Nigdy z futbolem w Łodzi i okolicach nie było tak źle. Od historycznych początków rozgrywek w Polsce z 1921 roku do ubiegłego sezonu co najmniej jeden zespół z regionu występował w najwyższej klasie bądź na jej zapleczu. ŁKS Łódź z ekstraklasą pożegnał się w 2013 roku, rok później Widzew Łódź. Oba kluby po bankructwie znalazły się w IV lidze, dziś wspólnie występują w trzeciej. Honoru regionu broni nadal GKS Bełchatów, choć już tylko w II lidze. Nadal przeżywa ogromne problemy, ledwie utrzymując się na powierzchni.
PGE nadal pomaga, ale dużo mniej
Nie tak dawno Bełchatów był dla piłkarzy polskiej ligi jedną z najbardziej bezpiecznych przystani. Wysokie kontrakty, niezłe warunki do treningu, sprawne zarządzanie, brak presji wyników przyciągały niezłych zawodników i trenerów. Z piłkarzy zacumowali tutaj m.in.: Radosław Matusiak, Dawid Nowak, Tomasz Jastrzębowski, Łukasz Garguła. Pod ręką Oresta Lenczyka w 2007 roku omal nie wywalczyli tytułu, przegrywając na finiszu jedynie z Zagłębiem Lubin. W głównej mierze sprawcą sukcesu i warunków, które go zapewniły był sponsor – miejscowa elektrownia wchodząca wówczas w skład holdingu BOT.
Sponsor tytularny klubu BOT czyli Bełchatów – Opole – Turów wszedł jednak wkrótce potem w skład Polskiej Grupy Energetycznej. Marketingowcy PGE zaczęli patrzeć na sport przez pryzmat całego kraju, a nie regionu. Za lepszą platformę reklamową uznali z czasem siatkarzy Skry Bełchatów, koszykarzy Turów Zgorzelec, żużlowców Stali Rzeszów i całą ligę żużlową. Dziś PGE wydaje na sport 40 mln zł., w tym także na prawo do nazwy Stadionu Narodowego w Warszawie.
W związku ze zmianą strategii zaangażowanie w sponsoring GKS-u grupa zaczęła stopniowo ograniczać. Jeszcze pod koniec pierwszej dekady XXI wieku wydatki PGE na drużynę piłkarską Bełchatowa spadły poniżej 20 mln zł, by w ostatnim sezonie w ekstraklasie 2014/15 wynosiły poniże 10 mln zł. Klub został postawiony pod ścianą. Niektóre budżety były budowane bowiem na wyrost, zakładając wyższe przychody od głównego sponsora. Tak to piłkarski Bełchatów bez wielkich pieniędzy od historycznego sponsora stoczył się aż do II ligi i popadł w długi.
Ale gdyby nie PGE GKS podzieliłby zapewne los ŁKS-u, Widzewa, może nawet całkowicie ległby w gruzach. Spółka nadal sponsoruje piłkarzy, jeszcze co najmniej przez trzy lata. Przekazuje obecnie około 3 miliony złotych na sezon. Kwota może ulec zwiększeniu jeśli poprawi się wynik sportowy.