Budowa nowego pasa startowego w Balicach jeszcze się nie rozpoczęła, a już budzi protesty lokalnych społeczności.
Zwłaszcza w gminie Zabierzów. – Wariant proponowany przez władze portu zwiększa negatywne oddziaływanie lotniska na mieszkańców zwłaszcza z Balic, Rząsek i Szczyglic – mówi Bartłomiej Stawarz, zastępca wójta Zabierzowa.
– Podczas prowadzonych analiz remont pasa startowego został wykluczony, ponieważ wiązałby się z zamknięciem lotniska na rok – tłumaczy Monika Pabisek, rzecznik krakowskiego portu lotniczego. Podkreśla, że takie zamknięcie miałoby bardzo duży wpływ na gospodarkę regionu. – Lotnisko to przedsiębiorstwo, którego klientami są linie lotnicze i pasażerowie, ale także podmioty niebędące bezpośrednio użytkownikami lotniska. Lokalne samorządy opierają swój rozwój na funkcjonowaniu lotniska – tłumaczy przedstawicielka krakowskiego portu.
Dodaje, że turystyka, outsourcing są w Krakowie na światowym poziomie, a dzięki bliskości Kraków Airport branże te swobodnie kooperują z cały światem, dlatego też niezbędna jest nowa droga startowa. Władze portu zdecydowały, że nowy pas powinien mieć 2,8 tys. metrów, co wystarczy do obsługi połączeń europejskich i transatlantyckich przez samoloty LOT Boeing 787 Dreamliner m.in. do: Chicago, Nowego Jorku czy Toronto. Obecnie z Krakowa lata się przede wszystkim do Europy. Inwestycja szacowana jest na około 250 mln zł, a pieniądze na nowy pas startowy mają pochodzić ze środków spółki zarządzającej portem.
Kością niezgody jest przebieg trasy nowego pasa startowego. Władze lotniska rekomendują tzw. wariant północny biegnący niemal równolegle do istniejącego pasa z odchyleniem o około cztery stopnie. I to właśnie budzi protesty mieszkańców gminy Zabierzów, na której terenie położone jest lotnisko, mimo że sama jest mniejszościowym udziałowcem spółki zarządzającej portem.