Złotów to niespełna 20-tys. miasto w północnej części województwa. Miejscowa policja przekazała samorządowi 36 rowerów, które nie miały właścicieli. – Pochodziły z kradzieży, zostały znalezione, a funkcjonariuszom nie udało się ustalić, do kogo należały – opowiada Adam Pulit, burmistrz Złotowa. Wpadł on na pomysł, by otrzymane jednoślady przeznaczyć do miejskiej wypożyczalni rowerów. – Skoro duże miasta je mają, to i Złotów mógłby mieć taką – tłumaczy.
Jednak okazało się, że koszty naprawy jednośladów i realizacji takiej inwestycji przerosły możliwości samorządu. Zamiast do wypożyczalni jednoślady miał więc wykorzystać sam urząd. – Postanowiliśmy je przeznaczyć dla pracowników miejskiej zieleni, którzy swoje zadania wykonują w różnych częściach miasta – opowiada burmistrz Złotowa. Większość otrzymanych od policji rowerów wymagała nie tylko przeglądu, ale i remontów. Dziesięć jednośladów nadaje się już jednak do jazdy. Poza pracownikami zieleni miejskiej korzystają z nich bezrobotni skierowani do robót publicznych, a nawet odsiadujący wyrok w pobliskim zakładzie karnym. – Dzięki umowie z dyrekcją więzienia osadzeni, którzy już kończą odsiadywać wyrok, dostają u nas pracę w ramach resocjalizacji – tłumaczy burmistrz Pulit. Podkreśla, że kolejne rowery będą wykorzystywane przez szkoły czy inne miejskie jednostki.
Inne miasta Wielkopolski na razie nie myślą o tym, by pójść w ślady Złotowa. – Nie mamy rowerów urzędowych i nie planujemy takiego zakupu – mówi Anna Dzionek, rzecznik Gniezna. Także Poznań, którego prezydent Jacek Jaśkowiak jest zapalonym rowerzystą, nie planuje takich inwestycji. – Ale namawia urzędników, by jeździli na rowerach. Poza tym mamy miejskie rowery dostępne dla wszystkich – mówi Daria Pertek z poznańskiego urzędu miasta. Ale są miasta w Wielkopolsce, gdzie urzędnicy korzystają z jednośladów. W Kaliszu rowery ma straż miejska. – Służą one funkcjonariuszom do patrolowania ulic od wiosny do jesieni – mówi Elżbieta Zmarzła, rzecznik Kalisza. Podobnie jest w Pile.