Jest wiosna, czas uwolnić wyobraźnię

W„Życiu Regionów” sporo i systematycznie piszemy o miastach, starając się być w tym pisaniu blisko ziemi.

Publikacja: 25.03.2018 23:00

Krzysztof Krubski

Krzysztof Krubski

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

Opisywaliśmy np. nowoczesne autobusy miejskie, radziliśmy, jak uporać się z deszczówką, która w czasach, gdy przybywa betonu i asfaltu, potrafi się zmieniać w rwące i groźne potoki, pokazywaliśmy, jak metropolie starają się walczyć z zalewem dzikiej i brzydkiej reklamy. Słowem: samo życie w całej swej codziennej szarości.

Dziś w temacie tygodnia odchodzimy od tej prozy i pozwalamy pohulać fantazji – >R4 – 7. „Smart city nie ma być wcale miastem futurystycznym, lecz bliskim natury i przyjaznym mieszkańcom. Technologie mają wspierać, a nie dominować – przekonują eksperci”. Ich zdaniem powierzanie życia miast nowym technologiom to wielka szansa, duże koszty, ale też ogromna odpowiedzialność.

A tak dokładniej to o co im chodzi i gdzie zastosują swoje pomysły? Na świecie powstaje dziś kilka innowacyjnych dzielnic, a nawet całych aglomeracji budowanych praktycznie od zera. Takie pole do testów stworzyć chce m.in. koncern Alphabet, do którego należy Google. Za cel obrał Toronto. Ale to niejedyne miejsce eksperymentów na wielką skalę.

To wersja optymistyczna naszej miejskiej przyszłości. Ale – dalej hula nasza fantazja – niekoniecznie musi się ona spełnić. Są artyści wizjonerzy, którzy przekonują nas w kinie, iż jeśli coś może pójść źle, to pójdzie. W filmie „High-Rise” Bena Wheatleya z 2016 r. życie w aglomeracjach jest skupione w gigantycznych wieżowcach, a poziom mieszkania odzwierciedla umiejscowienie człowieka na drabinie społeczno-ekonomicznej. Bohaterowie filmu stają w obliczu rewolucji, która rozprzestrzenia się od parteru w górę… A w „Ucieczce z Nowego Jorku” trudno w ogóle powiedzieć, gdzie mieszkają zwykli ludzie, bo może wszyscy żyją w więzieniu i nie ma już normalnego świata? >R6 – 7.

Proszę się jednak nie obawiać. I zajrzeć na str. >R16 . Tam opisujemy drogę, jaką fragment miasta pokonuje w przeciwnym niż opisany wyżej kierunku. Pokazujemy, jak w Gdańsku-Oruni – swego czasu „dzielnicy latających noży” – wraca normalność, a rewitalizacja zapowiada, iż mieszkańcom będzie się żyło nie tylko spokojnie, ale też wygodniej.

A jeśli już o spokoju mowa. „Blok, asfalt, słynna obwodnica na Targówku, na której co wieczór odbywały się popisy miejscowych gangsterków” – tak wspomina swoją młodość w Warszawie znakomity polski szczypiornista Grzegorz Tkaczyk. A co mówi o sobie teraz? „Co ja tu opowiadam o restauracjach… Przecież stałem się już takim domatorem, że niechętnie chodzę w miasto”.

Wychodzi na to, że miasto nie jest jednak dobre na wszystko.

Opisywaliśmy np. nowoczesne autobusy miejskie, radziliśmy, jak uporać się z deszczówką, która w czasach, gdy przybywa betonu i asfaltu, potrafi się zmieniać w rwące i groźne potoki, pokazywaliśmy, jak metropolie starają się walczyć z zalewem dzikiej i brzydkiej reklamy. Słowem: samo życie w całej swej codziennej szarości.

Dziś w temacie tygodnia odchodzimy od tej prozy i pozwalamy pohulać fantazji – >R4 – 7. „Smart city nie ma być wcale miastem futurystycznym, lecz bliskim natury i przyjaznym mieszkańcom. Technologie mają wspierać, a nie dominować – przekonują eksperci”. Ich zdaniem powierzanie życia miast nowym technologiom to wielka szansa, duże koszty, ale też ogromna odpowiedzialność.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej