Jest wiele instytucji, które nie mogłyby funkcjonować w takich miastach jak Chełm, Zamość czy Łomża, ale mogłyby np. w Lublinie czy Kielcach. Z obecnych miast wojewódzkich można przenieść część instytucji samorządowych, które z powodzeniem mogą działać w byłych miastach wojewódzkich – mówi Jakub Banaszek, prezydent Chełma.
Życie Regionów: Jest pan jednym z niewielu nowych prezydentów miast, którzy pojawili się po wyborach w 2018 roku. Dlaczego w Chełmie nastąpiła zmiana władzy?
Jakub Banaszek: Mieszkańcy Chełma od dawna podnosili wiele kwestii, które ich zdaniem w mieście nie funkcjonowały dobrze. Przede wszystkim Chełm to miasto o ogromnym potencjalne gospodarczym i logistycznym. Jest największym ośrodkiem przy wschodniej granicy, czego do tej pory miasto nie wykorzystywało. Nie pojawiały się nowe miejsca pracy, nowe inwestycje. Chełm jest najbardziej zanieczyszczonym miastem w województwie lubelskim, z ogromnym bezrobociem, przekraczającym 11 proc. Do tego dochodzi ogromne zadłużenia miasta. To wszystko miało wpływ na wygraną mojej drużyny.
Jest pan też jedynym prezydentem ze Zjednoczonej Prawicy, który przejął władzę w 2018 r.
Pokazaliśmy przez ostatnie lata rządów, że realizujemy nasze obietnice. Przed miastem wiele wyzwań, problemów do rozwiązania – to wielka odpowiedzialność, a zarazem szansa na dobrą zmianę. Wsparcie ze strony polityków Zjednoczonej Prawicy było ogromne i za to dziękuję. Jestem pierwszym prezydentem urodzonym po 1989 roku, obecnie najmłodszym w Polsce. To duże zobowiązanie, ale także ogromne zaufanie mieszkańców.