Reklama
Rozwiń

Ważne jest bezpieczeństwo pacjentów

Lekarze zasługują na lepsze warunki pracy – mówi Damian Patecki, założyciel Porozumienia Rezydentów.

Publikacja: 04.04.2017 21:00

Ważne jest bezpieczeństwo pacjentów

Foto: materiały prasowe

Rz: Niewielu jest lekarzy, którzy tak angażują się w życie publiczne, jednocześnie chcąc pozostać lekarzami.

Damian Patecki: Wierzę, że da się to pogodzić. Dlatego z przyjaciółmi związanymi z prawem, ekonomią socjologią i medycyną zakładamy apolityczną fundację Ambitna Polska, rodzaj think tanku. Ma stanowić tak potrzebne w polskiej debacie publicznej zaplecze intelektualne tworzone przez młodych pasjonatów i praktyków. Można spierać się w różny sposób, ale naszym zdaniem warto odwoływać się do konkretów.

Wielka manifestacja lekarzy, która we wrześniu zeszłego roku przeszła ulicami Warszawy, była pana inicjatywą.

Raczej współinicjatywą. Manifestację rzeczywiście zainicjowało Porozumienie Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL), które narodziło się w Łodzi, choć to w Warszawie działaczy jest najwięcej.

Porozumienie zaczęło się od e-maila, który wysłał pan do Doroty Mazurek z OZZL. Dlaczego lekarz na drugim roku rezydentury postanowił zaangażować się w działalność związkową?

To była reakcja na negatywne przemiany w służbie zdrowia, które dokonywały się na moich oczach. Nagle wszyscy lekarze ze szpitala, w którym wcześniej pracowałem, zostali zmuszeni do przejścia z etatów na kontrakty. Określane przez byłego ministra zdrowia Mariana Zembalę jako nowoczesny sposób zarządzania ludźmi, w rzeczywistości nie są niczym dobrym i zmuszają lekarzy do pracy bez urlopów. W proteście sam zwolniłem się z pracy, choć bardzo ją lubiłem. Wiedziałem jednak, że samo rzucenie wypowiedzeniem niczego nie załatwi. Trzeba było zacząć działać systemowo. Stąd e-mail do Doroty Mazurek.

Dlaczego, zamiast tworzyć organizację od podstaw, zdecydował się pan działać w strukturach OZZL?

Od początku miałem wizję organizacji o charakterze sieciowym, w której ludzie mogą wykorzystywać swój potencjał, przyjść coś porobić, bez zbędnych formalności. Chciałem, by organizacja nie traciła czasu na zajmowanie się sobą. Brak nadmiernej biurokracji to nasza siła – sprawia, że od czasu powstania przez Porozumienie przewinęło się kilkuset młodych lekarzy w Polsce i co najmniej kilkunastu w samej Łodzi.

Jak to się dzieje, że rezydenci – chyba najbardziej zajęta grupa lekarzy – znajduje czas na działalność społeczną?

Podobnie jak ja wierzą, że rzeczywistość da się zmienić i nie wyobrażają sobie do końca życia pracować w takich warunkach. Nie chodzi nam tylko o lekarzy, ale przede wszystkim o pacjentów. System, który czyni lekarzy niewolnikami kontraktów, jednocześnie powoduje brak ich więzi z miejscem pracy i pacjentami. Najlepiej widać to na przykładzie szpitali powiatowych, które prawie w ogóle nie zatrudniają już lekarzy na etacie. Lekarze kontraktowi dyżurują w nich trzy, cztery dni w miesiącu. Ja sam bardzo dbam o tzw. work-life balance, równowagę życia prywatnego i zawodowego. Bardzo sobie chwalę obecne miejsce pracy – szpital im. Kopernika w Łodzi, które pozwala mi dyżurować tylko trzy – cztery razy w miesiącu. To umożliwia mi na właściwą regenerację, co jest istotne także z punktu widzenia bezpieczeństwa pacjenta. Nasze dyżury są intensywne – często znieczulamy do 5–6 rano. Nie sposób funkcjonować tak bez przerwy, bo łatwo o błąd.

Ta równowaga chyba sporo kosztuje finansowo? Wielu młodych lekarzy twierdzi, że bez dodatkowych dyżurów nie byłaby w stanie się utrzymać.

Nie mam wygórowanych potrzeb. Po Łodzi niemal cały rok poruszam się rowerem, nie spłacam kredytu mieszkaniowego, nie wyjeżdżam na luksusowe wakacje. Dbam za to, by jak najwięcej czasu spędzać ze swoją dziewczyną, bo nie chcę, żeby nasz związek podzielili los wielu związków lekarskich, które rozpadają się, bo ludzie mijają się między kolejnymi dyżurami. Ale też poprzez działalność w Porozumieniu Rezydentów robię wszystko, by lekarze byli wynagradzani godziwie i nie musieli zabijać się na dyżurach.

Na razie wasze protesty nie przynoszą rezultatów. Wydaje się, że władze zareagują dopiero, gdy medycy odejdą od łóżek pacjentów.

Rzeczywiście, nasze postulaty, by lekarz stażysta zarabiał co najmniej średnią krajową (3,9 tys. zł brutto), rezydent dwie, a specjalista trzy średnie, zostały całkowicie zignorowane przez ministra Konstantego Radziwiłła, który kilka lat wcześniej jako prezes Naczelnej Rady Lekarskiej domagał się dokładnie tego samego. Teraz minister proponuje nam podwyżkę ledwie kilku złotych za godzinę, i to w perspektywie pięciu lat. Cały czas nie chcemy odchodzić od łóżek pacjentów, żeby nie pogorszyć jakości opieki nad nimi. Na razie chcemy wnieść nową jakość do życia publicznego poprzez dyskusję merytoryczną, a nie zaklęcia. Staramy się być rzeczowi i merytoryczni, bo na tym polega nasza praca. Przykładem takich działań jest obywatelski projekt ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia, pod którym zbieramy podpisy.

CV

Damian Patecki – wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, wcześniej przewodniczący. Współinicjator wielkiej manifestacji lekarzy Porozumienia Zawodów Medycznych. Rezydent anestezjologii i intensywnej terapii w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. M. Kopernika w Łodzi. Pochodzi z Koluszek.

Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku