Piesi chcą czuć się bezpiecznie

Spora część mieszkańców miast jest za wprowadzeniem zakazu parkowania na chodnikach. Zdaniem drogowców kierunek jest słuszny, ale dziś nie można sobie na to pozwolić. Projekt zmiany prawa jest już w Sejmie.

Publikacja: 20.12.2018 13:30

Dla kogo właściwie są chodniki? – pytają nie tylko warszawiacy.

Dla kogo właściwie są chodniki? – pytają nie tylko warszawiacy.

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Kierowców czekają zmiany. Projekt nowelizacji kodeksu drogowego przewidującej odholowywanie aut zaparkowanych na chodnikach trafił właśnie do sejmowej Komisji do spraw Petycji. Czeka na pierwsze czytanie. Autorami nowego przepisu są warszawskie stowarzyszenie Miasto Jest Nasze oraz tamtejsza koalicja Ruchy Miejskie.

Nowelizacja przewiduje usunięcie z prawa o ruchu drogowym przepisu pozwalającego na parkowanie samochodów na chodniku pod warunkiem zachowania dla pieszych 1,5-metrowego przejścia. „Przepis ten pojawił się w ustawie – Prawo o ruchu drogowym w lutym 1983 r. Dlatego autorzy petycji uważają go za komunistyczny wymysł. To było opresyjne prawo, które pozwalało łatwiej inwigilować i terroryzować obywateli” – napisali autorzy projektu.

Ich zdaniem piesi i kierowcy powinni mieć jasny sygnał, że chodniki są tylko do chodzenia.

Pionierzy z… Ukrainy

Autorzy zmian tłumaczą, że kierowcy nie zawsze zostawiają na chodnikach 1,5 m dla pieszych. Powołują się na przykład Ukrainy. Tam we wrześniu weszło w życie prawo, które całkowicie zakazuje parkowania na chodnikach. Samochód, który zostanie zaparkowany w takim miejscu, jest odholowywany. W związku z nowymi przepisami przebudowywane są ulice, przy których wyznacza się miejsca i zatoki postojowe. Nowe przepisy wprost zabraniają projektowania miejsc parkingowych na chodnikach.

– Zmiana taka jest potrzebna także w Polsce – uważają autorzy projektu zmian. Twierdzą, że obecne przepisy są zbyt łagodne dla tych kierowców, którzy lekceważą znaki drogowe.

Przypomnijmy: dziś do odholowania na policyjny parking może dojść tylko wówczas, gdy pojazd parkuje w miejscu zabronionym, utrudnia tym ruch i zagraża bezpieczeństwu. Po zmianie przepisów wystarczy, że auto stoi w miejscu zabronionym. Pozostałe warunki nie będą już musiały być spełnione.

Z projektem zmierzą się teraz posłowie. Jak dowiedziała się nieoficjalnie „Rzeczpospolita”, jest wśród nich wielu zwolenników ograniczania możliwości parkowania. Tam gdzie byłyby pieniądze na ten cel, posłowie mają optować za modernizacją i wyodrębnieniem miejsc na chodnikach. W wielu, głównie mniejszych, miastach pieniędzy na takie prace nie ma.

Czas dla urzędników

Duże znaczenie dla losów nowelizacji będzie mieć stanowisko Ministerstwa Infrastruktury, które na razie oficjalnie się w tej sprawie nie wypowiedziało.

Petycję zaopiniowało Biuro Analiz Sejmowych. Eksperci przyznali, że problem istnieje. „Proponowane zmiany mogłyby poprawić sytuację, jednak z pewnością okazałyby się kontrowersyjne i wywołały sprzeciw kierowców. Być może wystarczającym rozwiązaniem jest podjęcie próby skutecznego egzekwowania istniejących przepisów, tak aby umożliwić pieszym bezpieczne poruszanie się po przeznaczonej dla nich przestrzeni” – napisano w opinii.

Ilu za, ilu przeciw

Z najnowszych badań na temat zakazu parkowania wynika, że 43,8 proc. badanych jest mu przeciwnych. Rozwiązanie zaproponowane w projekcie popiera 39,2 proc. badanych. Częściej za niewprowadzaniem takiego zakazu są mężczyźni.

