Bez wątpienia Runmageddon Hardcore. Miałam nadzieję, że nie będziemy o nim rozmawiać (śmiech).
Nie obiecywałem, że będzie łatwo…
Do pokonania było nieco ponad 21 kilometrów, na dwunastym musiałam zrezygnować. Był listopad, ale temperatura dochodziła do minus 20 stopni. Nie byłam odpowiednio ubrana, przemarzłam, zrobiło mi się słabo, pracownicy grupy Runmageddon i wolontariusze ściągnęli mnie z trasy. To był jedyny taki przypadek w historii moich startów. Kilka tygodni dochodziłam do siebie, ale to była dobra nauka. Zrozumiałam, że regeneracja i sen są bardzo ważne przed każdymi zawodami. Nie wystarczy przygotować się pod względem sprawnościowym i żywnościowym, istotny jest także ubiór: odzież termoaktywna.
O czym jeszcze należy pamiętać?
Ważne jest obuwie. Coraz więcej firm produkuje takie buty ze specjalistycznym bieżnikiem do nierównych i śliskich terenów. Biegam w Salomonach Speedcross, rewelacyjnie spisują się na miękkich terenach, podbiegach, troszkę gorzej na mokrych ścianach.
Poza tym istotne są opaski na łokcie, skarpety do kolan, dodatkowo mogą być piłkarskie ochraniacze na piszczele oraz rękawiczki – zwykłe ogrodowe bądź skórzane, takie na siłownię – które uchronią nas przed drzazgami, pomogą przy wspinaczce czy nawet na podbiegach, gdzie często po prostu idzie się na czworaka. Kobietom polecam dodatkowo długie legginsy i spięcie włosów, najlepiej w warkocz. Przeglądając listy startowe, można zauważyć, że pań jest coraz więcej, obecnie już jedna-trzecia uczestników. Chcą udowodnić zarówno sobie jak i mężczyznom, że potrafią z nimi rywalizować jak równy z równym.
No właśnie – pozory mylą. Siedzi przede mną drobna, delikatna blondynka. Gdybym nie wiedział, czym się pani zajmuje, nie uwierzyłbym, że jest pani mistrzynią biegów ekstremalnych.
W tych małych istotach drzemie ogromna siła. Zapewniam pana, że mam koleżanki – jeszcze szczuplejsze – które regularnie stają na podium. Taki widok może dziwić, ale stali bywalcy już wiedzą, czego się po nas spodziewać.
Na Instagramie znalazłem pani zdjęcie zrobione po Runmageddonie z tabliczką „Blizny dodają charakteru”. Kobietom również?
Każdy bieg zostawia jakieś pamiątki na ciele, ale raczej są to zadrapania niż głębokie rany. Na początku nie mogłam na nie patrzeć, byłam przerażona, ale już się do nich przyzwyczaiłam. Ostatnio ze względu na natężenie startów pojawiło się mnóstwo siniaków, ale do przyszłych wakacji wszystko się zagoi (śmiech).
Stosuje pani jakąś specjalną dietę?
Dieta to po prostu nawyki i przyzwyczajenia żywieniowe. Każdy z nas je posiada, ale nie zawsze są dopasowane do naszego stylu życia czy zdrowia. Uważam, na to co jem, zwracam uwagę na skład i wartości odżywcze produktów czy posiłków, które kupuję. W dniach treningowych przyjmuję więcej węglowodanów, zaczęłam też jeść więcej zdrowych tłuszczy, bo badania pokazują, że mam niedobór tkanki tłuszczowej. Pizza? Tak, zdarzy mi się zjeść, jak przyjdzie na nią ochota. Życie jest za krótkie, żeby odmawiać sobie od czasu do czasu przyjemności. Nie wyobrażam sobie, by w moim menu mogło zabraknąć mięsa. Czerpię z niego energię. Podziwiam ludzi, którzy uprawiają sport, będąc na diecie wegetariańskiej albo wegańskiej.
Jak przygotować się do swoich pierwszych zawodów, żeby nie zrazić się już na początku?
Osoby, które długo nie uprawiały aktywności fizycznej, powinny zacząć od marszobiegów na dystansie minimum 3 km, stopniowo wydłużając je przez okres 4 tygodni. Proponowałabym również start w lżejszym biegu Survival Race na dystansie 3 km. Do tego rewelacyjnym rozwiązaniem byłyby treningi z trenerem personalnym.
Osoby regularnie uprawiające rekreację ruchową powinny dołożyć do biegania ćwiczenia wzmacniające, stabilizujące, szybkościowo-wytrzymałościowe. Polecam zajęcia typu TBC, ABT, trening obwodowy i kalisteniczny, interwał, ćwiczenia na siłowni czy też crossfit. Ale proszę także pamiętać o stretchingu czy automasażu (rolowanie).
Który bieg jest najlepszy dla debiutanta?
Myślę, że Hunt Run, który ma bardzo mało przeszkód siłowych i daje okazję do rozkoszowania się naturą, oraz wspomniany już Survival Race, w którym możemy wybrać również krótszy 3-kilometrowy dystans i sprawdzić, czy w ogóle nam to się podoba.
W pani rodzinie ktoś biega?
Jestem pierwsza. W wieku szkolnym chodziłam do klasy sportowej, trenowałam koszykówkę, ale potrzebowałam czegoś więcej. Tata zapisał mnie do klubu, do sekcji lekkoatletycznej. To był krótki epizod, nie lubiłam biegać, ponieważ starty w zawodach mnie stresowały. Koszykówkę trenowałam 10 lat – do 19. roku życia. Na studiach grałam rekreacyjnie w drużynie AZS AWF Warszawa.
Ale słyszałem, że wcześniej był jeszcze taniec towarzyski…
To taka moja niespełniona miłość, w której realizuje się obecnie mój młodszy brat. Grzesiek jest mistrzem Polski klasy A, finalistą University Championship, a także wielokrotnym mistrzem Polski Formacji Tanecznych, obecnie instruktorem tańca. Ja trenowałam od drugiej do szóstej klasy podstawówki, ale musiałam zrezygnować ze względu na dużą liczbę godzin treningów z koszykówki i biegania. Taniec jednak cały czas za mną chodził. Zapisałam się na street dance, próbowałam tańca nowoczesnego, na AWF byłam przez chwilę w zespole ludowym.
Ulubiony styl?
Latynoamerykański – pasodoble, jive, rumba, samba.
Jak długo trwa kariera biegacza ekstremalnego?
Jeżeli startuje się na maksimum możliwości, to do pierwszej poważnej kontuzji. Jeśli bardziej rekreacyjnie – na ile zdrowie pozwoli. Najstarszy uczestnik, jakiego spotkałam na trasie – pan z długą, siwą brodą – miał myślę około 70 lat. Wiadomo – więcej szedł, niż biegł. Ale uśmiechnięty i pełen energii zawsze docierał do celu.
Jakiś wymarzony bieg dopiero przed panią?
Chciałabym spróbować swoich sił za granicą. Miałam propozycję, ale jeszcze się nie odważyłam. Może w przyszłym roku? Ale na razie przede mną długa regeneracja i przygotowania do kolejnego sezonu. Najbliższy start dopiero 21 stycznia – w zimowym Runmageddonie.
Joanna Zmokła, urodzona 6 stycznia 1986 roku w Świdniku. Absolwentka AWF w Warszawie. Pracuje w firmie Benefit Systems jako starszy specjalista ds. zakupów i negocjacji. Instruktorka fitness w klubach Zdrofit Stegny i Wilanów -Rzeczypospolitej.