Rzeka porozumień

Woda może opowiedzieć o nas więcej, niż mogłoby się z pozoru wydawać. Świadczy o tym „Dunaj” Claudio Magrisa – esej, dziennik podróży i traktat o Europie.

Publikacja: 16.04.2018 11:30

„Budapeszt jest najpiękniejszym miastem Dunaju (…) o silnej substancji i witalności nieznanej austri

„Budapeszt jest najpiękniejszym miastem Dunaju (…) o silnej substancji i witalności nieznanej austriackiemu rywalowi. W Budapeszcie stolicę czuje się fizycznie, w całej osobliwości i okazałości miasta”

Foto: AFP

Jak opisać rzekę? A zwłaszcza tak wielką jak Dunaj? 200 mld metrów sześciennych słodkiej wody, która w ciągu roku wpływa do Morza Czarnego, a jej powierzchnia zajmuje 800 tys. km kwadratowych, czyli dwa i pół razy tyle co powierzchnia Polski (312 tys.). Długa na 2888 km. Gdyby ją rozprostować i rozplątać, to byłaby tak długa jak odległość z Warszawy do Lizbony. Druga po Wołdze najdłuższa rzeka Europy, ale Dunaj w przeciwieństwie do rosyjskiej rzeki, nie płynie wyłącznie przez jedno państwo, tylko przez dziesięć i cztery stolice. Cóż więcej można napisać o niej poza geografią i hydrograficznymi ciekawostkami?

Claudio Magris, włoski intelektualista i pisarz urodzony w 1939 r. w Trieście, w swoim monumentalnym dziele zatytułowanym po prostu „Dunaj” udowadnia, że można stworzyć pasjonującą książkę o rzece, która jednocześnie nie będzie wyłącznie rozprawą natury przyrodniczej. Wpadł na ten pomysł pewnego pięknego popołudnia, wypoczywając z bliskimi nad Dunajem przy granicy austriacko-słowackiej w latach 70. Zobaczył kierunkowskaz z tablicą „Muzeum Dunaju” i pomyślał: czy to możliwe, by opowiedzieć coś takiego jak rzeka? Postanowił wtedy wyprawić się od źródeł aż do Morza Czarnego, gdzie w szerokiej delcie Dunaj wypływa z kontynentu. Przez kilka lat jeździł po środkowo-wschodniej Europie i prowadził zapiski z tych wypraw. Książka wydana w latach 80. przyniosła mu literacki rozgłos w Europie i opinię znakomitego eseisty. W polskim przekładzie ukazała się dopiero na wiosnę 2018 r., ale to żadna strata. Bowiem „Dunaj” Magrisa się nie przedawnił, a tylko nabrał szlachetnego posmaku jak najlepsze wino.

Spory sąsiedzkie

Już samo ustalenie źródeł najdłuższej rzeki Europy Środkowej stanowi kłopot. Bo od lat spierają się o to dwie miejscowości w niemieckim Schwarzwaldzie: Furtwangen i Donaueschingen. To drugie swoją nazwą (Donau to po niemiecku Dunaj) próbowało ostatecznie przesądzić sprawę, ale spory trwają do dziś, a każdy ma swoje argumenty, o czym szczegółowo pisze Magris. W Donaueschingen twierdzą, że to tam bije główne źródło rzeki. Natomiast w Furtwagen chwalą się, że jest to źródło najbardziej odległe od delty. Dokładnie 48,5 km dalej niż w przypadku ich konkurentów.

Można żartować z tego sporu, jednak w grę wchodzi nie byle co, tylko kwestia turystycznej atrakcyjności obydwu miejscowości. Nic dziwnego, że mieszkańcy konkurencyjnych ośrodków podnoszą nawet bardzo błahe argumenty, jeśli mogą przesądzić o wygranej.

Równie trudne jak ustalenie początku, w przypadku Dunaju, jest wskazanie jego końca. Wszystko przez to, że piękna rzeka zmienia się w wielkie rozlewisko, gdzie słodka woda miesza się ze słoną. Chwilę wcześniej rozdziela się na trzy odnogi: Kilię, Sulinę i Sfântu Gheorghe (Świętego Jerzego), które równolegle łączą się z Morzem Czarnym. Muzeum Delty znajduje się w rumuńskiej Tulczy – ostatnim miejskim ośrodku, nim ląd ostatecznie zmieni się w wodnisty rezerwat poprzecinany kanałami.

