicy powstania Hutnika.
Święto trwało jeszcze tylko kilka minut po pierwszym gwizdku. Goście z Wyszkowa zaraz na początku strzelili bramkę bezpośrednio z rzutu rożnego, a potem jeszcze dwie. Hutnik przegrał 2:3. Do końca rozgrywek musiał walczyć o pozostanie w IV lidze. W przeszłości Hutnik bywał jednak trzecią siłą stolicy.
Na początku lat 50. ówczesne władze postanowiły zbudować hutę metali między Puszczą Kampinoską a Laskiem Bielańskim. Czyli między płucami stolicy a Żoliborzem, dzielnicą inteligencji. Huta gwarantowała parytet między pracownikami umysłowymi a klasą robotniczą. W roku 1957, kiedy uruchomiono odlewnię stali, do życia powołano i robotniczy klub sportowy. Najpierw pod nazwą Koło Sportowe Hutnik. Hutniczym Klubem Sportowym Hutnik stał się w roku 1965. Niezależnie od zmieniających się oficjalnych nazw, od 60 lat klub jako Hutnik pozostaje w świadomości warszawiaków. Za sąsiadów z północnej części Warszawy miał AZS AWF, Marymont, Spójnię i jakoś wszyscy funkcjonowali obok siebie. Dziś po każdym z nich pozostały echa dawnej sławy.
Od lotniska do stadionu
Swoje pierwsze boisko Hutnik miał na lotnisku Młociny, znajdującym się tam, gdzie dziś stoją bloki osiedla Wrzeciono, wzniesionego dla robotników Huty Warszawa. Piłkarze przez osiem lat grali na żwirze, na którym robienie wślizgów groziło okaleczeniem. Ale kiedy w roku 1965 Hutnik z młodym, 25-letnim trenerem Andrzejem Strejlauem, ledwo po studiach, awansował do III ligi, na żwirze grać się już nie dało. Hutnicy korzystali z boisk AWF, Marymontu, Spójni, Warszawianki. Gdzie się dało. Dopiero w roku 1978 otwarto przy Marymonckiej ośrodek wypoczynkowo-sportowy, który stał się prawdziwym, stałym domem sportowców Hutnika. Oprócz piłkarzy, na różnych etapach rozwoju klubu byli to też siatkarze, kolarze (trenowani przez legendy tego sportu: Mariana Więckowskiego i Henryka Łasaka), koszykarze, tenisiści, żeglarze, nawet jeźdźcy, a ostatnio triatloniści i gimnastyczki artystyczne, odnoszące sukcesy w skali kraju.