Potężne, zbudowane z czerwonej cegły ściany. Niewysokie, dość wąskie, ale długie pomieszczenia. Pod ścianą rzędy dębowych beczek. Mniejszych, po kilkaset litrów, choć są i takie po 1000 litrów.
W kolejnych pomieszczeniach kufy. To pojemniki znacznie większe od beczek. Tutaj pojemności liczy się w tysiącach litrów. Do kolejnego, niższego poziomu prowadzą wąskie, kręcone schody, przypominające bardziej wnętrze średniowiecznej baszty niż gorzelnię. Różnica poziomów blisko 20 metrów. Tutaj, na samym dole ściana ma grubość ponad metra. Jak w zamku. Naokoło kadzie. Wszystkie zawierają destylat.
– Oceniamy, że w tych pomieszczeniach mamy alkohol, który wypełniłby łącznie ponad milion butelek o pojemności 0,7 – mówi Sylwester Kloskowski, wiceprezes Szczecińskiej Fabryki Wódek Starka.
– Najstarsza beczka pochodzi z 1947 roku. Od tego roku w górę mamy kolejno praktycznie wszystkie roczniki aż do 2004, kiedy to wykonano ostatni nastaw.
Starka to klasyczna wódka żytnia. Klasyczna w sensie składników, ale nie technologii produkcji, bo ta zdecydowanie bliższa jest do tej stosowanej przy whisky. Spirytus uzyskany w wyniku fermentacji rozlewany jest do dębowych beczek, gdzie leżakuje, nabierając szlachetnego smaku. W magazynach Starki najstarsze beczki leżakują od 69 lat. Z kolei najświeższe mają po 12 lat – w 2004 roku dokonano ostatniego nastawu. No i co niezwykle ważne – zawartość alkoholu w Starce to 50 proc., co zdecydowanie odróżnia ją od wszystkich 40 proc. wódek.