Włoski pisarz śledzi niemiecko-austriacki Górny Dunaj. Pokazuje jak rzeka była w tradycji kulturowej porównywana z Renem. Dunaj jako symbol władzy Habsburgów – wielonarodowy, zróżnicowany, łagodny. Naturalne zwierciadło Mitteleuropy (Europy Środkowej). A z drugiej strony Ren – utożsamiany w szczytowej epoce niemieckiego nacjonalizmu z czystością rasy, jako prawdziwie niemiecka rzeka, nierozwodniona przez żadne obce wpływy, co też nie jest przecież do końca prawdą, bo przecież uchodzi do Morza Północnego w pobliżu holenderskiego Rotterdamu.

Dalej zatrzymujemy się na moment przy Hainburgu, zwanym niekiedy „naddunajską perłą”. To najbardziej wysunięte na wschód miasto w Austrii, położone na malowniczych wzgórzach, pomiędzy którymi Donau płynie do Słowacji. To właśnie w pobliżu Hainburga w latach 80. miała stanąć wielka elektrownia wodna. Inwestycję jednak wstrzymano, zbyt silne były protesty Zielonych, ekologów i mieszkańców regionu.

Która piękniejsza

Wraz z włoskim narratorem przenosimy się do kolejnych miast, zaglądamy nad rzeczne bulwary i przypominamy sobie, z czego dane miasto słynie. Bajkowy zamek z Sigmaringen oraz najwyższa wieża kościelna na świecie w Ulm, której budowa trwała ponad 500 lat i zakończyła się dopiero w 1890 r. Dalej na wschód znajduje się wielka budowla z połowy XIX w. na wzgórzu Michelsberg w Kelheim. To budynek – pomnik zwany Halą Wyzwolenia – upamiętniający walkę Niemców z Napoleonem. Położony na szczycie 500-metrowego wzgórza, z którego rozciąga się wspaniały widok na zakole rzeki. I wreszcie kamienny most w Ratyzbonie, mieście cesarzy i biskupów. Po drodze zatrzymujemy się na łyk słynnego piwa w barokowym mieście Pasawa oraz na lampkę wina z okolic Spitz i Krems.

Nie można oczywiście zapomnieć o Wiedniu. Co ciekawe Claudio Magris polemizuje z najsłynniejszą frazą opisującą stolicę Austrii. „Dunaj nie jest modry, jak głosi wiersz Karla Isidora Becka, który zasugerował Straussowi czarujący i kłamliwy tytuł jego walca. Dunaj jest koloru blond (…) koloru błotnistej żółci” – przekonuje włoski podróżnik. Chwilę później dodaje drugą kontrowersyjną tezę: „Budapeszt jest najpiękniejszym miastem Dunaju (…) o silnej substancji i witalności nieznanej austriackiemu rywalowi. W Budapeszcie stolicę czuje się fizycznie, w całej osobliwości i okazałości miasta” – czytamy w książce.

Kto był w obydwu miastach ten wie, że wybór pomiędzy ich urodą nie jest prosty i zależy najczęściej od kulturowych sympatii. Czy bliżej nam do Europy Środkowo-Wschodniej, trochę zapuszczonej, ale pełnej życia (Budapeszt), czy bardziej jednak ciągnie nas spokojniejsza Zachodnia Europa z jej porządkiem i bogactwem (Wiedeń).

Zanim jednak dotrzemy do Budapesztu, to wcześniej trzeba przepłynąć przez Bratysławę z jej licznymi zamkami (hradami). Na Słowacji – jak poetycko pisze Magris – „Dunaj nawleka miasta niby perły”. To prawda, że Słowacja pod wieloma względami ustępuje Czechom – kulturową tradycją, zamożnością, zabytkami i piękniejszą stolicą (Praga). Jednak Dunaju mogą Czesi Słowakom tylko pozazdrościć, bo nawet nie ociera się o ich granicę jak ma to miejsce choćby w przypadku Chorwacji, Mołdawii czy Ukrainy.

