Reklama
Rozwiń

Wódka na wagę złota

Słynna szczecińska Starka wraca na rynek. To chyba jedyna dzisiaj wódka, na którą trzeba się zapisać, a gdy pojawi się na rynku, butelka kosztuje nawet 1000 zł.

Publikacja: 20.10.2016 22:00

W magazynach Starki najstarsze beczki leżakują od 1947 roku.

W magazynach Starki najstarsze beczki leżakują od 1947 roku.

Foto: materiały prasowe

Potężne, zbudowane z czerwonej cegły ściany. Niewysokie, dość wąskie, ale długie pomieszczenia. Pod ścianą rzędy dębowych beczek. Mniejszych, po kilkaset litrów, choć są i takie po 1000 litrów.

W kolejnych pomieszczeniach kufy. To pojemniki znacznie większe od beczek. Tutaj pojemności liczy się w tysiącach litrów. Do kolejnego, niższego poziomu prowadzą wąskie, kręcone schody, przypominające bardziej wnętrze średniowiecznej baszty niż gorzelnię. Różnica poziomów blisko 20 metrów. Tutaj, na samym dole ściana ma grubość ponad metra. Jak w zamku. Naokoło kadzie. Wszystkie zawierają destylat.

– Oceniamy, że w tych pomieszczeniach mamy alkohol, który wypełniłby łącznie ponad milion butelek o pojemności 0,7 – mówi Sylwester Kloskowski, wiceprezes Szczecińskiej Fabryki Wódek Starka.

– Najstarsza beczka pochodzi z 1947 roku. Od tego roku w górę mamy kolejno praktycznie wszystkie roczniki aż do 2004, kiedy to wykonano ostatni nastaw.

Starka to klasyczna wódka żytnia. Klasyczna w sensie składników, ale nie technologii produkcji, bo ta zdecydowanie bliższa jest do tej stosowanej przy whisky. Spirytus uzyskany w wyniku fermentacji rozlewany jest do dębowych beczek, gdzie leżakuje, nabierając szlachetnego smaku. W magazynach Starki najstarsze beczki leżakują od 69 lat. Z kolei najświeższe mają po 12 lat – w 2004 roku dokonano ostatniego nastawu. No i co niezwykle ważne – zawartość alkoholu w Starce to 50 proc., co zdecydowanie odróżnia ją od wszystkich 40 proc. wódek.

Dzisiejsze magazyny wraz z zapleczem produkcyjnym powstały w połowie w 1863 roku. Herman Koch założył tutaj browar Stettiner Victoria Brauerei. Zakład działał do 1917 roku, a w 1921 roku jego nowy właściciel Carl Wilhelm Kemp AG przekształcił go w wytwórnię wódek i winiaków. W 1946 roku Polacy już w państwowym i częściowo ogołoconym przez Rosjan zakładzie, którzy wywozili ze Szczecina, co tylko się dało, wznowili produkcję wódki. W Szczecińskiej Wytwórni Wódek Polmos produkowano zarówno zwykłe tanie wódki, ale jak i te lepsze. Gorzelnia specjalizowała się w bardziej wyrafinowanych alkoholach – winiakach, śliwowicach, no i flagowej Starce. W latach 2000 zakład stracił płynność finansową, by w 2009 zostać postawionym w stan upadłości. W 2012 roku syndyk sprzedał go za 29 mln zł Gdyńskiemu Przedsiębiorstwu Produkcyjno – Usługowemu Agora, które szybko przeniosło się do Szczecina i zmieniło nazwę na obecną – Szczecińską Fabrykę Wódek Starka. Od razu ruszyły spekulacje, kiedy na rynek wróci szczecińska wódka. Mimo deklaracji nowemu właścicielowi nie udało się jednak od razu uruchomić produkcji. Pierwsza partia – po latach pojawiła się dopiero w sierpniu tego roku.

Zapisy na zeszyt

– To było 1569 butelek o pojemności 0,7 l. Każda z butelek posiadała własny numer – mówi Kloskowski. Wódkę można było kupić tylko w wybranych sklepach. Oczekiwanie na Starkę było tak duże, że pierwszego dnia cena wyniosła 399 zł za butelkę, ale drugiego już 699 zł.

– Słyszeliśmy o pojedynczych sytuacjach wywindowania ceny do blisko 1000 zł za butelkę, w Trójmieście i Warszawie – mówi Kloskowski. – Po raz pierwszy spotkaliśmy się, z tym że Starka jest tak poszukiwana, że na wódkę są zapisy na zeszyt.

Sprzedana seria oznaczona była jako 18-letnia. Choć w rzeczywistości była starsza, bo leżakowała już od 1989 roku. Jednak w 2007 duża porcja tego rocznika została wymrożona i przefiltrowana, by trafić do rozlewni specjalnie na odbywające się wtedy w Szczecinie regaty The Tall Ship Races. Gdy okazało się, że tylko część jej rozlano – reszta trunku trafiła znów do kadzi i doczekała tego roku. Z racji jednak, że już w 2007 roku proces dojrzewania został przerwany, oznaczono ją jako 18- letnią.

W tym miesiącu do sklepów trafiła, druga limitowana edycja z tej samej kadzi, a zaraz na rynku ma pojawić się prawdziwy rarytas: 30- letnia Starka Banquet, również numerowana, leżakowana w dębowych beczkach. Liczba butelek też będzie niewielka – zaledwie 1600 sztuk.

Nie tylko Starka

Jak zdradza Kloskowski renoma i chęć nabycia niedostępnego trunku jest tak duża, że otrzymuje zamówienia od firm na dedykowaną produkcję.

– Dużą partię zamówił i odebrał już od nas Lotos. Teraz koncern zamawia już kolejną partię, także numerowaną. Starka może być idealnym prezent dla strategicznych klientów – cieszy się Kloskowski. – Zresztą nie tylko Lotos, współpracujemy z wieloma firmami, szczególnie z tymi w 100 proc. z polskim kapitałem. My też jesteśmy firmą całkowicie w polskich rękach.

Choć niewielkie serie dają prestiż, to fabryka chce zwiększyć grono odbiorów i produkcję. Jednym z pomysłów, który ma być dedykowany młodszym klientom to zmniejszenie mocy wódki z 50 proc. do 40 proc. Taką zawartość alkoholu będzie mieć nowa linia leżakowanej wódki. Próbna seria 5 tys. butelek nazwanych Fisrt Editon zostanie wyprodukowana jeszcze w październiku. Jednak dostęp do szerszego rynku ma zapewnić Starce wprowadzenie czystej, nieleżakowanej wódki z segmentu premium. Jej premiera planowana jest jeszcze przed świętami.

Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku