Do Rio jadę po medal

Będę przygotowany na 100 proc. Mam nadzieję, że będą się mnie bali, bo ja bym się bał – mówi o rywalach Piotr Myszka, mistrz świata w windsurfingu, żeglarz AZS AWFiS Gdańsk, jeden z kandydatów do złotego medalu w nadchodzących Igrzyskach Olimpijskich.

Publikacja: 13.06.2016 22:00

Piotr Myszka

Piotr Myszka

Foto: Wikipedia

Rz: Czujesz presję? Po lutowym zwycięstwie w Eljatu i zdobyciu tytułu mistrza świata stałeś się jednym z kandydatów do złota w Rio.

Piotr Myszka: Wydaje mi się, że presja tworzona jest przez ludzi wokół mnie. Ja staram się temu nie poddawać i robię swoje. Faktycznie mistrzostwo świata wywalczone w Izraelu nie ułatwia sprawy, no, ale ten medal był do wzięcia i ja go wziąłem. Na szczęście to już mój kolejny tytuł, czyli rutyna.

Apetyt na medal tym bardziej urósł, bo w Ejlatu wygrałeś w wielkim stylu.

Jako mistrzowi świata nie wypada mi myśleć inaczej niż tak, że do Rio jadę po medal. Zawody w Izraelu były na początku roku, a igrzyska odbędą się w sierpniu, więc mam świadomość, że to będą zupełnie inne regaty, zawodnicy będą w innej formie i trudniej będzie ich pokonać. No, ale ja też będę w lepszej formie i będę przygotowany na 100 proc.

Ostatni sprawdzian, czyli Puchar Świata w Hyeres, który odbywał się pod koniec maja, też wygrałeś. To motywuje jeszcze bardziej?

Zawody Pucharu Świata były dla mnie o tyle ważnym startem, że były to moje pierwsze duże zawody po MŚ i wiadomo, że startowałem tam jako faworyt. Jednak początek zawodów nie układał się tak, jak bym sobie tego życzył i musiałem się wygrzebywać z odległego 14. miejsca po pierwszym dniu. To był idealny scenariusz treningowy. Słaby początek, ale na końcu podium, i to najwyższe. Lepsza sytuacja nie mogła mi się przytrafić.

Kto jest twoim największym przeciwnikiem? Kogo uważnie obserwujesz?

Jest pięciu, może sześciu zawodników, tzw. pewniaków, którzy będą walczyć o medal. Poza mną to Holender, Brytyjczyk, Francuz, Chińczyk, Grek. Do rywalizacji końcowej może jeszcze z dwóch albo trzech zawodników się dołączy. Zobaczymy. Mam nadzieje, że będą } bali się mnie, bo ja bym się bał.

Jak przebiegają ostatnie tygodnie przygotowań do Rio? Gdzie trenujesz?

Dużo czasu spędzamy na akwenie przyszłych Igrzysk Olimpijskich w Rio. Kończymy teraz dwutygodniowe zgrupowanie i jeszcze jedno takie będziemy mieli na przełomie czerwca i lipca. Na same igrzyska jedziemy prawie dwa tygodnie przed pierwszym wyścigiem. Bardzo dużo czasu spędzamy więc w Brazylii, bo ten akwen jest wyjątkowy i musimy dobrze go poznać. W przerwach będę trenował na Zatoce Gdańskiej, blisko domu. W Gdańsku mamy świetne warunki do uprawiania żeglarstwa i robienia treningu ogólnorozwojowego.

W lipcu będziesz świętował 35. urodziny, jesteś u szczytu formy. Masz na koncie tytuły mistrzowskie, medal olimpijski to chyba ukoronowanie kariery?

Czas leci nieubłaganie, ale ja tego nie czuję. Żeglarstwo jest tak specyficznym sportem, że można uprawiać je bardzo długo. Wręcz im dłużej, tym więcej doświadczenia i czucia wiatru. W tym sporcie osiągnąłem już niemal wszystko, ale do kolekcji brakuje mi medalu olimpijskiego i po to jadę do Rio. Wiem jak trenować, jak się przygotować i jak ustawić sprzęt, by móc walczyć o medal.

Jak długo masz zamiar pływać zawodniczo? Robiłeś plany?

