Możliwe tylko małe obniżki cen

Dopłaty nie są kluczowym kryterium wyboru lokali w Lublinie. Brak dofinansowania nie wywoła rewolucji.

Publikacja: 14.04.2016 17:20

W Lublinie dużym zainteresowaniem cieszy się rynek pierwotny

W Lublinie dużym zainteresowaniem cieszy się rynek pierwotny

Foto: materiały prasowe

Przyjmowanie wniosków o dopłaty do kredytów Bank Gospodarstwa Krajowego wstrzymał w połowie marca, bo tegoroczna pula pieniędzy w rządowym programie „Mieszkanie dla młodych” się wyczerpała. Czy klienci uciekną z rynku wtórnego na rynek pierwotny, gdzie mogą się starać o dopłaty za puli zarezerwowanej na 2017 i 2018 rok? Mieszkania z takim terminem odbioru są w ofercie deweloperów. Trudno zaś znaleźć sprzedającego, który na pieniądze za używane mieszkanie poczeka rok lub dwa.

Zdaniem Sławomira Horbaczewskiego, rynkowego eksperta, wstrzymanie przyjmowania wniosków o dopłaty z tegorocznego budżetu sytuację na lubelskim rynku mieszkaniowym zmieni tylko nieznacznie. – To regionalny rynek o dużym popycie, niezależnym od bieżących programów pomocowych, które zaburzają naturalne cykle gospodarcze – komentuje.

Zmieniają harmonogramy

Także Katarzyna Pianko-Szlachta, właściciel i menedżer zespołu sprzedażowego w lubelskiej agencji Dom czy Mieszkanie, nie sądzi, by wstrzymanie przyjmowania wniosków o dopłaty przez BGK z puli na ten rok zmieniło sytuację na lubelskim rynku mieszkaniowym. – Biorąc pod uwagę niewielki procent mieszkań, które kwalifikowały się do programu „MdM”, nie będzie to miało większego wpływu na liczbę ofert na rynku czy liczbę transakcji – ocenia.

– W Lublinie dość dużym zainteresowaniem cieszy się rynek pierwotny, i to bez względu na program „MdM”. Oczywiście, dopłaty ułatwiały klientom podjęcie decyzji, ale nie były kluczowym kryterium wyboru nieruchomości – zastrzega. I dodaje, że na rynku wtórnym mieszkania objęte dopłatami trafiały się w takich dzielnicach jak Kalinowszczyzna, Bronowice, Tatary, sporadycznie Czechów, co uatrakcyjniało ofertę. – Natomiast rynek pierwotny oferował mieszkania z dopłatami na Felinie, Sławinie, a nawet Czubach – zauważa przedstawicielka agencji Dom czy Mieszkanie.

Znaczenia „MdM” nie przecenia Marcin Krasoń, analityk Home Brokera. – Program obejmował tylko część nieruchomości. Jednak niektórzy deweloperzy już zmieniają harmonogramy płatności w swoich inwestycjach tak, by klienci mogli uzyskać dofinansowanie – zauważa ekspert Home Brokera. – W przypadku rynku wtórnego nie jest to już takie proste – podkreśla.

Jednocześnie przyznaje, że dostępność emdeemowskich mieszkań w Lublinie jest ograniczona. Limit cen na rynku wtórnym to 3886,42 zł za mkw., podczas gdy średnia cena mieszkania wynosi ok. 4,5–5 tys. zł. – Znalezienie mieszczącego się w limitach lokalu jest dość trudne – mówi Krasoń. – Brak dopłat nie sprawi, że ludzie nie kupią mieszkania. Albo znajdą odpowiedni lokal na rynku pierwotnym, albo kupią nieruchomość poza „MdM” – przypuszcza. Przypomina, że do września ubiegłego roku program dopłat działał tylko na rynku pierwotnym. – Mieszkania z drugiej ręki pojawiły się w programie dopiero pół roku temu. Nie każdy kupujący i sprzedający wiedzą w ogóle o możliwości dopłat – zauważa Marcin Krasoń.

Rozpędzone firmy

Sławomir Horbaczewski zwraca zaś uwagę, że środki w „MdM” wyczerpały się wcześniej, niż prognozowano. – Z pewnością wpłynie to na rynek, choć ten rok nadal zapowiada się optymistycznie – ocenia. – Będzie to w dużej mierze zasługą ubiegłego roku, który był rekordowy pod względem liczby sprzedanych nowych mieszkań, wydanych pozwoleń na budowę i rozpoczętych inwestycji – przypomina. Firmy nadal nie zwalniają tempa. Dobra jest też, jak mówi Sławomir Horbaczewski, sytuacja na rynku pracy, co przekłada się na decyzje zakupowe klientów deweloperów.

– Załamanie koniunktury przyjdzie najwcześniej w przyszłym roku, jednak trudno ocenić, jaka to będzie skala. Zależy to od bardzo wielu czynników, m.in. wysokości stóp procentowych, nastrojów społecznych – komentuje Sławomir Horbaczewski. – Deweloperzy z pewnością dostrzegą sygnały, jakie daje rynek, i odpowiednio wcześniej zwolnią tempo inwestycji, ograniczając podaż nowych lokali – ocenia.

Ekspert podkreśla też, że rynek lubelski nie różni się zasadniczo od pozostałych rynków lokalnych. Rządzą nim podobne mechanizmy jak innymi miastami średniej wielkości. – Można się zatem spodziewać nieznacznych obniżek cen mieszkań na rynku wtórnym. Klienci będą wybierać nowe lokale – przewiduje Horbaczewski. – Tak było w ubiegłym roku, gdy rynek pierwotny grał pierwsze skrzypce także w Lublinie. Sprzedający mieszkania nie tylko będą musieli się liczyć z koniecznością obniżek transakcyjnych, ale także mogą się  spodziewać wydłużenia czasu sprzedaży – twierdzi.

A Katarzyna Pianko-Szlachta przewiduje stabilizację na lubelskim rynku. – Obserwując sprzedających, myślę, że może się zmienić ich postawa podczas negocjacji. W przypadku nieruchomości, które cenowo były zbliżone do limitu programu „Mieszkanie dla młodych”, sprzedający łatwiej i szybciej podejmowali decyzję o obniżce ceny, dzięki czemu szybciej dochodziło do transakcji – opowiada.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, a.gawronska@rp.pl

Przyjmowanie wniosków o dopłaty do kredytów Bank Gospodarstwa Krajowego wstrzymał w połowie marca, bo tegoroczna pula pieniędzy w rządowym programie „Mieszkanie dla młodych” się wyczerpała. Czy klienci uciekną z rynku wtórnego na rynek pierwotny, gdzie mogą się starać o dopłaty za puli zarezerwowanej na 2017 i 2018 rok? Mieszkania z takim terminem odbioru są w ofercie deweloperów. Trudno zaś znaleźć sprzedającego, który na pieniądze za używane mieszkanie poczeka rok lub dwa.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej