Johann Joseph Kausch, urodzony w Lwówku Śląskim w 1751 roku, z zamiłowania obserwator i kronikarz życia w XVIII wieku, z zawodu lekarz, zauważył: „W Polsce, gdzie bóg wina wznosi tak wysoko swój tyrs, młody kawaler zdejmuje z nogi swej bogdanki jedwabny pantofelek, napełnia go winem i wypija łapczywymi haustami. W obecności jednego z mych znajomych pewien Polak chciał w ten sposób przejawić rycerskość wobec pewnej damy z Austrii. Dama zrozumiała, że jest to atak na jej piękną nóżkę, głośno krzyknęła w kierunku męża i dopiero po długich przekonywaniach tego ostatniego pozwoliła rycerzowi spełnić życzenie”.
Podobny zwyczaj zauważył również Jacques-Henri Bernardin de Saint-Pierre urodzony w 1737 roku. Był francuskim pisarzem, podróżnikiem i przyrodnikiem, przyjacielem i uczniem Jana Jakuba Rousseau, z którym łączyło go negatywne nastawienie do cywilizacji i apoteoza życia na łonie natury. W zapiskach z podróży do Polski nadmienia, że widział, jak biesiadnicy, klęknąwszy przed pewną księżną i zzuwszy jej pantofelek, napełnili go winem, umoczyli w nim koniuszek jej stopy i tak pili jej zdrowie.
Naukowcy nie ustalili, czy z powodu któregoś z pantofelków wystawionych w Gdańsku ktoś odrąbał sobie piętę lub z któregoś z nich pił łapczywymi haustami zdrowie kobiety, na którą łapczywie spozierał. Ale wszystkie warte są obejrzenia.
Unikatową w skali Europy i największą w Polsce kolekcję butów, pochodzących z badań archeologicznych, można zobaczyć na wystawie „Każdy krok zostawia ślad” w gdańskim Muzeum Archeologicznym (czynna do 15 grudnia). Znalazło się na niej 70 butów skórzanych. Muzealnicy przygotowali też rekonstrukcję XV-wiecznego warsztatu szewskiego, aplikacje multimedialne przedstawiające różne typy obuwia i zmiany, jakim ulegało na przestrzeni lat oraz film edukacyjny wyjaśniający, dlaczego archeolodzy znajdują buty w ziemi. W ten sposób goście placówki poznają tajniki pracy konserwatora i rekonstruktora butów historycznych. Muzeum Archeologiczne w Gdańsku od trzech dekad prowadzi badania wykopaliskowe w historycznej części Gdańska. Co roku do Muzeum trafiają zabytki ze skóry. Dzięki specyficznym warunkom, w jakich przedmioty przez setki lat spoczywały w ziemi, w dużej wilgotności i braku dostępu tlenu, zachowały się w bardzo dobrym stanie.
Na potrzeby wystawy rekonstruowano obuwie, stosując wyłącznie oryginalnie zachowane fragmenty. Jedynym elementem współczesnym są nici, które przeprowadzono dokładnie po śladach zostawionych przez dawne szwy.