Planów jest sporo. Na pewno po igrzyskach muszę odpocząć kilka miesięcy od ścigania, ale nie od sportu, bo to mam we krwi. Żona też musi odpocząć, bo ostatnie miesiące miała dzieci, dom na głowie, a mnie prawie nie było. Jestem pracownikiem Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku, więc chciałbym trochę rozwinąć się naukowo i jeżeli będzie taka możliwość, to chciałbym się jeszcze trochę pościgać.

Myślisz może o innej klasie? Gosia Białecka, aktualna mistrzyni świata w klasie RS:X wyznała, że pociąga ją Nacra, olimpijska klasa katamaranów. A ciebie?

Tak jak w każdej dyscyplinie, tak i w windsurfingu zbliżają się zmiany. Aktualnie firma, która produkuje sprzęt olimpijski dla deskarzy rozwija projekt windsurfingu z hydro skrzydłem, dzięki czemu deska będzie leciał nad wodą, przez co na windsurfingu będzie można latać w ślizgu przy dużo słabszym wietrze niż obecnie, co zwiększy atrakcyjność tej klasy. Taką deskę chciałbym sprowadzić do Polski i zacząć testować.

Jak wygląda trening mistrza RS:X?

To codzienna, żmudna praca. Trenuję codziennie, jedyne moje przerwy to podróże. A jak już nie mam dość wszystkiego, robię sobie dzień, może dwa odpoczynku.

A dieta?

Ostatnio dużo wagi przykładam do tego co jem, kiedy i w jakich ilościach. Miałem nawet dietetyka na dwóch zgrupowaniach w tym roku. To było bardzo ciekawe doświadczenie, zebranie informacji o żywieniu w sporcie i przełożenie tego na windsurfing. Efekty są jak na razie zadowalające, gdyż mam większą moc, mniej się męczę, mniej choruję, a to czasem jest w sporcie najważniejsze.

W Rio nasza ekipa żeglarska trzyma się zapewne razem. Czy macie dużo czasu wolnego?

Czasu jest aż za dużo. Będąc na miejscu przez 2 tygodnie, staramy się ten czas wykorzystać na trening na wodzie lub ogólnorozwojowy. Jednak jest też czas wolny, który niestety spędzamy w porcie lub w hotelu. Jest to związane z bezpieczeństwem, a w Rio bywa różnie. To nie jest Europa i naprawdę na mieście dzieją się różne dziwne rzeczy. Niby jest policja i służby bezpieczeństwa, jednak to wszystko super działa jak już się coś wydarzy, a samemu trzeba uważać i minimalizować ryzyko.

Jak myślisz, z czego wynika tak mocna pozycja Polski w klasie RS:X? Ty, Gosia Białecka, Przemysław Miarczyński i Zofia Klepacka, brązowi medialiści z IO w Londynie, Paweł Tarnowski, aktualny mistrz Europy. Gdzie tkwi klucz do tych sukcesów?

Tworzymy zgraną drużynę Energa Sailing Team Poland. Jak wszyscy wiedzą, jakie są ich zadania, co mają robić, to rywalizacja napędza nas i podnosi poziom sportowy. Mamy też naprawdę wspaniałych trenerów, którzy starają się podchodzić bardzo indywidualnie do każdego z nas. Ja zawsze zaczynam i kończę moją rywalizację na wodzie.

Jakich wiatrów życzyć ci w Rio?

Interesują mnie wszystkie wiatry i na takie liczę w Rio.

Piotr Myszka, rocznik 1981, aktualny mistrz świata w windusrfingowej klasie RS:X, w poprzednich latach także zdobywał tytuły mistrza świata oraz Europy.

Rz: Czujesz presję? Po lutowym zwycięstwie w Eljatu i zdobyciu tytułu mistrza świata stałeś się jednym z kandydatów do złota w Rio.

Piotr Myszka: Wydaje mi się, że presja tworzona jest przez ludzi wokół mnie. Ja staram się temu nie poddawać i robię swoje. Faktycznie mistrzostwo świata wywalczone w Izraelu nie ułatwia sprawy, no, ale ten medal był do wzięcia i ja go wziąłem. Na szczęście to już mój kolejny tytuł, czyli rutyna.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej