W Gorzowie Wielkopolskim pracodawcy w ciągu 2016 r. zainteresowani byli zatrudnieniem prawie 11,9 tys. pracowników z zagranicy. – W porównaniu z 2015 r. to ponaddwukrotny wzrost. Liczba oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcom, głównie Ukraińcom, wyniosła 4,8 tys. – informuje Roman Rutkowski, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Gorzowie Wielkopolskim.
Nikt pracy nie zabiera
– W styczniu i lutym zarejestrowaliśmy już 2834 oświadczenia, gdyby takie tempo utrzymało się w kolejnych miesiącach, to w całym roku ich liczba sięgnęłaby 18 tys. – szacuje. Oświadczenia pozwalają na pracę cudzoziemcom przez pół roku, ale gorzowscy przedsiębiorcy coraz częściej sięgają po możliwość zatrudniania ich na dłuższe terminy.
Ukraińców szybko przybywa nie tylko w Gorzowie, ale w całym województwie. W zeszłym roku firmy w regionie potrzebowały 67,6 tys. obcokrajowców wobec 34,1 tys. w 2015 r.
Duży napływ pracowników zza naszej wschodniej granicy rodzi oczywiście pytanie, czy aby nie zabierają oni pracy polskim pracownikom. – To nurtujący temat, ostatnio poruszany był m.in. podczas spotkania wojewódzkiej Rady Dialogu – przyznaje Edwin Gierasimczyk, naczelnik Wydziału Programów i Analiz Rynku Pracy w Wojewódzkim Urzędzie Pracy w Zielonej Górze. – Ale skoro w tym samym czasie spada bezrobocie i rośnie rośnie liczba ofert pracy dla Polaków i dla cudzoziemców, to raczej nie widać problemu – analizuje Gierasimczyk.
– W naszym mieście praktycznie nie ma już bezrobocia, bo tylko 4,4 proc. aktywnych zawodowo mieszkańców nie ma pracy – podkreśla dyrektor Rutkowski z PUP w Gorzowie Wielkopolskim. – A skoro lokalny rynek pracy nie potrafi w pełni odpowiedzieć na rosnące potrzeby pracodawców, to muszą oni sięgać po inne rozwiązania – dodaje.