Wydawałoby się, że mapa lotnisk w Polsce już się wykrystalizowała. A jednak nie – wkrótce zmieni się z powodu nowych inwestycji, jakie realizują Suwałki i Białystok. Ważą się także losy Radomia, Łodzi i Modlina. Nadal nie wiadomo, który z tych portów ostatecznie stanie się lotniskiem, które przejmie ruch czarterowy i niskokosztowy z Warszawy, po tym, jak Lotnisko Chopina będzie musiało go ograniczyć, bo wyczerpie się jego przepustowość. Planowany pod Grodziskiem Mazowieckim Centralny Port Komunikacyjny z założenia ma być drogi i ukierunkowany na przesiadki.
Między innymi dlatego powstanie CPK będzie miało ograniczony wpływ na lotniska regionalne . Mogą one rozwijać europejskie połączenia regionalne i loty czarterowe, bo na zagraniczne wakacje będzie sobie mogło pozwolić coraz więcej Polaków. Już dzisiaj przewija się przez nie 61 procent wszystkich pasażerów w Polsce. Według szacunków Związku Regionalnych Portów Lotniczych w tym roku w regionach odprawi się 26,5 mln podróżnych, wobec 24,34 mln w 2017 roku. Szacuje się również, że dzięki tym lotniskom powstało już 14 tys. nowych miejsc pracy.
Liderzy rosną szybko
Ruch w regionach jest coraz większy. W ubiegłym roku Kraków przebił, i to znacznie, liczbę 5 milionów pasażerów. Jest więcej niż prawdopodobne, że kolejnym portem, któremu uda się ta sztuka, będzie gdański port im. Lecha Wałęsy.
Małopolska brama na świat na ten rok wprawdzie planuje skromny wzrost – około 9 procent, w porównaniu z rokiem 2017, ale oznacza to, że z pewnością przekroczy 6 milionów pasażerów.