Łódź ma dobry klimat dla IT

U nas studenci płynnie przechodzą z ławek uczelni do pracy komercyjnej – mówi Jan Ekiel, CEO Liki Mobile Solutions.

Publikacja: 02.08.2016 23:00

Rz: Realizujecie duże zlecenie dla HealthScope, korporacji świadczącej usługi medyczne i weterynaryjne na terenie Nowej Zelandii i Australii. Jak trafiła ona na firmę z Łodzi?

Jan Ekiel: Praca na rynku międzynarodowym to dla nas nie nowość. W tym konkretnym przypadku zaowocowała budowana przez lata sieć kontaktów – zostaliśmy poleceni przez partnera biznesowego, który obecnie mieszka w Nowej Zelandii. O tym, że nam zaufano zdecydowało doświadczenie w branży medycznej a także fakt, że europejska jakość jest bardzo ceniona na antypodach.

Co Lilki Mobile Solutions robi dla HealthScope?

Jako partner technologiczny dostarczamy systemy informatyczne. Pierwszym wdrożonym przez nas rozwiązaniem była platforma Gribbles. Dzięki niej weterynarze podczas wizyt na rozległych farmach Nowej Zelandii i Australii wprowadzają informacje o zwierzętach, w tym zdjęcia, bezpośrednio do mobilnej aplikacji. Konsultanci HelthScope odbierają elektroniczne zgłoszenia i doradzają kolegom w terenie, co znacząco skraca czas stawiania diagnozy. To rozwiązanie sprawdziło się, więc przyszły kolejne zlecenia. Zajęliśmy się budową oprogramowania przeznaczonego do detekcji uszkodzonych narzędzi laboratoryjnych oraz aplikacji ułatwiających lekarzom dostęp do wyników badań i kontakt z samymi pacjentami.

Jakie są największe problemy przy realizacji takich projektów?

Właściwe rozpoznanie potrzeb klienta. Każdy członek naszego zespołu wie, że naszym celem nie jest tylko napisanie programu komputerowego, a efektywne rozwiązanie jakiegoś, bardzo konkretnego problemu. Kluczowa jest więc rola komunikacji. I nieustające pytanie: dlaczego? Dlaczego klient uważa, że dana funkcja jest mu potrzebna, dlaczego implementowany proces jest postrzegany jako problem, dlaczego nie rozwiążemy tego inaczej?

Dużo osób jest zaangażowanych w napisanie takiego oprogramowania? Kiedy będzie gotowe?

Nad systemem dla weterynarzy HealthScope pracował piętnastoosobowy zespół. Pierwszą wersję systemu Gribbles dostarczyliśmy klientowi w styczniu tego roku, a platformę do monitorowania centrów diagnostycznych w czerwcu. Do końca roku dostarczymy jeszcze trzy aplikacje dla tego klienta. W Australii i Nowej Zelandii, gdzie dostęp do specjalistycznych usług medycznych jest utrudniony i kosztowny, szczególne znaczenie mają rozwiązania podnoszące efektywność. Nasze narzędzia ułatwiające komunikację pomiędzy specjalistami w opiece medycznej, a także pomiędzy przedstawicielami służby zdrowia i samymi pacjentami znacznie skracają czas stawiania diagnozy i rozpoczęcia właściwego leczenia.

Czy to pierwsze tak duże zlecenie dla państwa firmy jeśli chodzi o branżę medyczną? Czy były inne?

Tworzyliśmy już rozwiązania informatyczne dla branży medycznej w Polsce i we Francji. W kraju są to najczęściej narzędzia do dystrybucji informacji o zakresie usług oraz umawiania wizyt. We Francji dostarczamy rozwiązania do zbierania dokumentacji medycznej oraz uzyskania wsparcia eksperckiego.

A inne duże projekty?

Pracujemy dla branży telekomunikacyjnej, multimedialnej i motoryzacyjnej. Są to różnorodne projekty – wspierające obsługę klienta, dostarczające usługi telewizji mobilnej czy wideo na żądanie. Choć nie wolno nam mówić o szczegółach, szczególnie dumni jesteśmy z udziału w projektach motoryzacyjnych i z aplikacji, które „jeżdżą” w samochodach znanych marek.

Macie też lokalne zamówienia?

Pracujemy także dla klientów z naszego regionu. Projektów jest naprawdę sporo, dlatego wspomnijmy o ostatnim – nie dalej jak w ubiegłym tygodniu wdrożyliśmy aplikację „Odkryj Zduńską Wolę” dla mieszkańców i gości tego miasta.

Czy firmie informatycznej z Łodzi łatwo się przebić na rynkach zagranicznych, jeśli chodzi o pozyskiwanie ciekawych i dużych projektów? Co jest waszą przewagą, jeśli chodzi o konkurencję ze świata?

Polska branża IT jest dobrze postrzegana na świecie. Dla każdego klienta niezależnie od lokalizacji ważna będzie cena usług, ich jakość, wiarygodność partnera. Fakt, że Łódź jest miastem europejskim wspiera wiarygodność. Trzeba jednak pamiętać, że czas jaki upływa od podjęcia kontaktu z potencjalnym klientem, a podpisaniem pierwszego zamówienia to często trzy a nawet 12 miesięcy. Przydaje się dużo cierpliwości i wytrwałości.

Czy w Łodzi są dostępni specjaliści z branży IT, czy też trzeba ich ściągać z innych miast?

Poziom nauczania naszych uczelni jest tak dobry, jak w innych dużych ośrodkach naukowych w kraju. Wystarczający, by zbudować najlepszą firmę z branży IT w Polsce. Pamiętajmy, że firmę tworzy nie jeden, najwybitniejszy nawet specjalista, a zespół ludzi, potrafiących ze sobą współpracować. Zatem nie tylko uczelnia, ale środowisko jest ważne. A Łódź tworzy dobry klimat. Jesteśmy dowodem na to, że można tu zbudować dobry zespół. Warto dodać, że pracują z nami specjaliści z Warszawy, Katowic, Przemyśla, Kijowa czy Orenburga..

Co przyciąga najlepszych takich specjalistów do firmy? Czy to, że ma siedzibę w Łodzi ma jakieś znaczenie?

Mimo szybkiego rozwoju firma nie nabrała cech korporacji. Dla każdego z nas ważna jest dobra atmosfera, poczucie przynależności do zespołu, gdzie każdy z nas może się wiele nauczyć. Nie bez znaczenia jest możliwość pracy przy ciekawych, rozwojowych projektach. U nas trudno się znudzić czy wypalić. Stworzyliśmy środowisko, w którym studenci płynnie przechodzą z ławek uczelni do pracy komercyjnej. Większość z naszych pracowników zaczęła pracę w Liki od prowadzonych przez nas projektów kompetencyjnych na łódzkich uczelniach. A po studiach mieli już u nas swoje biurko i miejsce przy grillu.

Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10