Skąd w Gorzowie wzięli się piłkarze wodni, do tego tak mocni, że w latach 80. zdominowali rozgrywki ligowe w tej dyscyplinie? Od 1980 do 1991 roku mistrzostwo Polski zdobywał tylko Stilon, wcześniej sięgając po dwa tytuły (1977 i 78), a później po jeden (1996) – ostatni do tej pory. Doszło do tego, że w mieście była to dyscyplina na równi popularna co żużel. Jego zawodnicy tworzyli trzon reprezentacji, która gdyby nie mała operatywność ówczesnych działaczy wystąpiłaby na igrzyskach olimpijskich w Moskwie i Seulu. Jak w każdym wypadku sukces gwarantowali trener i prezes entuzjasta, ale także basen. Basen inny niż wszystkie.
Treningi w oparach pary wodnej
Piłka wodna nie jest sportem pierwszego wyboru Polaków. Traktuje się ją raczej jako nieszkodliwą zabawę byłych pływaków, co najwyżej wyższą formę rekreacji. Nie można się temu dziwić. Dyscyplinę uprawia się tam, gdzie jest ciepło i istnieją warunki do całorocznego treningu. W Chorwacji boiska do piłki wodnej są wydzielone w pobliżu adriatyckich plaż, podobnie zresztą w Ligurii we Włoszech. Jeśli klimat nie pozwala na grę zimą, jak na Węgrzech, czy w innych niż Chorwacja rejonach Bałkanów, to piłkarze mają do dyspozycji baseny na wyłączność. Nie musza walczyć o miejsce do treningu z pływakami albo amatorami.
W Gorzowie też tak było. W latach 70. przy słynnych zakładach Stilon, produkujących sztuczne włókna miał powstać basen przeciwpożarowy. Ówczesny Komendant Miejskiej Straży Pożarnej był wielkim miłośnikiem piłki wodnej. Uznał, że to doskonała okazja do stworzenia wymarzonego obiektu do treningu dla coraz mocniejszej drużyny. Wcześniej zawodnicy trenowali na poniemieckim basenie przed wojną Łaźnią Miejską bądź w rozlewiskach Warty. Tak to basen przeciwpożarowy stał się normalnym basenem z nastawieniem na uprawianie sportu wyczynowego.
W pamięci gorzowian to obiekt legendarny, z pewną romantyczną otoczką. Mieszkańcy chodzili kąpać się nawet w nocy, często nago. Nie miała znaczenia pora roku. Kąpano się na nim i w zimę, gdy obok leżał śnieg i ściskał mróz. Traktowano akwen niczym ciepłe źródła. Niemniej jednak służył on głównie piłkarzom wodnym. Z szatni wypływali oni na treningi 20-metrowym tunelem. Trenowali kiedy chcą i bez względu na pogodę, często w oparach unoszącej się pary wodnej ledwie widząc piłkę.
Mimo tej mało atrakcyjnej na pozór bazy treningowej rywale zazdrościli jej gorzowianom. Bo mieli ją cały czas do dyspozycji, na wyłączność. Tam, przy ulicy Energetyków, hartowała się wodna drużyna Stilonu.