W Krakowie po chodnikach po prostu nie da się chodzić. Część ulic jest ciągle zastawiona przez parkujące samochody – skarżą się mieszkańcy i proszą o interwencję. ZDM w Krakowie obiecuje zająć się problemem i ustawić znak. Mieszkańcy ulic Śniadeckich i Orzeszkowej mają dość drogowego bałaganu w ich okolicy. W liście proszą o pomoc w likwidacji dzikich parkingów, które kierowcy zrobili sobie na chodnikach przed ich domami. Czują się bezsilni.

Problem widać także w Rzeszowie. Ulice Fredry, Siemiradzkiego, Orzeszkowej i Śniadeckich to ścisłe centrum miasta. Co je łączy ? Deficyt miejsc parkingowych. Dlatego okoliczne ulice codziennie są zastawione samochodami.

Po wprowadzeniu w mieście płatnej strefy parkowania sytuacja nieco się poprawiła, bo kierowcy zmuszeni do wnoszenia opłat parkingowych nie zostawiają już samochodów w centrum na całe dnie. Dzięki temu rotacja pojazdów jest większa i znacznie łatwiej znaleźć wolne miejsce. Niestety, na terenie, na którym obowiązują opłaty, nie we wszystkich miejscach można parkować auta.

Co na to kierowcy…

– Nie jestem zwolennikiem chodników obstawionych autami tak, że trudno przejść – mówi Andrzej Łukasik z Polskiego Towarzystwa Kierowców. Zastrzega jednak, że zanim wprowadzi się ograniczenie, trzeba pomyśleć o jakiejś alternatywie dla parkowania. Podobnie myślą kierowcy w Łodzi, Krakowie, Szczecinie i Wrocławiu.

– Chodniki są dostosowane do parkowania samochodów. Ich projektanci uwzględniali istniejące w Polsce prawo dopuszczające parkowanie – uważają.

Tymczasem do straży miejskiej wciąż trafiają skargi od mieszkańców, którzy nie mogą się przecisnąć obok samochodów. Najwięcej zgłoszeń dotyczy centrów miast.

…a co stolica

– Gdy remontujemy ulice, porządkujemy tę kwestię i wyznaczamy miejsca parkingowe – podkreśla Tomasz Andrzejewski, rzecznik Zarządu Dróg i Transportu w Warszawie. Jego zdaniem rozwiązaniem problemu są odgradzające chodnik słupki. Pojawiły się w tym roku m.in. na ul. Kilińskiego przed biurowcem mBanku. Jego zdaniem to dobry kierunek, ale nie można wszystkich problemów rozwiązać ustawą, i to wchodzącą w życie z dnia na dzień. Warszawa potrzebowałaby kilku lat, żeby dostosować się do nowych regulacji, i prawdopodobnie przez najbliższy czas byłby to martwy przepis.

Już dzisiaj ustawodawca daje służbom porządkowym możliwość odholowywania samochodów z rejonu skrzyżowań. Po zmianie przepisów trzeba byłoby wybudować zatoki postojowe, zamontować słupki.

Chodnik zgodnie z przepisami jest przeznaczony dla pieszych uczestników ruchu, którzy mają prawo czuć się na nim bezpiecznie. Mimo to wiele potrąceń i najechań na pieszego odbywa się właśnie na chodniku, np. podczas wykonywania manewru cofania.

– Wielokrotnie w różnych lokalizacjach jesteśmy zmuszeni montować słupki, bo jest to jedyne rozwiązanie, które skutecznie powstrzymuje kierowców przed wjechaniem na chodnik lub parkowaniem w miejscach niedozwolonych, tj. w rejonie skrzyżowań czy przy przejściach dla pieszych – przyznaje Tomasz Andrzejewski.

Za nieprawidłowe zaparkowanie samochodu i zajęcie zbyt dużej części chodnika grozi kierowcy 100 zł mandatu i 1 pkt karny.

Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10