Start-upy rosną jak grzyby po deszczu

Czy skoro o Pomorzu mówi się „polska Kalifornia”, to Trójmiasto może się stać rodzimą Doliną Krzemową? Część ekspertów uważa, że tak właśnie będzie.

Publikacja: 14.12.2015 20:00

Trójmiasto wyrasta na jeden z najważniejszych ośrodków rozwoju młodych i innowacyjnych biznesów w kr

Trójmiasto wyrasta na jeden z najważniejszych ośrodków rozwoju młodych i innowacyjnych biznesów w kraju

Foto: 123RF

Gdańsk, Gdynia i Sopot wyrastają na jeden z najważniejszych ośrodków rozwoju młodych i innowacyjnych biznesów w naszym kraju.

– Mamy to szczęście, że oprócz utalentowanych przedsiębiorców, którym się chce, na Pomorzu są też władze lokalne, które nie przeszkadzają, lecz wręcz pomagają. Przykładem może być choćby wdrażanie projektu otwartych danych przez miasto Gdańsk – tłumaczy Marcin Kowalik, partner zarządzający pochodzącego z Pomorza funduszu Black Pearls VC.

Projekt otwartych danych polega na udostępnianiu danych publicznych, w tym informacji zawartych w Systemie Informacji Przestrzennej, zbieranych przez miasto i na bieżąco aktualizowanych. Dane można dowolnie pobierać i wykorzystywać, co dla wielu start-upów jest niezwykle cennym źródłem inspiracji i pozyskiwania kontentu dla różnego rodzaju projektów.

Zdaniem Kowalika kolejnym atutem Pomorza jest fakt, że w regionie działa wiele organizacji otoczenia biznesu.

– Dzięki nim start-upy z łatwością znajdują biura i wsparcie merytoryczne – wyjaśnia, i dodaje, że czasami w centralnej Polsce lub na południu kraju o Pomorzu mówi się „polska Kalifornia”.

– To określenie z przymrużeniem oka, ale powstało w wyniku pewnego rodzaju luzu i dystansu, którymi cechują się pomorscy przedsiębiorcy w porównaniu np. z kolegami z Warszawy. Taki styl bycia udziela się też start-upom – podkreśla Kowalik.

Czy to oznacza, że Gdańsk stanie się polską Doliną Krzemową? Paweł Adamowicz, prezydent tego miasta, uważa, że to realna szansa, która już jest wykorzystywana.

– Gdańsk jest miastem wolności. Widać to w naszej otwartości na świat, kreatywności, przedsiębiorczości, wychodzeniu poza wszelkie ograniczenia – zaznacza nasz rozmówca.

Zdaniem Pawła Adamowicza widać to najbardziej w obszarze, w którym Gdańsk jest liderem, czyli w branżach innowacyjnych.

– Nowe start-upy pojawiają się tu niczym grzyby po deszczu, a wiele z nich przekształca się w sprawnie funkcjonujące przedsiębiorstwa. Chcemy być miastem, które pozwala każdemu przyszłemu przedsiębiorcy uwolnić potencjał, działać i przekuć swoją wizję w rzeczywistość. Gdańsk tworzy do tego odpowiednie warunki – przekonuje Adamowicz.

Przekonały się już o tym liczne mające pomorskie korzenie start-upy, jak choćby Alien Worm, Blue Dot Solutions, dr Poket, Inqub.it, Ivona, Quantum Lab czy Nozbe.

– Gdańsk od wielu lat wspiera innowacyjne biznesy. Potwierdzeniem tego jest nagroda dla miast najbardziej przyjaznych start-upom przyznana przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości – podkreśla Małgorzata Jasnoch, szefowa gdańskiego Inkubatora Przedsiębiorczości Starter.

Gdańsk, Gdynia i Sopot wyrastają na jeden z najważniejszych ośrodków rozwoju młodych i innowacyjnych biznesów w naszym kraju.

– Mamy to szczęście, że oprócz utalentowanych przedsiębiorców, którym się chce, na Pomorzu są też władze lokalne, które nie przeszkadzają, lecz wręcz pomagają. Przykładem może być choćby wdrażanie projektu otwartych danych przez miasto Gdańsk – tłumaczy Marcin Kowalik, partner zarządzający pochodzącego z Pomorza funduszu Black Pearls VC.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej