Jak podkreślają twórcy najnowszej premiery Teatru Wybrzeże, najbardziej utytułowana powieść francuskiego pisarza, laureata nagrody Goncourtów, to melancholijna, choć zarazem niepozbawiona ironii opowieść o współczesnej sztuce. Namysł nad kondycją współczesnego świata Houellebecq prowadzi tym razem nie z perspektywy burdelu w Tajlandii, a galerii sztuki w Paryżu. Ale logika tej zmiany nie jest przypadkowa. Główny bohater, Jed Martin nie radzi sobie w życiu zbyt dobrze: nie potrafi nawiązywać relacji z ludźmi, z trudem podtrzymuje więzi rodzinne. Jako artysta, odnosi jednak spektakularny i paradoksalny sukces, robiąc zdjęcia map Michelin. W przygotowaniu następnej wystawy pomaga mu sam Michel Houellebecq – pisze tekst do katalogu. Wkrótce potem zostaje bestialsko zamordowany.
– Houellebecq z pewnością napisał książkę o roli pieniądza w sztuce oraz kapitalizmie w ogóle i ten wątek jest dla nas bardzo ważny – powiedziała nam Ewelina Marciniak, która wcześniej wyreżyserowała w Wybrzeżu „Amatorki” i „Portret damy”. – Interesuje nas to, jak coś staje się sztuką i przestaje nią być, stając się już tylko produktem oraz jak doświadczamy rzeczywistości, w której sztuka nie może obronić się sama.
Kryminał o artystach
Książkę zahacza też o kwestię jak własne życie można uczynić sztuką, co niektórzy potrafią również spieniężyć.
– Jednak gestu Houellebecqa, gdy sam staje się bohaterem książki, a potem się uśmierca nie traktujemy jako taniej prowokacji, która służy sprzedaży powieści, bo „Mapa i terytorium” są zbyt dobrą literaturą – mówi Ewelina Marciniak. – Chodzi o to, że autor igra naszym spojrzeniem na sztukę i zadaje pytanie, czym jest autoportret artysty i jak trudno uwolnić się od siebie. Dzięki temu książka i spektakl stają się pytaniem o tożsamość twórcy, zaś fantazja na temat własnej śmierci staje się wprowadzeniem do gry z konwencją. Wikła nas też w formę kryminalną, którą rozpoczynamy w trzeciej części. Bawimy się kryminałem, z zastrzeżeniem, że jest to kryminał ontologiczny, bo bohater prowadzi śledztwo we własnej sprawie tylko po to, żeby zadać sobie fundamentalne pytanie „kim jestem?”. Nie interesuje nas kto zabił, tylko jakim człowiekiem i artystą jest ofiara? Dlatego w naszym kryminale punkt ciężkości nie jest przerzucony na to „kto zabił?”.
W spektaklu bierze udział piątka dzieci.