Bo przecież w ich okolicy nadal trudno o zatrudnienie, zwłaszcza to lepiej płatne. Na uśrednioną stopę bezrobocia w Polsce, która we wrześniu spadła już do 9,7 proc., składają się bowiem dane z Wielkopolski, gdzie odsetek bezrobotnych, najniższy w kraju, wynosi zaledwie 6,2 proc., a także z Warmii i Mazur, gdzie był on ponad 2,5-krotnie wyższy. W rezultacie, o ile pracodawcy w Wielkopolsce czy na Śląsku coraz częściej mówią o „rynku pracownika”, o tyle w niektórych regionach, w tym na Podkarpaciu, mimo poprawy koniunktury znalezienie dobrej pracy wymaga sporo wysiłku, a niekiedy odpowiednich znajomości. Rzecz jasna nie wszędzie – nawet w ramach jednego województwa różnice w sytuacji na rynku pracy mogą być znaczące. Na dość wysoką stopę bezrobocia na Podkarpaciu „pracują” m.in. powiaty niżański i brzozowski, gdzie przekracza ona 19 proc. To ponad 2,5-krotnie więcej niż w samym Rzeszowie.