I choć przyczyny wypadków w skali kraju są podobne, w jednych regionach jest ich mniej, a w innych więcej. Lubuskie, które w 2015 r. stało się liderem pod względem bezpieczeństwa w kraju, dowodzi, że jednym z kluczowych czynników mających wpływ na liczbę wypadków są coraz lepsze drogi.
Województwo lubuskie przecinają dwa ważne, europejskie szlaki tranzytowe z północy na południe (droga S3 i DK3) oraz ze wschodu na zachód (autostrada A2). Ruch tranzytowy jest więc ogromny i stale rośnie, a mimo to liczba wypadków oraz, co ważniejsze, ofiar śmiertelnych sukcesywnie spada. Przez lata „drogą śmierci” wiodącą przez województwo była krajowa dwójka, którą ciągnęły kolumny ciężarówek w stronę niemieckiej granicy. W 2011 r. oddano do użytku odcinek autostrady A2 pomiędzy Świeckiem a Nowym Tomyślem. Efekt? Jeszcze w 2009 r. na lubuskich drogach miały miejsce aż 992 wypadki z 137 ofiarami i 1323 osobami rannymi. Tymczasem w 2013 r. było ich 747, co dawało regionowi drugie miejsce w kraju po znacznie spokojniejszym Podlasiu. W 2015 r. ich liczba spadła o ponad 100, do 639. W ciągu dwóch lat zmniejszyła się zarówno liczba ofiar (z 94 do 82), jak i rannych (z 1019 do 786). Z pewnością ma to związek z sukcesywnie oddawanymi do użytku w latach 2013–2014 kolejnymi odcinkami drogi ekspresowej S3 pomiędzy węzłem Jordanowo a Gorzowem Wielkopolskim. Wcześniej krajowa „trójka” przeciskała się przez centra małych lubuskich miasteczek.
Trwające obecnie inwestycje, przede wszystkim kontynuacja budowy S3 w stronę Legnicy, ale i budowa kilku obwodnic miast, na pewno przełożą się na dalszą poprawę bezpieczeństwa, bo większość ruchu tranzytowego zostanie wyprowadzona na trasy szybkiego ruchu i w większości lubuskich miast pozostanie jedynie ruch lokalny.
Ale dobra infrastruktura nie zmieni zachowań kierowców, ba, może ich wręcz prowokować do brawury. Dlatego równie istotne są prewencyjne działania policji, które wpływają dyscyplinująco na kierowców, o ile są prowadzone z głową. Najwyraźniej policjantom z Lubuskiego wychodzi to nie najgorzej. Wygląda na to, że region w sposób najlepszy z możliwych wykorzystuje wszystkie możliwości podnoszące bezpieczeństwo na drogach. Może warto brać przykład?