Czy wolno nam – mieszkańcom Mazowsza i Warszawy – wywodzić z tego faktu, z tej stołecznej historii i tradycji, jakieś daleko idące wnioski? Mając odpowiednie poczucie dystansu do samych siebie, możemy się naszą stołecznością chwalić i przyznawać do niej.

Z drugiej strony Mazowsze to nie tylko stolica. Mieszkając w jednej z podwarszawskich miejscowości i studiując przez lata w stolicy, nigdy do końca nie mogłem się pozbyć poczucia pewnej odrębności od koleżanek i kolegów, którzy w Warszawie mieszkali z dziada pradziada. Zarówno oni dla mnie, jak i ja dla nich byliśmy pewną zagadką. A działo się to przecież na przełomie wieków. Dziesiątki i setki lat wcześniej człowiek z prowincji mógł zapewne czuć się w tym rozwijającym się mieście nieco zagubiony. Niełatwo wygnać z siebie prowincję, trudno pozbyć się wielkomiejskiego zadęcia. Bazując na wspomnianym wcześniej dystansie, śmiałem się wśród znajomych, że jak Chopin, jestem warszawianinem, co ich nawet, jako warszawiaków, bawiło. Splendor miasta stołecznego spływa oczywiście na mieszkańców całej dzielnicy. Choć mieszkając w jakiejś mazowieckiej wsi mogą odczuwać delikatny dyskomfort podczas odwiedzin krewnych ze stolicy, to już wobec mieszkańców Krakowa czy Gdańska, mogą czuć się jako (niemalże) jej mieszkańcy. Sukces gospodarczy Polski, budowany na sukcesie Mazowsza i Warszawy, chyba utrwaliły tę sympatyczną wyższość mieszkańców dzielnicy.

Żeby oddać Mazowszu i Warszawie sprawiedliwość, to trzeba powiedzieć, że historia domniemanej czy rzeczywistej wielkości nie zaczęła się wraz z rokiem 1596, kiedy to Zygmunt III Waza na trzech statkach płynących z Krakowa przywiózł nam stołeczność. Niewielu obecnych mieszkańców dzielnicy uświadamia sobie, że od początku XIII w. do 1526 r. Mazowsze istniało jako odrębny byt polityczny, okresowo jedynie będąc zależnym od Królestwa Polskiego. Że przez trzy stulecia mieliśmy do czynienia z krainą posiadającą własnych władców, prowadzących własną politykę, często zresztą sprzeczną z polskimi interesami. Kiedy Mazowsze wcielono do Korony, również sami warszawiacy źle przyjęli przejście pod królewską władzę. Cokolwiek przymusowa inkorporacja odbywała się tak na drodze politycznych i prawych forteli, jak i na drodze nacisku militarnego. Z biegiem stuleci mazowiecka odrębność zacierała się i dziś wydaje się nam, mieszkańcom Warszawy i Mazowsza, że jesteśmy kwintesencją polskości. Świętując 420 lat stołeczności Warszawy i Mazowsza, mając przywołane wyżej okoliczności na względzie, pozwólmy sobie na chwilę nieszkodliwej próżności mieszkańców stolicy i mieszkańców stołecznej dzielnicy. Po prostu poczujmy się wyjątkowo.