Bałkańska kipiel

Jest wreszcie ostatni odcinek rzeki – najbardziej wschodni, bałkański, gdzie prawosławie miesza się z islamem, który przynieśli na kontynent Turcy. Symbolem tamtych podbojów jest węgierskie miasto Mohacz, obok którego przepływa Dunaj. To tam w 1526 r. Imperium osmańskie rozgromiło Królestwo Węgier i rozpoczęło pochód na zachód Europy zatrzymany dopiero w Wiedniu przez Jana III Sobieskiego w 1683 r.

Za granicą Węgier rozciąga się serbska prowincja Wojwodina, w której mieszają się wszystkie możliwe bałkańskie nacje. Znajdziemy tam Serbów, Bośniaków, Chorwatów, Cyganów, a nawet i potomków Niemców. Stolicą prowincji jest piękny, choć zaniedbany Nowy Sad. Dalej na południe mamy epicki Belgrad, stolicę Serbii, a niegdyś i całego państwa jugosłowiańskiego. To najbardziej żywiołowa z naddunajskich stolic Europy.

Mniej więcej w połowie granicy bułgarskie Ruse łączy się z rumuńskim Giurgiu na moście Przyjaźni (2224 m). To drugi najdłuższy most w Europie, stojący na podium za lizbońskim mostem, który łączy dwa brzegi Tagu.

Wreszcie docieramy do delty zajmującej blisko 4300 km kwadratowych. Ten olbrzymi rezerwat rozpięty na styku granic Rumunii, Mołdawii i Ukrainy stanowi mekkę wielu podróżników, którzy najbardziej cenią sobie uroki natury.

W swojej książce Claudio Magris przekonuje, że każda rzeka ma swoją oryginalną tożsamość, nie tylko Dunaj. Im dłuższe koryto, tym bardziej zawiła będzie ta historia. Im więcej granic przekracza, tym więcej rzeka ma oblicz. Można zrobić sobie trening wyobraźni i zastanowić się, która polska rzeka miałaby bardziej złożony portret. Wisła? Odra? A może Bug? A z kolei które miasta potrafią czerpać z wody pełnymi garściami, a które traktują ją jak kwiatek do kożucha i nie mają nawet kładki dla pieszych tylko zatłoczone mosty do tranzytu? Gdzie bulwary na wiosnę rozkwitają i wypełniają się ludźmi, a gdzie brzegi porastają haszcze i dzikie krzaki? Gdzie są rezerwaty przyrody, a gdzie śmietniska i ścieki?

Jednocześnie Magris przypomina, że dbanie o rzekę wymaga współpracy. „Dunaj stanowi metaforę mającą ukazać złożoność, wielowarstwowość współczesnej tożsamości” – pisze w posłowiu. Innymi słowy rzeka to wspólne dobro, którym trzeba umieć się dzielić. Włoski autor na kartach swej książki często żartuje, że wystarczy zakręcić jeden kurek w niemieckim Schwarzwaldzie, by wyschło koryto w Wiedniu, Budapeszcie i Belgradzie. To tylko żarty, ale sporo w nich prawdy.

Jak opisać rzekę? A zwłaszcza tak wielką jak Dunaj? 200 mld metrów sześciennych słodkiej wody, która w ciągu roku wpływa do Morza Czarnego, a jej powierzchnia zajmuje 800 tys. km kwadratowych, czyli dwa i pół razy tyle co powierzchnia Polski (312 tys.). Długa na 2888 km. Gdyby ją rozprostować i rozplątać, to byłaby tak długa jak odległość z Warszawy do Lizbony. Druga po Wołdze najdłuższa rzeka Europy, ale Dunaj w przeciwieństwie do rosyjskiej rzeki, nie płynie wyłącznie przez jedno państwo, tylko przez dziesięć i cztery stolice. Cóż więcej można napisać o niej poza geografią i hydrograficznymi ciekawostkami?

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej