Większość z nich jest deficytowa i najczęściej dofinansowywana, mniej lub bardziej oficjalnie, przez samorządy. Dlatego właśnie budżety portów regionalnych są nieustannie pod brukselską lupą. Nie bez powodu – jako najbardziej drastyczny przykład marnotrawienia pieniędzy podatników podawany jest hiszpański Ciudad Real, gdzie wybudowano lotnisko za miliard euro, z którego nie wystartował ani jeden samolot rejsowy. Ostatecznie dwa lata temu zostało sprzedane za 10 tys. euro brytyjskiej firmie transportowej. Syndyk odrzucił wówczas ofertę chińską – 7 tys. euro, ale z obietnicą stworzenia tam wielkiego portu cargo dla firm z Kraju Środka.
Ale dla władz regionalnych, obojętnie w jakim kraju, posiadanie lokalnego lotniska zawsze jest dowodem prestiżu, ale i szansy na wsparcie rozwoju regionalnego. Kiedy jest już gotowe, zaczynają się próby pozyskania niskokosztowych linii lotniczych, które jeśli nie widzą tam możliwości zarobku, za darmo nie polecą.
Kuszenie atrakcjami
Najczęściej przewoźników kusi się bardzo niskimi opłatami lotniskowymi oraz zwolnieniem z podatków. To standard na początek. Kiedy nie wystarcza, zaczynają się dopłaty: wykupywanie miejsc w samolotach, zamawianie akcji reklamowych, promocja regionu w ulotkach, które pojawiają się w kieszeni maszyn, a jeśli te kieszenie zostały zlikwidowane (tak jest u Ryanaira), to w magazynie pokładowym. Najbardziej zdeterminowani płacą za malowanie całych samolotów, by ten rodzaj promocji uzasadniał hojniejsze wsparcie linii. A kiedy i to jest zbyt mało, samorządy dopłacają do odprawy pasażerów czy proponują darmowe parkingi. Pomysłów jest mnóstwo. Było ich aż tyle, że w 2014 roku Bruksela znacznie zaostrzyła warunki udzielania pomocy publicznej. Złagodziła je jednak trzy lata później, pod wielkim naciskiem i lotnisk, i linii.
Komisja Europejska uznała wówczas, że skoro regionalne porty pomagają w rozwoju, to jednak warto je finansowo wspomóc. Ustalono, że wydana na rozwój lotnisk pomoc publiczna, o ile nie odprawiają one powyżej 3 mln pasażerów, jest dozwolona i nie musi być notyfikowana w Brukseli. Nowe zasady stają się coraz łagodniejsze w miarę, jak liczba pasażerów maleje. Zasady są najbardziej liberalne, kiedy ich liczba wynosi poniżej 200 tys. (w Polsce są to Łódź, Olsztyn, Zielona Góra i – do niedawna – Radom). —Ta zmiana oszczędzi czas autorom regionalnych projektów, zaś w samej Brukseli pozwoli skupić się na ważniejszych sprawach, które rzeczywiście zaburzają konkurencyjność – mówiła rok temu unijna komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager. Jednak wsparcie jest dozwolone tylko wtedy, gdy lotnisko jest oddalone o ponad godzinę jazdy samochodem, czyli ok. 100 km, od innego portu, musi mieć ono także gwarancję, że będzie wykorzystane w przyszłości.
Pomoc publiczna nie może być jedynym finansowaniem, ale kapitałem początkowym, który umożliwi pozyskiwanie pieniędzy z innych źródeł. Chociaż jeśli zaistnieje taka potrzeba, samorządy mogą okazać się zmuszone do pokrywania różnicy między kosztami i przychodami. Największe ułatwienia obowiązują w przypadku zamorskich terytoriów krajów UE – Francji, Portugalii oraz Hiszpanii.