O wycięciu świerka i lipy zawiadomił policję anonim. Funkcjonariusze Komisariatu Policji stwierdzili, że świerk miał półtorametrowy pień, a lipa – 130 cm w obwodzie. Burmistrz miasta i gminy uznał, że na usunięcie obu drzew wymagane było zezwolenie. Ponieważ sprawca go nie miał, burmistrz nałożył 15 900 zł kary pieniężnej.

Zła ocena

Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło tę decyzję i przekazało sprawę burmistrzowi do ponownego rozpoznania. Wytknęło, że nie dokonano pomiarów pni, obecnie już całkowicie wykarczowanych, nie oceniono, czy drzewa były zdrowe czy chore, ani ich odległości od istniejących budynków i linii energetycznej. Należało też zbadać, czy nie zachodził stan wyższej konieczności i ochrony życia i mienia, gdyż zgodnie z wyjaśnieniami właściciela posesji drzewa uszkodził wiejący przez jedną noc huragan. Lipa rosła w odległości 5–6 m od linii energetycznej i 7 m od domu, a świerk się niebezpiecznie przechylał w stronę drogi i warsztatu samochodowego.

Podczas ponownego postępowania nie ustalono jednak dużo więcej. Właściciel nieruchomości zakazał wejścia na swój teren, wobec czego dokumentację fotograficzną sporządzono z drogi lokalnej. Dane o prędkości wiatru we wskazanej dacie opracowano na podstawie informacji ze stacji oddalonych o 22 i 40 km. Ale ponieważ nikt inny z terenu miasta i gminy nie wystąpił o zezwolenie na usunięcie drzewa w związku z zagrożeniem spowodowanym przez huragan, burmistrz doszedł do wniosku, że wycięcie lipy nie było konieczne ze względu na stan wyższej konieczności. W efekcie zrezygnował z kary za wycięcie świerka, pozostawił natomiast 6840 zł kary za usunięcie lipy. Kolegium zaakceptowało tym razem decyzję.

Wyjątki od zezwolenia

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Rzeszowie doszukał się w niej błędów, które spowodowały uchylenie niektórych jej punktów. Chociaż usunięcie drzewa wymaga zezwolenia, które wydaje wójt, burmistrz i prezydent miasta, w ustawie o ochronie przyrody istnieją wyjątki. Zezwolenia nie wymaga usunięcie z posesji, należącej do osoby fizycznej, drzewa na cele niezwiązane z prowadzeniem działalności gospodarczej. Właściciel nieruchomości, który zamierza usunąć drzewo o obwodzie pnia mierzonym na wysokości 5 cm i przekraczającym w odniesieniu do określonych gatunków drzew 50 cm, 65 cm i 80 cm, musi jednak zgłosić taki zamiar, od którego przysługuje sprzeciw. Sprawca wycinki nie musiał więc posiadać zezwolenia, jak twierdził burmistrz. Nie dokonał jednak zgłoszenia, a wobec faktu, że lipa była zdrowa i nie zagrażała bezpieczeństwu ludzi i mienia, należało wymierzyć pieniężną karę administracyjną.

Wysokość kary

Rzecz w tym, że zastosowano przepis ustawy o ochronie przyrody, przewidujący ustalenie takiej kary w wysokości dwukrotnej opłaty za usunięcie drzewa bez zezwolenia. Nie zauważono jednak, że jeśli usunięcie drzewa nie wymaga zezwolenia, tylko zgłoszenia takiego zamiaru, kara powinna stanowić jednokrotność opłaty za usunięcie drzewa bez zezwolenia. Podstawą wymierzonej kary stały się też ustalenia funkcjonariuszy Komisariatu Policji, dotyczące wielkości obwodu ściętej lipy. Właściciel posesji uniemożliwił wprawdzie dokonanie pomiarów, ale burmistrz powinien ponowić starania, np. korzystając z internetowej Google Maps Street View, gdzie znajduje się zdjęcie lipy.